Czy istnieje ktoś taki jak człowiek "wierzący niepraktykujący"??
Moim zdaniem to absurd. Bo, na czym opiera się nasza wiara??
Na Miłości. Jeżeli wierzysz w istnienie Boga, ale go nie kochasz, to nie jesteś osobą "wierzącą".
To jest tak, jakby ktoś kochał swoją rodzinę od czasu do czasu. Wtedy, kiedy mu się zachce, kiedy będzie mieć ku temu okazję.
Czy jest to prawdziwa MIŁOŚĆ?? Moim zdaniem nie.
Nie ma wiary bez praktyki. Ale praktyką nie jest tylko chodzenie do kościoła. Ja modlę się wtedy, kiedy mam potrzebę i czuje, że powinnam.
"Wierzący niepraktykujący" to z reguły tacy, którzy nawet przez sekundę nie pomyśleli o swojej religii
Są też tacy, którzy:
1. Wierzą w Boga, ale nie uznają oficjalnej doktryny swojej Wiary.
2. Ślepo chodzą do Miejsc Wiary (kościołów, synagog, meczetów, cerkwi, zborów itp.) i nie pomyśleli o tym czy to, co robią ma sens.
3. Uznają niektóre aspekty danej religii.
4. Uznają niektóre aspekty kilku religii na raz.
5. Wolą sami interpretować Słowo Boga, lub sami uznają pewne Prawdy moralne etc.
6. Wierzą w swoją religię w pełni, przestrzegają wszystkich jej zasad, czują, że TO JEST TO dla nich, nie są religijni na pokaz ani na zasadzie "pójdę do (tu wstaw miejsce Modlitwy/Wiary) i zostanę odkupiona/y”.
Religia to bardzo osobista sprawa, którą należy szanować bez względu na osobiste poglądy Nie można (Broń Boże) nawracać na siłę. Ale można porozmawiać, dać do myślenia, wymieniać poglądy. Ogółem: DYSKUTOWAĆ. Jeśli ktoś jednak nie zamierza myśleć na takie tematy to już ich osobista sprawa. Ale trzeba dać szanse na myślenie. Nie od razu zaczynać z doktrynami, tylko dyskutować na tematy typu prawda, moralność, itp.