W XXI świat jest przepełniony teoriami dotyczącymi wielu kwestii: tego, co nas otacza i tego, co jest dla nas niewidoczne. Coraz nowszy „Uporządkowany strukturalnie zbiór twierdzeń naukowych odzwierciedlający system praw świata obiektywnego” to cel naukowców całego świata. Bo to właśnie dzięki teorii, a przede wszystkim zawartym w niej prawom, wyjaśniającym rzeczywistość i nią kierującymi, zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że możemy „zmieniać świat”. Możemy robić to w taki sposób, dzięki któremu poniesione przez nas wysiłki, będą wysiłkami najmniejszymi z możliwych, a w wyniku tych działań, społeczeństwo uzyska jak najlepsze warunki do bytowania.
Wśród mnóstwa pojawiających się teorii znalazła się również, jakże ważna, teoria pedagogiczna. Obecnie funkcjonuje ogromna liczba definicji tego pojęcia. W ramach krótkiego wprowadzenia chciałabym, jednak w tej pracy przytoczyć tylko kilka.
Na przykład według M Łobockiego „Teorie pedagogiczne są układami logicznie i rzeczowo powiązanych twierdzeń, stanowiących próbę wyjaśnienia faktów, zjawisk czy procesów związanych z wychowaniem, nauczaniem, kształceniem”. S. Palka nazywa teorie pedagogiczną „uporządkowanym zbiorem ogólnych twierdzeń (praw) odnoszących się do dziedziny pedagogiki i pełniących funkcje wyjaśniającą (eksplikacyjną ).” Z kolei w książce zatytułowanej „Pomiar i przetwarzanie wyników badań w pedagogice empirycznej”, teoria pedagogiczna nazywana jest metateorią i dzielona jest na teorię pedagogiki empirycznej, teorię pedagogiki prakseologicznej i teorię pedagogiki hermeneutycznej . Teorie pedagogiczne w pedagogice jako nauce hermeneutycznej dotyczą twierdzeń interpretujących zmiany zachodzące podczas wychowania, nauczania, kształcenia, teorie pedagogiczne w pedagogice jako nauce empirycznej pomagają wyjaśnić zachodzące zmiany, zaś teorie pedagogiczne w pedagogice jako nauce prakseologicznej projektują zmiany.
Właśnie zgodnie z tym podziałem chciałabym przedstawić po krótce jak wygląda przykładowe tworzenie teorii pedagogicznej. O tym, że jest wiemy doskonale, nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego ile potrzeba czasu i pracy aby ją stworzyć, dlatego też chciałabym przybliżyć ten proces a przede wszystkim metody stosowane w celu stworzenia teorii pedagogicznej.
Idealizacja czyli niekonkretne, nie oparte na doświadczeniu, nie mające odpowiednika w rzeczywistości, przedstawianie danego zjawiska, jest jedną z metod wykorzystywanych przez badaczy (głównie w tworzeniu teorii pedagogicznej jako nauce nomologicznej, prakseologicznej i hermeneutycznej) Specjalne założenia idealizacyjne są podstawą pedagogiki jako nauki nomologicznej, technologicznej i hermeneutycznej. Do tych założeń należą miedzy innymi:
-założenie według którego główną metodą badawczą jest metoda idealizacji i konkretyzacji (aktualizacji). „Metoda idealizacji polega na przyjmowaniu założeń idealizacji, a metoda konkretyzacji polega na uchylaniu założeń idealizacji”
Dalej przyjmuje się także specjalne założenia dotyczące idealnego badacza, które muszą zostać spełnione aby móc analizować model idealizacyjny i przypuszczać, ze jest on słuszny. Głównie jednak badacz musi działać logicznie, mieć świadomość jaki jest jego ostateczny cel (wyjaśnienie) i posiadać określoną wiedzę – najlepiej nie tylko pedagogiczną.
Kolejnym modelem badawczym jest model idealizacyjny (stosowany w podejściu esencjalistycznym tworzeniu teorii pedagogicznej w pedagogice jako nauce nomologicznej) który obejmuje: 1) dziedzinę pedagogiki składającą się z czynników głównych powodujących przekształcenia, 2) czynniki uboczne warunkujące zachodzenie przekształceń, 3) czynniki stanowiące przekształcenie w doświadczeniu jednostki.
Innym modelem opisywana przez J.Gniteckiego jest model sytuacyjny (wykorzystywany w tworzeniu teorii pedagogicznej w pedagogice jako nauce prakseologicznej, w podejściu finalistyczno – sytuacyjnym), który obejmuje 1) dziedzinę pedagogiki uwzględniającą czyny celowe, 2) warunki w których czynności celowe są dokonywane, 3) przekształcenie w doświadczeniu jednostki przedstawiające się skutecznością realizacji celów.
