Szkoła - ale czy na pewno marzeń??
Przemoc w szkole jest z każdym dniem coraz bardziej widoczna. Uczniowie czują się z bezkarni i lekceważą sobie wszystko i wszystkich. Kiedyś jeszcze jak chodziłem, co prawda nie zawsze, do gimnazjum pamiętam pewne bulwersujące wydarzenie. Pewnego dnia jak zwykle szedłem do szkoły o niemiłosiernie wczesnej porze tzn. o dziewiątej rano. Kiedy wszedłem do szkoły pierwsze co rzuciło mi się w oczy, był to widok policjanta i pani pedagog rozmawiających zaciekle na jakiś temat jeszcze mi nie znany. Przebrałem się i od razu zacząłem dociekać co się stało. Okazałą się, że pewnej osobie z 1 klasy zginęło podczas w-fu 50zł z plecaka i bardzo to przeżywa. Ta sprawa mnie nie dotyczyła więc ją zignorowałem, chociaż byłem ciekaw kto mógł się czegoś takiego dopuścić. Po długiej przerwie już wszyscy wiedzieli kto to zrobił chociaż przeprosił i oddał całą kwotę to i tak nie mogłem zrozumieć czemu to zrobił? Nie była to osoba biedna i myślałem, że nic jej nie brakuje ale kto wie co ta osoba myślała jak kradła te pieniądze. Nawet nie byłem sobie w stanie wyobrazić co musiało nim kierować w tej sytuacji: chęć łatwego i szybkiego zysku, adrenalina?
Jak to mówi stare porzekadło „czym skorupa nasiąknie za młodu, tym na starość będzie”. Mam nadzieję, że nie sprawdzi się to w przypadku tej osoby, bo po co przez głupi błąd popełniony w młodości popsuć sobie całe życie.