Katedra. Do jakich refleksji na temat funkcjonowania tych średniowiecznych budowli w świadomości artystycznej współczesnego twórcy skłoniła Cię lektura fragmentu prozy Zbigniewa Herberta oraz wierszy Juliana Przybosia?
Po zapoznaniu się z obydwoma wierszami, byłam w niemałym zachwycie. Bardzo spodobało mi się, jak dwóch różnych autorów w zupełnie odrębny sposób, potrafi przekazać nam istotę katedry, istotę niezwykłego jej majestatu. Przypomniało mi się, jak to przed 7 lat byłam w Paryżu. Wieczorami przechadzałam się po niezwykłych uliczkach tego miasta zakochanych, by w najmniej oczekiwanym momencie, wyjść naprzeciw katedry Notre Dame. Piękna. Potężna. Majestatyczna. Taki obraz utkwił mi w pamięci do dziś.
Czytając prozę Herberta, oraz wiersz Przybosia, dochodzę do wniosku- ci panowie również mieli podobne zdanie na temat katedry. Herbert, opisuje ogólnie katedry, zaś Przyboś lirycznie nawiązuje do paryskiej budowli. Myślę, iż zamierzeniem Zbigniewa Herberta, było bardziej rzeczowe opisanie katedr, a Juliana Przybosia- liryczne, napawające w nas wręcz zadumy nad istotą takich budowli. W obydwóch utworach, postacią mówiącą jest osoba znająca się na sztuce- kulturoznawca, przewodnik czy po prostu miłośnik takiego kunsztu.
Do kogo skierowane są utwory? Myślę, że nie możemy tego dosadnie zaszufladkować- każdy wyciągnie tu coś dla siebie. Miłośnika konkretów i faktów, powinien zadowolić opis Herberta, zawierający tak ważne informacje, jak czas budowania katedr, zaś miłośnika „ładnej oprawy”, delikatności w słowie- liryczna opowieść Przybosia. Jednak, po wnikliwym zastanowieniu się, możemy zauważyć, że utwór ten, jest nieco trudniejszy w odbiorze- mamy tu porównania i epitety, oraz inne środki stylistyczne (np. „…Niezgłębionym lazurem”, …Rozdziawionym deszczem”) które niewprawionym czytelnikom mogą przysporzyć nie lada problemu. W „Kamieniu z katedry” Herberta, takich złożonych sformułowań raczej nie ma.
Zarówno „Kamień z katedry”, jak i „Notre Dame”, pokazują nam istotę surowego piękna gotyku. Mnie osobiście skłaniają do refleksji, a nawet dają pewną inspirację. Jako niedoszły kadet Liceum Sztuk Plastycznych uważam, iż te dwa utwory pokazują sens gotyckich katedr, dużo lepiej niż niejeden schemat graficzny. „Te chmury z odrąbanych skał – jak łby ponad mnie, zmartwychwstają z sarkofagu”- myślę, iż mało, które dzieło artystyczne opisałoby te słowa- może z wyjątkiem niewielu, naprawdę wybitnych malarzy.
Komediopisarz hiszpańskiego baroku Lope de Vega powiedział: „Gdybym był królem, zakładałbym katedry, żeby nauczyć milczenia.”. Według mnie, to szczera prawda. Katedry z jednej strony przywołują na myśl ascetów, a więc przymusową ciszę, lecz z drugiej- chorały gregoriańskie, zatem głośny śpiew wielkiego, męskiego chóru. Ale ogólnie rzecz biorąc, myślę, że katedra to raczej symbol ciszy, gdzie chłód i kompletne przeciwieństwo kameralności napawają u większości osób to właśnie, wrażenie.
Do jakich refleksji skłoniły mnie te dzieła? Do jak najbardziej pozytywnych, pewnego rodzaju zadumy. Kocham podróżować i wiele w życiu katedr średniowiecznych widziałam, np. wcześniej wspomnianą Notre Dame. Ale po przeczytaniu utworu zarówno Zbigniewa Herberta, jak i Juliana Przybosia nieco zmieniłam podejście do nich. I może inaczej teraz postrzegałabym je?... Na pewno poważniej, doroślej, dostrzegając niezwykły patos i dostojność tychże budowli.