Model interakcyjny jest ostatnim modelem o którym chcę wspomnieć. Stosowany jest podczas tworzenia teorii pedagogicznej w pedagogice jako nauce hermeneutycznej, w podejściu egzystencjalno – personalistycznym. Podobnie jak poprzednie modele składają się na niego 3 elementy. Są to: 1) „dziedzina pedagogiki obejmująca kategorie form symbolicznych”, 2) „ kontekst kulturowy, w którym kategorie form symbolicznych funkcjonują”, 3) „zmiana w doświadczeniu jednostki wyrażająca się rozumieniem kategorii form symbolicznych”
Badacz wybiera, w zależności od tego, czego dotyczy nurtujący go problem, odpowiednią metodę, która pomoże mu w rozstrzygnięciu kwestii spornych i sformułowaniu twierdzeń.
Ważną czynnością podczas tworzenia teorii pedagogicznej jest nie tylko sformułowanie twierdzeń, ale też ich weryfikacja. I tu istotną rolę odgrywa praktyka, która wg B. Suchodolskiego „sprawdza ważność teorii” czyli ocenia jej zgodność z rzeczywistością w wyniku czego albo ją potwierdza, albo odrzuca.
Problem tworzenia teorii pedagogicznej uświadamia nam jak często skomplikowanym dla pedagogów praktyków jest działanie zgodne z teoriami i według nich. Wydaje mi się że przeważnie związane jest to z niezrozumiałością teorii tworzonych przez „uczonych gabinetowych, których poglądy albo nie wymagają weryfikacji, albo do stadium weryfikacji z reguły nie docierają. Takie uprawianie nauk pedagogicznych przy własnych biurkach jest poważną wadą polskiej pedagogiki” Cytowany przeze mnie W. Okoń jest zwolennikiem ruchu eksperymentalnego. Eksperyment pedagogiczny jako jedną z metod badań pedagogicznych umożliwiających sformułowanie twierdzeń wchodzących w skład teorii pedagogicznych, jest „metodą badania zjawisk, związanych z wychowaniem, nauczaniem i kształtowaniem, wywołanych przez osobę badającą w kontrolowanych przez nią warunkach celem poznania tych zjawisk”.
Fakt, ze coraz rzadziej przez badaczy używaną metodą jest eksperyment pedagogiczny, potwierdza nie tylko zdanie W. Okonia, ale również słowa M. Łobockiego, według którego metoda ta nie cieszy się zbyt wielką popularnością z kilku względów. Głównie prowadzący badania wybierając dany sposób, mają na celu zaoszczędzenie czasu, łatwość i mniejsze koszty zastosowania oraz brak konieczności osobistego zaangażowania. Czas jest niewątpliwie cenny, zwłaszcza podczas przeprowadzania badań, zastanawia mnie tylko czy, kierując się głównie kategorią czasu, jesteśmy w stanie wnieść do teorii pedagogicznych naprawdę coś istotnego, wartościowego? Zadziwia mnie także „brak konieczności osobistego zaangażowania”, ponieważ przeprowadzając badania, bardzo chciałabym brać w nich czynny udział.
Osobiście podczas tworzenia teorii pedagogicznej oponowałabym za włączeniem do badań, pedagogów praktyków, którzy niewątpliwie bardzo pomogliby w tym procesie. Zgadzam się z taką koncepcją badań pedagogicznych w której badacz współpracuje z praktykiem, dostarczającym pomysłów oraz idei innowacyjnych, które on sam uściśla za pomocą języka teorii i poddaje kontrolowanej weryfikacji.
Tak naprawdę, nie posiadając dogłębnej wiedzy metodologicznej podczas przeprowadzania badań, jesteśmy narażeni na popełnianie bardzo istotnych błędów, a co się z tym wiąże na uzyskanie fałszywego przekonania o rzeczywistości, co może zaowocować szkodami wyrządzonymi pedagogice i społeczeństwu. „Bez bliższej znajomości wiedzy metodologicznej niemożliwe jest poprawne konstruowanie i przeprowadzanie badań na jakikolwiek temat.”
Sądzę jednak, że współpraca badaczy z pedagogami praktykami mogłaby wiele zmienić. Przypuszczam, że przybliżyłaby teorie pedagogiczne większości osób (przede wszystkim tym którzy z wspomnianych teorii powinni korzystać), ponieważ mogłaby przyczynić się albo do zapoznania społeczeństwa (pedagogów) ze specjalnymi wyrażeniami i zwrotami charakteryzującymi język teorii, albo też do ujęcia tych teorii w bardziej przystępny dla innych sposób.
