Opis przeżyć Niobe
Był piękny czerwcowy dzień. W domu kręciło się czternaścioro moich dzieci. Byłam bardzo dumna z tak licznego potomstwa. Szczyciłam się dziećmi, szczególnie przed Latoną, matką Artemidy i Apollona.
Tego strasznego dnia wszyscy byliśmy uśmiechnięci i szczęśliwi. Córki pomagały rozstawiać talerze, chłopcy przygotowywali palenisko. Posiłek był już prawie gotowy, gdy usłyszałam szczekanie psów. Poczułam chłód powietrza i usłyszałam wycie wiatru. Odgłosy zbliżały się. Po chwili do pomieszczenia wtargnęła Artemida ze swoim orszakiem. Wszyscy zamarliśmy w oczekiwaniu. Spojrzałam w jej oczy i już wiedziałam, że stanie się coś strasznego. Zrobiłam krok do przodu i wtedy Artemida machnęła ręka w moją stronę. Skamieniałam, nie mogłam wykonać żadnego ruchu.
Moje dzieci zaczęły płakać, a bogini wyjęła kołczan i zaczęła strzelać ognistymi strzałami. Z cierpieniem patrzyłam na tę rzeź niewiniątek. Z oczu spływały mi łzy, z serca wyrywał się szloch. Stałam bezradna, oszalała z bólu.
Artemida zabiła wszystkie moje dzieci, a na koniec powiedziała, że pomściła swoją matkę. Padłam na ziemię. Obudziłam się, gdy już świtało. Przed oczami miałam moje kochane dzieci, które leżały zbroczone krwią. Postanowiłam je pochować. Ból i cierpienie był ponad siły.
Po tej smutnej ceremonii wróciłam do domu. Nie mogłam patrzeć na przedmioty, których dotykały moje maleństwa i na pokój, w którym zginęły. Postanowiłam wrócić do swojego ojczystego kraju. Myślałam, że będzie mi tam łatwiej. Lecz cierpienie się nie skończyło. Z moich oczu płynęły łzy, a usta szeptały modlitwę o śmierć. Całe dnie przesiadywałam na górze. Moje włosy zrobiły się szare, twarz blada, nie mogłam ruszyć ręką, ani nogą. Ogarnęła mnie apatia. Wiedziałam, że wobec wyroków bogów jestem bezsilna. Wreszcie Zeus wysłuchał mojej prośby i zamienił mnie w skałę. Nie czułam już tak wielkiego bólu, ponieważ serce miałam z kamienia. Tylko z oczu dalej spływają łzy. Łzy tęsknoty, bólu, rozpaczy i bezsilności.