Nigdy nie zapomnę widoku zachodzącego słońca prześwitującego przez drzewa. To były ostatnie wakacje, dwa lata temu, kiegy pojechałam na wakacje z rodziną zwiedzać zamek. POszliśmy w tedy naskałki, aby odpocząc po długim męczącym dniu. Powoli zapadał zmrok. Nie było tam juz kigogo, prócz nas. Pięknie spiewały w tedy ptaki. Za wysokimi drzewami zachodziło wielkie pomarańczowe słońce, a z pobliskiego stawu słychać było kumkanie żab. Te cudowne miejsce na zawsze zostanie w moim sercu.