Poza tym, dzięki tej współpracy, praktycy lepiej poznaliby potrzeby praktyki a badania naukowe zyskałyby większą wartość.
W badaniach przeprowadzonych przez S. Palkę okazało się, że większość nauczycieli uważa, że powinni brać oni czynny udział w tworzeniu teorii pedagogicznej. Autor ksiązki „Teoria pedagogiczna a praktyczne doświadczenia nauczycieli” na podstawie uzyskanych wyników zakłada, że „teoria pedagogiczna może być poprawniej i efektywniej wykorzystywana w praktyce, jeśli nauczycielom i wychowawcom będzie się dostarczać bieżących i łatwo przyswajanych informacji z warsztatu badawczego naukowców”. Oraz jeśli badacze zaczną współpracować z praktykami i zechcą wysłuchiwać ich propozycji i sugestii.
Mimo ze badania przeprowadzone przez S. Palkę miały miejsce wiele lat temu, wciąż żyjemy w społeczeństwie, w którym mamy do czynienia z przekonaniem o tym, że badacze są od tworzenia teorii pedagogicznej a praktycy(na przykład nauczyciele) powinni realizować w praktyce założenia teorii pedagogicznej. Przypuszczam że dowodem na to są obecne, wciąż nasilające się, kłopoty w naszym, polskim szkolnictwie, gdzie nauczyciele kierując się własnym doświadczeniem, nie potrafią zapanować nad dziećmi i młodzieżą, których wychowanie i nauczanie zostało im powierzone.
Wydaje mi się, że wszystkie opracowywane przez naukowców teorie są tworzone, w dużym stopniu po to, aby ułatwić nam życie. Czasami jednak większym problemem jest dla nas zrozumienie tych teorii niż działanie według swoich własnych przekonań i doświadczeń, dlatego przeważnie porzucamy trudną sztukę rozszyfrowywania skomplikowanego języka teorii i analizowania zawartych w niej założeń. Więc jeśli te teorie nie służą nam (bo rzadko z nich korzystamy), to komu?
Czy naukowcy tworzą je tylko i wyłącznie dla sławy? Dla potomnych? Czy dla nas?
Trudno jest stwierdzić na czym polega błąd w procesie tworzenia teorii. Przypuszczam, że może chodzić o sporadyczne korzystanie z pomocy praktyków, z ich refleksji, sugestii. Przyczyną może też być niewielki zasób odpowiedniej wiedzy badacza bądź nieodpowiednio dobrana do problemu badawczego, metoda badawcza.
Ważne jest jednak, aby nie zrażać się obecną sytuacją teorii pedagogicznej. Uważam, że należy dążyć do tworzenia nowych i potwierdzania albo modyfikowania tych już istniejących.
W świecie w którym żyjemy, w którym wszystko zmienia się tak szybko i na taką skalę, trzeba być elastycznym badaczem, znajdującym środek na problemy związane z wychowaniem, nauczaniem oraz kształceniem.
Musimy pamiętać, że „Nauka nigdy nie wpływa na praktykę; wpływa ona na zmianę praktyki na jej przeobrażenia, ewolucję, rozwój. Jest ona czynnikiem rekonstrukcji, reorientacji praktyki”.
Myślę, że sztuką jest tworzenie teorii pedagogicznej. Niezwykle trudnym zadaniem może być wymyślenie takiego zbioru ogólnych twierdzeń dotyczących zagadnień pedagogiki, które miałyby charakter uniwersalny, ale nie można się poddawać. Warto być inicjatorem zmian.
Jak pisze Zbigniew Kwieciński „Pedagogika jest dzieckiem czasu i systemu”. Podobnie więc jak pedagogika ulega przemianom i wpływom, metamorfozom razem z nią ulega także teoria pedagogiczna. Dlatego trzeba zaznaczyć, że koniecznością jest organizowanie nowych badań a przede wszystkim zachęcanie do tego typu działań młodych pedagogów, pełnych pomysłów, entuzjazmu i inwencji. To przecież w dużym stopniu od nich zależy jak będzie wyglądał świat – bo przecież powierzeni im młodzi ludzie, którzy dużą część swego życia spędzają w szkole, dorosną szybciej niż nam się wydaje i będą tworzyć społeczeństwo. Myślę, więc że w obecnych, trudnych dla dorastających dzieci czasach, pedagogika jest niezwykle ważną dziedziną. A co się z tym wiąże, ważna jest też (jak już wcześniej pisałam) teoria pedagogiczna, którą należy poszerzać, tworzyć przy pomocy praktyków, dawać możliwość łatwiejszego do niej wglądu oraz sięgać do niej w każdej sytuacji, co ułatwiłoby niewątpliwie jej weryfikację.