1 września 1939 roku o świcie, bez formalnego wypowiedzenia wojny, niemiecki pancernik Schleswig-holstein zaczął ostrzeliwać polską placówkę na Westerplatte. Jednocześnie Niemcy zaatakowali wzdłuż całej granicy polsko-niemieckiej. Rozpoczęła się druga wojna światowa.
Niemiecki plan "Fall Weiss" przewidywał wojnę błyskawiczną - atak z trzech stron w kierunku Warszawy, przełamanie linii obrony i zniszczenie głównych sił polskich. Po kolei padały największe miasta: 3 września Częstochowa, 5- Bydgoszcz, 6- Kraków. W okropnym położeniu postawił kraj atak ZSRR i przywłaszczenie sobie polskich ziem.
Hitler rzucił przeciwko Polsce 1,8 miliona żołnierzy,10 tysięcy dział, 2500 czołgów i 1600 samolotów. A sprzęt w kraju był w ogromnej części przestarzały. Lotnictwo oraz wojska pancerne nie były porównywalne do wojsk Niemieckich. Tankietki TKS były to jedynie namiastki czołgów a czołgi lekkie 7 TP mimo, że dobrze zachowywał się w terenie miał jednak za cienki pancerz by pojedynkować się ze swymi Niemieckimi odpowiednikami.
Lotnictwo polskie było lepiej wyposażone od wojsk pancernych, ale tym razem Naczelne Dowództwo nie zadbało o ilość. W szczególności wart uwagi jest najnowocześniejszy w owym czasie bombowiec "Łoś".
Niestety mała ilość tych samolotów w Lotnictwie Polskim nie pozwoliłaby ta wspaniała myśl technologii wojennej miał decydować o losach kampanii wrześniowej.
Najlepiej wyposażoną jednostką Armii Polskiej była Marynarka Wojenna. Jednostka ta dysponowała jednymi z najlepszych maszyn w ówczesnej Europie.
ORP "Orzeł" , ORP "Jaskółka" i ORP " Wicher" to jedne ze wzorów statków Oddziałów Marynarki Wojennej.
Piechota Polska dysponowała również dość dobrym wyposażeniem. Szczególną sławę zyskał pistolet V i S i tajna broń Wojska Polskiego "Urugwaj". Był to najlepszy w 1939 r. karabin przeciwpancerny na świecie. Niestety podobnie jako przy "Łosiu" Polacy dysponowali wyłącznie kilkoma egzemplarzami tej wspaniałej broni. Do tego broń była do tego momentu zatajona , że przysyłano ją w pudłach od konserw a specjalistów do obsługi tej broni było bardzo mało.Na przykład podczas bitwy nad Bzurą zaskoczeni żołnierze nie umieli posługiwać się tą bronią.
Wyposażenie artylerii mogło również być znakomite ale było za drogie. Pozostałe oddziały dysponowały raczej słabym uzbrojeniem. Zawodziły także systemy łączności i organizacji.
Jednak można wymienić wiele wspaniałych walk kampanii wrześniowej. M.in. bitwa pod Wizną, gdzie 720 żołnierzy kapitana Raginsa stawiło opór 60 razy liczniejszym formacjom niemieckim; bitwa nad Bzurą, która opóźniła upadek stolicy; bohaterska obrona Westerplatte czy bitwa pod Kockiem, która zakończyła kampanię.
Sądzę, że polskie odziały były dobrze wyćwiczone i gdyby posiadały porównywalną broń do posiadanej przez Niemców z pewnością obronić byłoby się łatwiej. Polacy mieli ogromną wolę walki. Byli gotowi bronić każdego metra kwadratowego swej ziemi. A ponadto podtrzymywała ich pewność wsparcia przez sojuszników- Anglię i Francję. Jednak te kraje po wypowiedzeniu Niemcom 3 września wojny, ograniczyły się do zajęcia kilku opustoszałych wsi i zrzucenia ulotek. Gdyby nie ta bierna postawa można by uniknąć wojny.
W nocy z 17 na 18 września 1939 roku władze Rzeczypospolitej (prezydent Mościcki, członkowie rządu oraz Wódz Naczelny) przekroczyły granicę Rumuni. Liczyli, że łatwo przedostaną się dalej do Francji. Jednak Rumunia natychmiast internowała polskich przywódców. Znaleźli się oni w "rumuńskiej pułapce": osadzono ich w kilku oddalonych od siebie miejscach, z których nie mieli możliwości kierowania sprawami państwa.
Wg mnie powinni zostać w Polsce, aby móc w jakiś sposób ratować kraj. Np. dojść do porozumienia z Anglią i Francją, aby pomogły one Polsce. Przekroczenie granic państwa wydaje mi się po prostu ucieczką od pogrążonego w chaosie kraju. Ludność czuła się porzucona. Różnie można oceniać postawę moralną przywódców, nie należy jednak zapominać, ze wysiłek włożony przez władze państwa w przygotowanie obrony kraju należał do największych podjętych przez Polskę w całych jej dziejach.
Kampania wrześniowa miała charakter działań totalnych, których ofiarami padli nie tylko żołnierze, ale także ludność cywilna, bombardowana i ostrzeliwana z samolotów. Bombardowanie miało nie tylko charakter strategiczny, lecz wyraźnie cel terrorystyczny; prawdopodobnie, aby zmusić ludność do ucieczki. Klęska wrześniowa wywołała ogromny szok. Społeczeństwo, wychowane na propagandzie mocarstwowości Polski i w kulcie jej armii, nie potrafiło zrozumieć błyskawicznej przegranej. Goryczy, dopełnił fakt, że ludność czuła się porzucona przez dotychczasowych przywódców, tak politycznych, jak i duchowych. (za granica znalazł się również prymas kardynał August Hlond). Zrozumiałe jest, więc, że niemal kultem otoczono np. osobę Stefana Starzyńskiego (prezydent Warszawy), do końca uczestniczącego w obronie stolicy. Był on dla Polaków wzorem do naśladowania, a wzór był im bardzo potrzebny w tym trudnym okresie.
Katastrofa, która spadła na nas we wrześniu 1939 r., zapoczątkowała nie tylko najbardziej krwawe prześladowanie, lecz też stanowiła upokorzenie, jakiego nie zaznaliśmy od lat. Tysiące ludzi straciło bezsensownie życie. Wielu z nich z odwagą szło na wojnę, z której już często nie wracali osierocając tym samym rodziny. Tymczasem teraz, gdy Polska nareszcie, po tak długi czasie, odzyskała niepodległość, straciła ją w ciągu niecałego miesiąca.