Zacznę od wyjaśnienia pojęć, których poznanie jest niezbędne do zrozumienia twórczości Stanisława Wyspiańskiego, a których definicje będą stanowiły doskonałe wprowadzenie do tematu mojej prezentacji.
Opisane przed momentem zagadnienia to tylko suche słownikowe definicje. Dla modernistów, do których zaliczał się także Wyspiański, symbolizm łączył się integralnie ze sposobem w jaki człowiek końca wieku postrzegał świat. W ich twórczości pojawiał się gdy żadne słowa nie były w stanie opisać tego co pragnęli przekazać. Gdy dotykali zagadnień tajemnicy istnienia, gdy pragnęli wyrwać się w więzów konwencji.
Świadomie użyłam tutaj tego określenia, bowiem to właśnie rozkazem 'więzy rwij' kończy się jeden z utworów napisanych przez Wyspiańskiego. Jego pozycja w świecie kultury i literatury polskiego modernizmu była nieporównywalna z żadnym innym twórcą tej epoki. Dramaturg, poeta, malarz, grafik, teoretyk teatru...można by długo wymieniać w jakie role się wcielał. Jako jedyny artysta okresu Młodej Polski doczekał się tak szybko ogromnej literatury krytycznej, niczyja inna twórczość nie ma tak szerokiej gamy interpretacji. Oryginalna forma jaką posługiwał się by opisać problematykę narodowo-wyzwoleńczą uczyniła z niego najjaśniejszą gwiazdę modernizmu.
Dramaty Stanisława Wyspiańskiego zawsze w mniejszym lub większym stopniu dotykają idei niepodległości Polski. W 'Nocy Listopadowej' przedstawia dzieje nocy z 21 listopada 1830, która zapoczątkowała powstanie listopadowe. Dramat ten (a właściwie sceny dramatyczne) nie są jednak biernym odtworzeniem wydarzeń z owej nocy. Nakładają się tu dwie płaszczyzny: historyczna i mitologiczna. Skąd u Wyspiańskiego pomysł postawienia historycznych bohaterów powstania w jednym szeregu z helleńskimi bogami? Otóż bogowie ci to postacie -symbole, gotowe literackie pierwowzory. Ich obecność zdaje się determinować poczynania Polaków.
Już sam początek dramatu to dialog Pallas Ateny z Nike Napoleonidów, które przejawiają różne koncepcje wyzwolenia się spod władzy cara. Atena, będąca rozumem działań wojennych proponuje walkę z ukrycia, przekonuje do uknucia spisku i zaczajenia się na Belweder. Pomysł ten krytykuje Nike, gdyż jest ona patronka honorowej, otwartej walki, której to przykazanie przyświecało nieśmiertelnym hufcom legionistów. Wyraźnie symbolizuje tu męstwo i odwagę, które wlewała w serca wielkich wojowników spod Termopil czy Samosierry.
Pallas krzyżuje plany jeszcze jeden bóg, który prowadzi Polaków do walki. To Ares- symbol krwawego wojennego szału. Jest mu wszystko jedno po czyjej stanie stronie, ważne by wojna toczyła się dalej. Właśnie ingerencją tych dwojga tłumaczy w swym dramacie Wyspiański postawy spiskowców. Prowadzeni głosem Aresa powstańcy, którzy do niedawna pragnęli obalić rządy Wielkiego Księcia, teraz opowiadają się za nim. Jedynie Czechowski, do którego przemawia Atena, zawraca z tej drogi prowadzącej do zatracenia. Wpływ mieszkańców Olimpu na przebieg powstania jest kluczowy w scenie uśpienia Aresa przez Pallas. Początkowy triumf, że w końcu poprowadzi Polskę do zwycięstwa przeradza się w klęskę. Odkrywa ona bowiem, że to właśnie Ares wyrwał ludzi z marazmu, wlewając w ich serca radość z walki dla ojczyzny. Jego uśpienie to także uśpienie bojowego zapału powstańców. Przegrana bogini wraca na Olimp, rzucając samooskarżające zdanie ' naród będzie walczył z narodem'.
