Granica to jedna z najbardziej interesujących z punktu widzenia psychologii powieść XX-lecia międzywojennego, nie tylko z psychologii ale i filozofii oraz dziedziny społecznej bowiem jej wartość poznawcza, rzeczowa stanowi doskonałe udokumentowanie powyższych określeń. Pierwotny tytuł utworu „Schematy” nie oddawał w pełni jej psychologicznych walorów, dlatego autorka zmieniła go na bardziej wymowny „Granica” sugerując tym samym że człowiek i wiedza o nim stanowi gł. punkt odniesienia do wszelkich dyskusji i interpretacji. Główny bohater utworu to Zenon Ziembiewicz który wywodzi się z kręgu zubożałego ziemiaństwa, bowiem jego ojciec Walerian Ziembiewicz jest rządcą w Boleboży, majątku hrabiostwa Tczewskich. To właśnie na przykładzie losów centralnej postaci utworu Naukowska starała dać się odpowiedź na zasadnicze egzystencjalne pytanie: „gdzie tkwi prawda o człowieku ?”, czy w sądach jednostki o sobie samej, czy w ocenach zbiorowości, czy w połączeniu sądów indywidualnych i społecznych. Bohater „Granicy” robi szybką i zawrotną karierę – od pozycji syna rządcy w Boleboży po urząd prezydenta dość dużego miasta. Jest to dla niego niezwykle korzystny awans społeczny, bowiem wpisuje go on w nowe sfery w nową rzeczywistość polityczną ekonomiczną obyczajową. Punktem wyjścia do oceny tej postaci i próby polemiki z tym bohaterem jest jego kodeks etyczny (moralność).
Ziembiewicz pragnie być w życiu uczciwym człowiekiem dobrym dla ludzi wolnym od wpływów otoczenia, wewnętrznie i zewnętrznie niezależnym, pragnie pragnie być dla siebie i innych pozytywnym autorytetem moralnym. Już na samym początku swojej życiowej kariery Ziembiewicz idzie na pewne ustępstwa wobec otoczenia i powtarza określony Bolebożański schemat, od którego chciałby być jak najdalej. Zenon z pewną dozą ironii i krytycyzmu oceniał życie i postępowanie swoich rodziców, którzy bez reszty tkwili w na pół–feudalnym układzie stosunków społecznych (w tym układzie było „jaśnie państwo”– zubożałe, była służba i najemni pracownicy których można było „prać po gębie” i wypędzać do roboty). Walerian Ziembiewicz nic nie robił tylko majsterkował, wypijał niezliczone ilości starki przyniesionej z dość dobrze zaopatrzonej piwniczki i romansował z dziewczętami z folwarku. Matka Zenona pani Żańcia „karała” męża w ten sposób że dawała mu do naprawy kolejne zepsuty zegar lub jakiś inny przedmiot z gospodarstwa domowego i wspaniałomyślnie wybaczała jawną zdradę. Zenon był oburzony na matkę za jej bierność i akceptację postępowania ojca i na pana Waleriana który nic tak naprawdę w gospodarstwie nic pożytecznego nie robił (czyścił strzelby i pilnował tego co stanowiło własność tczewskich). Postanowił sobie, że on nigdy nie będzie żył podwójną moralnością tak jak czynili to jego rodzice, szczególnie ojciec, że nigdy w życiu nie powtórzy tego obyczajowego schematu w jaki włączeni byli jego ojciec i matka (z własnej woli). Ale samo postanowienie bycia dobrym i uczciwym na wiele się nie zdało, bowiem romans Zenona z Adelą w Paryżu i z Justyną w Polsce nie był niczym innym, jak dokładnym powtórzeniem takiej właśnie moralności która opierała się na krzywdzie drugiego człowieka; jeden i drugi romans w założeniu Zenona był czymś przejściowym, czymś niestałym, czymś co jest wygodne, przyjemne ale nie wiąże jego Ziembiewicza na całe rzycie. W późniejszym okresie bohater powieści będzie usiłował znaleźć dla siebie usprawiedliwienie twierdząc że inni mężczyźni mają romanse które kiedyś się kończą i prowadzą dalej uczciwe rzycie w kręgu rodziny, a za nim ciągle podąża Justyna Bogutuwna i wszystkie konsekwencje intymnego z nią związku. Bo nie ulega przecież wątpliwości że Zenon skrzywdził córkę kucharki Karoliny Bogutowej. Wykorzystał jak panicz wiejską dziewczynę a potem zerwał z nią kontakty i znów odnowił kontakty gdy spotkał się z nią po śmierci starej Bogutowej w mieście zupełnie przypadkowo. Kolejne spotkanie i nie chciane nie brane pod uwagę dziecko. W tej sytuacji bohater „Granicy” w swoim mniemaniu stara się postąpić jak prawdziwy mężczyzna–daje Justynie pieniądze i wolną rękę obiecując mgliście i w sposób bliżej nie określony–swoją pomoc. Uważa że postępuje wobec niej uczciwie zgodnie z własnym sumieniem,
