Niewielu jest rodziców, którzy nigdy nie uderzyli swojego dziecka. Badania socjologiczne - odkąd skala problemu złego traktowania dzieci przez rodziców jest w Polsce diagnozowana, a więc od początku lat 90. - pokazują, że zdecydowana większość, ponad 80% rodziców przyznaje się do stosowania różnych form przemocy fizycznej wobec swoich dzieci. Prowadzone są badania na temat tego, jakie jest podłoże tej agresji i skąd się wywodzi. Czy jest to uwarunkowanie genetyczne (nadmierna agresywność, nadpobudliwość odziedziczona genetycznie po rodzicach), społeczne (przyjmowanie wzorców zachowań rodziców, powielanie ich i stosowanie na własnych dzieciach), czy może agresja ta spowodowana jest nieporozumieniami, brakiem odpowiedniej komunikacji i więzi między rodzicami a dzieckiem? Innymi powodami mogą być zaburzenia porządku panującego w rodzinie, nie wywiązywanie się z roli matki i ojca oraz patologie rodzinne, np. alkoholizm, narkomania.
Zadania wychowawcze, które musi spełniać rodzina są bardzo ważne, gdyż od nich zależą wyniki wychowania. Do najważniejszych zadań należą: socjalizacja dziecka, pełne zaspakajanie jego potrzeb, przekazywanie mu podstaw kultury oraz norm regulujących ludzkie współżycie, ukształtowanie aspiracji i dążeń oraz przygotowanie do pełnienia w przyszłości ról rodzicielskich. Nie wywiązanie się z jakiegoś z nich może spowodować zaburzenia w rozwoju psychiczno – socjalnym dziecka i być przyczyną życiowych niepowodzeń.
Problem przemocy w rodzinie został po praz pierwszy zbadany i omówiony w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia przez badaczy z Uniwersytetu w New Hampshire. Wyniki zebrane przez naukowców Gellesa i Strausa ujawniają i charakteryzują naturę życia rodzinnego. Wg badań najczęstszym miejscem, gdzie dziecko po raz pierwszy styka się z przemocą jest właśnie dom rodzinny. Dziecko jest bite przez osoby kochające i kochane. Rodzice stosują przemoc jako „środek wychowawczy”. Są przekonani, że jeśli coś dla człowieka jest ważne, na czymś mu zależy, to może on użyć siły fizycznej, przemocy w tych sytuacjach, w których wartości te są zagrożone. Stosowanie agresji wobec dziecka przenosi się na inne środowiska (szkoła, podwórko) oraz na dalsze, dorosłe życie, tym samym, dziecko bite również będzie biło swoje dzieci. Badania dotyczące kar fizycznych mówią, że rodzice, którzy stosują przemoc wobec dziecka, uczą je agresji jak również u siebie zwiększają prawdopodobieństwo występowania kolejnych aktów przemocy. Dzieje się tak, ponieważ wczesne traumatyczne doświadczenia bycia maltretowanym wywołują silne stresy, które wpływają na kształtowanie się stanów psychopatycznych, a te dalej wprost prowadzą do maltretowania w dalszym pokoleniu, własnych już dzieci, jednakże nie jest to koniecznością.
Najbardziej typowymi aktami przemocy w rodzinie są:
− groźby, wyzwiska,
− bicie, kopanie,
− wypędzanie z mieszkania,
− usiłowanie zabójstwa,
− poważne uszkodzenie ciała,
− sprowadzanie do domu alkoholików i prostytutek,
− zmuszanie do uwłaczających posług,
− zmuszanie do współżycia seksualnego w obecności dzieci,
− napastowanie na ulicy,
− niszczenie sprzętów domowych lub sprzedawanie ich w celu kupna alkoholu.
Model przyczyn zjawiska maltretowania dziecka wg R.J. Gellesa:
Pozycja społeczna: wiek, płeć, status społeczny.
Doświadczenia socjalizujące: maltretowanie, model roli przemocy, agresja Klasa społeczna i środowiskowa: postawa wobec przemocy
Stres sytuacyjny:
A. relacje między rodzicami:
- wewnątrzmałżeńskie,
- kłótnie małżeńskie,
B. Stresy:
- niechciana ciąża, nadmiar dzieci,
- bezrobocie,
- izolacja społeczna,
- zagrożenie autorytetu rodzicielskiego, przyjętych norm i „miłości własnej”
C. Stres wywołany przez dziecko:
- niechciane dziecko,
- dziecko problemowe, trudne, chore, opóźnione w rozwoju.
Stany psychopatyczne:
Cechy osobowościowe, cechy charakterologiczne, słabe panowanie nad sobą, zaburzenia neurologiczne. Sytuacje bezpośrednio poprzedzające czyn maltretowania: złe traktowanie dziecka, sprzeczka, itp.