Równie ważna pod względem symbolicznym jest scena pożegnania Demeter i Kory. Wyspiański nie na darmo użył tego eleuzyńskiego mitu. Wyznacza on bowiem pewien rytm przyrody. Gdy Kora schodzi do Hadesu wszystko zamiera, oddziaływając również na sprawy ludzkie. Jednak odejście Kory to tez zapowiedź rychłego odrodzenia i wolności. Nasuwa się więc prosty wniosek, że listopad to czas niebezpieczny dla Polaków. Przynosi klęskę ,śmierć i przelaną krew. Ale mit o Korze i Demeter, którym Wyspiański tłumaczy klęskę listopadowej nocy ma też swoją dobrą stronę. Jest obietnicą wolności, gdy cykliczne koło się obróci, Polska wyrwie się z pętli niewoli.
Mityczni bohaterowie przewijali się przez wiele utworów Wyspiańskiego. W 'Wyzwoleniu' ich rola, choć znacznie ograniczona, jest bardzo wymowna. To właśnie Hestia, opiekunka ogniska domowego daje Konradowi pochodnię, zapowiadając, że 'nadszedł czas by naród wstał na krwawą rzeź'. Jest to bardzo dosadny symbol wzniecenia w otępiałym, zniewolonym narodzie ducha walki, niosąc ze sobą ciepło i nadzieję.
Zwróciłam też uwagę na wymowny tytuł dramatu. 'Wyzwolenie' ma być hasłem do przewartościowania teorii mesjanizmu. Konrad zadaje kłam romantycznemu przeświadczeniu, iż Polska jest Chrystusem narodów. Na znak tego przeciwstawia krzyżowi (symbol męczeństwa i ascezy) słońce. Postacią symbolizującą romantyczne ideały jest zwolennik 'poezji grobowej 'Geniusz. To właśnie jemu Konrad wyznaje, że bardziej od umiłowanego przez Geniusza pozaziemskiego szczęścia, pragnie dorównać innym narodom, nie chce by Polska musiała ponosić jakiekolwiek ofiary. Konrad nawołuje do zerwania z 'poezją grobów', której symbolem jest trumienny Wawel.
W akcie III, dialogu z maskami, Wyspiański stosuje typowy dla epoki symbol -klucz. Konrad mówi o schodzeniu w głąb lochów. Można to odczytać jako penetrację własnej oraz narodowej podświadomości.
Wszystkie te zabiegi sprowadzają się do jednego przesłania - należy wyrwać naród polski z zafascynowania przeszłością i zmusić go do działania.
Nie bez znaczenia jest tez imię głównego bohatera. Konrad to postać zaczerpnięta z 'Dziadów' Adama Mickiewicza. U Wyspiańskiego staje się symbolem poglądów poety na sprawy narodowe. Jednak różnica pomiędzy mickiewiczowskim Konradem, a tym z 'Wyzwolenia' polega na odmiennych celach. Teraz dąży do Polski silnej, zorganizowanej i ziemskiej, a nie jak w 'Dziadach' do Polski mistycznej i mesjanistycznej.
Uważa się, że 'Wyzwolenie' kończy rozważania nad przyszłością narodu rozpoczęte w najdoskonalszym z jego utworów 'Weselu'.
'Wesele' miało obnażyć tragiczny los narodu tragiczny los narodu, który nie jest zdolny do podjęcia walki niepodległościowej. Już samo miejsce akcji - bronowicka chata staje się na planie symbolicznym teatrem dziejów Polski ze wszystkimi jej ważnymi momentami. Pojawiające się bowiem w akcie II postaci dramatu przypominają zarówno o rabacji chłopskiej jak i przepowiedni zmartwychwstania Polski.
Jednak dopiero akt III wprowadza w akcję grę symboli. Złoty róg wręczony przez Wernyhorę, który miał obudzić w narodzie ducha walki, zostaje zgubiony przez Jaśka gdy ten sięga po czapkę z pawich piór. Interpretacja tej sceny jest prosta i niesie za sobą pesymistyczne przesłanie- powstanie narodowe jest niemożliwe, ponieważ Polacy są zaślepieni jedynie własnym dobrem (symbol czapki). Zagubiony róg zaprzepaszcza szanse na zryw narodowy. Jego dźwięk miał poderwać ludność do działania. Zamiast tego zasłuchują się w melodię chocholich skrzypiec, pogrążając się w sonambulibcznym martwym tańcu. I tutaj kryje się drugie dno. Ten taniec to zniewolenie, marazm i niemoc walki. Niemożność wyrwanie się z zaklętego kręgu niewoli. Wyspiański mówi tu wyraźnie o braku zorganizowania wśród Polaków, że powinni się zjednoczyć by wspólnie walczyć o losy ojczyzny.