Nie biorąc w żadnym wypadku pod uwagę ewentualnego zalegalizowania ich nieformalnego związku. Nie jest również uczciwy względem Elżbiety Bieckiej, wielkiej miłości swojego życia, która od lat gimnazjalnych stanowi obiekt jego zauroczenia, a w końcu ogromnego uczucia. Romans z Justyną zupełnie nie przeszkadza mu w konstrukcji życiowych planów, w których obecna jest Elżbieta jako narzeczona i przyszła towarzyszka życia. W końcu Zenon Ziembiewicz decyduje się na to by powiedzieć Elżbiecie całą prawdę o swoim związku z Justyną Bogutuwną. Elżbieta odchodzi od niego, urażona w swojej kobiecej godności i dumie, ale Zenon nie rezygnuje ze swoich życiowych planów związanych z Elżbietą i z niej samej, ze swojej do niej miłości. Rosi o wybaczenie i uzyskuje je w końcu Elżbieta Biecka zostaje jego żoną. Gdzieś jakby poza nimi–szczęśliwymi małżonkami pozostaje samotna skrzywdzona Justyna która po stracie dziecka zaczyna popadać w głęboką psychiczną depresję i nagabuje Zenona. Czatuje na niego na ulicy przychodzi do biura, o usiłuje jej pomóc przy pomocy Elżbiety która wynajduje byłej kochance męża, kolejne miejsca pracy. Ale ta marginesowa pomoc obojga Ziembiewiczów nie zabliźnia zbyt głębokiej rany skrzywdzonej dziewczyny która była tylko córką kucharki, ładnie haftowała chusty i serwety w Boleboży i mogła dać mężczyźnie chwile zapomnienia. Włączając się w romans z Justyną Zenon nie bierze w ogóle pod uwagę konsekwencji tego romansu krzywdy moralnej drugiej osoby i ewentualnej ciąży, to pozostaje jakby poza strefą jego wyobraźni. Porzucając Justynę która oczekuje ich dziecka, Zenon przekracza granicę, poza którą jest już innym człowiekiem, gdyż za tą granicą znajduje się ludzka krzywda i cierpienie. A więc ten fakt w sposób jednoznaczny obarcza winą Zenona jako sprawcę ludzkiego nieszczęścia. Uchylenie się Zenona od odpowiedzialności za wykorzystaną i porzuconą Justynę i od dziecka które również było jego–stanowi gł. atut w oskarżeniu tego bohatera. Zenon nie chciał podwójnej moralności a jednak żył tą podwójną moralnością, chciał być uczciwym wobec siebie i innych ale nie sprostał temu postanowieniu. Kolejnym faktem oskarżającym bohatera powieści są jego życiowe kompromisy. W trakcie studiów w Paryżu Zenon w pełni zdaje sobie sprawę z tego że zabraknie u pieniędzy by te studia ukończyć, a rodzice nie obiecują żadnego finansowego wsparcia, dlatego skwapliwie przyjmuje propozycję Czeklińskiego który w zamian za udzieloną pożyczkę, żąda artykułu o sytuacji polityczno–społecznej dla czasopisma „Niva”. Zenon „wchodzi” w zaproponowany układ i ma przy tym pełną świadomość że jego artykuły będą odpowiednio dopasowane do profilu ideowego konserwatywnego czasopisma „Niva”. Kolejne kompromisy Bohatera to włączenie się w strefę polityki Tczewskich którzy decydują co złe i co dobre dla „Nivy” i dla lokalnej społeczności miasta. Kiedy Ziembiewicz zostaje prezydentem, to włącza się w sferę która odtąd stanowić będzie o jego wszelkich decyzjach wyborach i postanowieniach. Bywa na balach, rautach, polowaniach urządza myśliwski gabinet, ma piękną żonę którą kocha, synka i wspaniałe plany by humanitarnie polepszyć warunki życia najuboższych ale z tych planów i zamierzeń nic nie wychodzi. Brakuje bowiem finansowego poparcia dla realizacji postanowień dlatego to właśnie Ziembiewicza oskarżać się będzie o brak konsekwencji w działaniu o sprzyjanie sferom rządowym, by w końcu postawić mu zarzut najcięższy,–odpowiedzialność osobistą za masakrę robotników strajkujących w chucie Hettnera, w tym wypadku bohater powieści będzie się bronił przed przedstawionymi mu zarzutami że to nie on wydał rozkaż strzelania do manifestującego tłumu ale nikt nie da temu wiary, chociaż nikt mu winy nie udowodni. W zakończeniu powieści na jej początku zostanie umieszczona informacja o tragicznej samobójczej śmierci Zenona który traci wzrok po oblaniu mu twarzy żrącym kwasem przez Justynę.
Finał jego życiowych decyzji, wyborów okazuje się w sumie bardzo tragiczny. Zenon jest wbrew samemu sobie winien temu wszystkiemu co się stało. Gdyż człowiek musi brać pełną odpowiedzialność za swoje życie i za to czego w życiu dokonuje. Nie można opierać się tylko na swoich własnych subiektywnych sądach i opiniach o sobie samym. One mogą okazać się mylne i uproszczone ważne jest by w swoim postępowaniu w swoim życiu brać pod uwagę opinię zbiorową (opinię społeczną), bo właśnie ona może okazać się bliższa prawdy o nas samych. Ziembiewicz uświadamia sobie w którymś momencie swojego dojrzałego życia jako prezydent miasta, mąż i ojciec, jak wiele prawdy zawiera się w słowach które stanowią zgodnie intencjami Z.Nałkowskiej gł. tezę „Granicy”–„Jest się takim jak myślą o nas ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce w którym się jest” ale jest już za późno by cofnąć to co w życiu zaistniało.