Maltretowanie dziecka:
pojedynczy atak fizyczny, powtarzające się ataki, przemoc psychologiczna
Wielu rodziców bije dzieci nie z powodu konfliktu lecz „profilaktycznie”, wychodząc z założenia, że jest to najlepsza metoda postępowania z dzieckiem. Niektórzy rodzice nawet uważają, że trzeba wprowadzić kary cielesne w szkołach. U podłoża maltretowania mogą leżeć głęboko wyparte, traumatyczne przeżycia rodziców z czasów, kiedy sami, jako małe dzieci doświadczały aktów przemocy. Tworzy to silny lęk w relacji rodzic – dziecko, jako sytuację zagrażającą odrzuceniem uczuciowym.
W wielu rodzinach, w których występują kłopoty wychowawcze panuje przekonanie o tym, że dzieci rodzą się dobre lub złe. Przekonanie o niedobrych skłonnościach dziecka utrudnia rodzicom poszukiwania przyczyn tych problemów w środowisku domowym, usposobieniu obojga rodziców i ich stosunku wobec dziecka. Nie dostrzegają własnych błędów, widzą jedynie ujemne cechy charakteru dziecka i ostrymi karami chcą zmusić je do zmiany zachowania. Poznanie rzeczywistej przyczyny tych trudności jest podstawowym warunkiem pozbycia się ich. Kiedy dojdziemy do tego, że nadmierna surowość względem dziecka jest ową przyczyną, możemy stopniowo ją łagodząc uzyskać pozytywne wyniki.
Nie wolno nie tylko bić dzieci, ale w ogóle używać przemocy jako metody wychowawczej. Każda przemoc jest szkodliwa, nawet jeśli doraźnie przynosi pożądany skutek. Także "klaps pedagogiczny". Mówi się, że jest pożyteczny, szczególnie jeśli chodzi o małe dzieci, które mają jeszcze słabo rozwinięte rozumienie mowy, więc nie działa na nie perswazja. Klaps rzeczywiście podziała: dziecko się wystraszy, przestanie robić to, o co mamy pretensję. Ten sukces jest zdradliwy: uczymy siebie i dziecko takiego sposobu reagowania. Zaczynamy to coraz częściej wykorzystywać, ale dziecko się do tego przyzwyczaja. I już nie starcza jeden klaps - trzeba kilku. A potem porządnego lania pasem... Trzeba ciągle wzmacniać bodźce, żeby osiągnąć efekt. Tracimy autorytet, bo dziecko widzi naszą bezradność. I samo uczy się wymuszania tego, co chce, siłą. Dochodzi do tego, że dwulatek rzuca się na rodzica z pięściami, żeby wymusić kupienie lizaka, a w piaskownicy tłucze kolegę łopatką, żeby zdobyć foremkę. Jednak nie każdy rodzic dając klapsa wpada w mechanizm tej rosnącej agresji, ale każdy to ryzykuje. Poza tym bicie samo w sobie jest złe. Jeśli nie uważamy za właściwe, kiedy mąż biciem wymusza na żonie pożądane zachowanie. Ani za dopuszczalne, gdy żona bije męża za to, że późno wraca do domu. To dlaczego przyjęło się uznawać, że dziecko można bić? Czy nie jest człowiekiem? Czy ma inną godność? Czy to nie absurdalne, że bicie kogoś słabszego, kogoś, kto jest od nas całkowicie uzależniony, uznaje się za dopuszczalne?
Władza rodzicielska nie tylko nie usprawiedliwia stosowania przemocy, ale przeciwnie - nakłada obowiązek szczególnej dbałości, opieki, ochrony. Dziecko nie jest własnością rodziców, ale odrębną osobą, której godność i odrębność trzeba uszanować. To nie jest tak, że skoro "powołaliśmy dziecko do życia", to mamy prawo dowolnie narzucać mu naszą wolę, kształtować wedle swoich upodobań. Dziecko nie jest po to, żeby spełniać nasze oczekiwania. To my jesteśmy po to, żeby pomóc mu się rozwijać. A ono jest na nas „skazane”.
Jednakże nikt nie jest ideałem, każdy czasem traci cierpliwość, bywa zmęczony, rozdrażniony, bezradny. Mamy prawo do słabości, do popełniania błędów. Ale przemoc nie może być regułą, nawykowym sposobem reagowania. Rodzic, który stale najpierw szarpie czy bije, a potem przeprasza, nie daje dziecku poczucia bezpieczeństwa, bo to znaczy, że nie panuje nad sobą i nad sytuacją.