Ciekawe w ‘Weselu’ jest zastosowanie symboliki na wielorakiej płaszczyźnie. Osoby – symbole (jak chociażby ukazujący się Dziadowi Upiór, który jest ostrzeżeniem przed zacieraniem się granic między chłopami a inteligencją), symbole- przedmioty (o tym za chwilę) czy same zdarzenia o wymownej treści (chocholi taniec, dialogi inteligencji z chłopami).
Zdecydowanie najbardziej wieloznaczna jest postać Chochoła. Jak wspomniałam wcześniej to jego muzyka wprawiła w trans biesiadników. Ale Chochoł zapowiada także pojawienie się szeregu postaci zza światów. Jednak prawdziwą rolą Chochoła jest ochrona kwiatu róży by nie zamarzł zimą. Funkcji ten znów nadał Wyspiański charakter symboliczny. Róża ta to uśpiona polskość, czekająca na moment kiedy będzie mogła rozkwitnąć.
Motyw chochołów pojawiał się o Wyspiańskiego wielokrotnie, zwłaszcza w twórczości malarskiej. Na obrazie z 1899 r. widać ich skręcone, jakby na wpół ludzkie sylwetki. Drzewa oddzielają scenę od kulis, a w tle zarysowują się katedralne wieże. Kilka latarni rozświetla punktowo mrok. Panuje nastrój oczekiwania, za chwilę rozpocznie się nocne misterium. Jak widać chochoły stoją w kręgu. To symbol martwoty, narodowego fatum. Za ich pomocą piętnuje bierność i brak czynów zmierzających do wyzwolenia Polski. Chochoł to istotny i charakterystyczny element twórczości Stanisława Wyspiańskiego. Jednak pozostaje otwarty, bowiem jak wiadomo skrywa we wnętrzu uśpioną polskość- różę. Zatem obok marazmu narodowego może oznaczać nadzieje na ponowny rozkwit ojczyzny.
Kolorystyka oraz sam tytuł drugiego obrazu sugerują bardzo wczesna porę dnia –świt. W powietrzu wisi smutek, wszystko tutaj piętnuje klimat nostalgii. Aleja prowadzi do stóp skąpanego we mgle majestatycznego Wawelu. Myślę, że by dobrze zinterpretować ten obraz należy mieć świadomość jak ważnym elementem polskości był dla Wyspiańskiego Kraków, a zwłaszcza Wawel. Kryjące się w nim groby dawnych władców przypominają o czasach świętości ojczyzny. A zatem droga do jej odnowienia jest długa, mglista i trudna (latarnia na rogu alei to jakby światełko wskazujące odpowiedni kierunek i dyktujący działania). Mglisty świt to zapowiedź nieoczekiwanych wydarzeń.
Wyspiański posługiwał się symbolami przede wszystkim by zwrócić uwagę widza na sprawy Polski. By obudzić w ludziach świadomość narodową. Jednocześnie pozostawia swoje dzieła otwartymi dla indywidualnych teorii i rozważań.
Jego utwory atakowały widza natłokiem środków artystycznych, zmuszając do przemyśleń i wciągając w teatralne inscenizacje historii Polski. Wyspiański unikał jednak doraźnej oceny postępowania bohaterów swych dramatów. Generalizował, pokazywał problem przemawiając dynamizmem i obrazami, ocenę pozostawiał widowni. Symbol służył u niego wznoszeniu problemów, o których pisał na wyższy poziom dyskusji o uniwersalnych wartościach. Unikał tym samym banalnych komentarzy do zdarzeń.
Wszystkie diagnozy jakie Wyspiański stawiał w swych działach okazały się trafne. Dowodem na to jest chociażby uniwersalny wydźwięk chocholego tańca, który na trwałe wszedł do polskiej frazeologii.