Bezrobocie jest często spotykanym zjawiskiem w Polsce i nie tylko. W obecnej chwili sięga ono w naszym kraju ok. 18%. Aby zająć się bliżej tym problemem, pozwolę sobie przytoczyć ogólną definicję słowa „bezrobocie”. Mianowicie, jest to zjawisko społeczne, głównie ekonomiczne i polityczne polegające na tym, że część ludzi zdolnych do pracy i deklarujących chęć jej podjęcia nie znajduje faktycznego zatrudnienia z różnych powodów. Pojęcie bezrobocia jest zwykle niedokładne. Istnieje też wiele metod jego mierzenia, a każda z nich obciążona jest wynikiem nieprecyzyjnym. Niestety, do grupy 3 mln Polaków bezrobotnych zaliczamy też osoby, które nie pracują, ale nie wykazują specjalnych chęci do podjęcia jakiejkolwiek pracy. Żerują na budżecie państwa jak tylko się da. Pobierają zasiłki, fałszują oświadczenia lekarskie. Krótko mówiąc, chcą zrobić wszystko, byle nie pracować.
Pojęciem, z którym często można się spotkać przy wysłuchiwaniu fachowych opinii na temat bezrobocia jest „stopa bezrobocia”. Jest to iloraz bezrobotnych przez aktywnych zawodowo w danej kategorii ludności. Aktywni zawodowo definiowani są przez Główny Urząd Statystyczny jako osoby pracujące, poszukujący pracy oraz niepełnosprawni z możliwością zatrudnienia w niektórych zawodach). Na rozmiar tego zjawiska ma wpływ większość czynników społecznych, gdyż zostaje ono wytworzone właśnie w społeczeństwie. Jego stan zależy też od systemu gospodarczego i aktualnie prowadzonej polityki krajowego rynku pracy. Związany jest zwykle z poziomem nowych inwestycji i trwałym zatrudnianiem pracowników w nowopowstałych i nowoczesnych zakładach pracy w sferze publicznej i prywatnej.
Wyróżniamy 5 faz bezrobocia w ujęciu psychologii. Pierwsza to pobudzenie, chęć pracy. Następnie, kiedy tracimy pracę przeżywamy szok. Mamy poczucie klęski, krzywdy, upokorzenia. Mamy mętlik w głowie, boimy się o swoją przyszłość. Kiedy otrząśniemy już z szoku po utracie pracy zaczynamy wchodzić w tą sytuację, przyzwyczajać się i powoli stajemy optymistami. Traktujemy tą sytuację jako przejściową, wierzymy w nasze siły. Później znów mamy chwile załamania. W naszym zachowaniu można odczuć negatywne emocje wraz z pesymizmem, który w końcu staje się normalnością. Potem chowamy w sobie poczucie beznadziejności. Mówimy sobie: „Jak zwykle nic mi się nie udaje!” i tracimy wiarę we własne siły. Niestety ludzi przeżywających ostatnią fazę psychologiczną jest coraz więcej. Nie chcą oni dostawać pomocy od bliskich. Mają kryzys. Uważają, że są skazani na przegrane. I to właśnie jest 1/3 z 18%. Moim zdaniem, państwo powinno zrobić wszystko, aby pozbyć się tego problemu, pomóc tym ludziom odbić się z dna i dać im pracę. Wiem, że to trudne i wymaga dłuższego czasu… Ale wszystko da się zrobić. Trzeba tylko chcieć.
Największa stopa bezrobocia w Polsce sięga 28,0% i jest to woj. Warmińsko-Mazurskie. Generalnie, w Polsce nie jest źle. Bywało gorzej. Z roku na rok jest lepiej. Gospodarka zaczyna się stabilizować. Rząd stara się budować jak najwięcej nowych miejsc pracy. Wpuszcza na rynek firmy zagraniczne, co z jednej strony daje efekt – więcej miejsc pracy. Z drugiej zaś strony mniejsze firmy, przedsiębiorstwa zaczynają bankrutować. Dziwnym faktem jest również to, że systematycznie rośnie liczba bezrobotnych absolwentów z dyplomem ukończenia wyższej uczelni (do niedawna ten dyplom ułatwiał zdobycie pracy). Brak pracy dla ludzi młodych jest szczególnie niekorzystny, ponieważ nie mają oni możliwości sprawdzenia w praktyce swoich umiejętności i zrealizowania swoich życiowych planów, marzeń. Są rozczarowani, co łączy się z drugim problemem naszego kraju – emigracją.
Do istotniejszych przyczyn rosnącego bezrobocia można zaliczyć m.in.: wyż demograficzny, zwolnienia pracowników, inwestycje w nowoczesne technologie i urządzenia (nie potrzeba już tak dużo rąk do pracy, gdyż są do tego specjalistyczne maszyny), a także wysokie koszty pracy (wszelakie składki utrudniają istnienie przeróżnych firm, więc wolą one stracić jednego pracownika, a te pieniądze mieć w kieszeni).
Bezrobocie jest zjawiskiem niekorzystnym dla obrazu całego państwa. Praca jest często dla człowieka nie tylko źródłem utrzymania, ale również sposobem rozwijania swoich zainteresowań, spełnienie własnych ambicji zawodowych. Szczególnie młodzi ludzie mający problem ze znalezieniem pracy tracą wiarę we własne możliwości, obniża się im poczucie własnej wartości. Marnowane są też wiedza i umiejętności tych ludzi. Straty ponosi i gospodarka, i budżet państwa, który musi znaleźć skromne, bo skromne, ale pieniądze na zasiłki, szkolenia, pożyczki.
Moim zdaniem zjawisko bezrobocia było, jest i będzie zawsze. Można je tylko starać się pomniejszać, aby państwo cierpiało na tym jak najmniej. Ludziom z depresją po utracie pomóc należy pomóc otrząsnąć się z tego szoku, należy rozwijać miejsca pracy. Nie podoba mi się też fakt, że po ukończeniu nawet dwóch kierunków studiów są problemy ze znalezieniem pracy. Gdyby takowych problemów nie było, nie byłoby problemu emigracji wśród młodych ludzi, których w naszym kraju zostaje coraz mniej. Miejmy nadzieję, że nasz rząd znajdzie receptę na poprawę stopy bezrobocia, a my młodzi ludzie weźmy się w garść i zacznijmy wierzyć we własne siły! Dla chcącego nic trudnego;-)