Młody architekt Tomasz, przygotowujący projekt konkursowy na siedzibę "Ligi Przyjaciół Człowieka" musi udać się do domu, bo jest tam w danym momencie niezbędny, jednak nawet tam kontynuuje pracę nad swym projektem. Pracę kończy szczęśliwie w dzień ostatni konkursu. Musi tylko wysłać go właśnie tego ostatniego dnia bo tego wymaga regulamin.
Gdy szykuje się by zawieźć projekt na pocztę Janek, parobek , przynosi wieść, że most został zerwany przez spiętrzoną krę. Poczta znajduje się na drugim brzegu i wydaje się niemożliwością dostarczenie projektu na czas.
Ojciec Tomasza decyduje się na przepłynięcie wzburzonej, pokrytej krą rzeki na małej łódce, aby dostarczyć projekt syna na konkurs w terminie. Wszyscy są temu przeciwni...prawie wszyscy, bo jedyną osobą która nie powstrzymuje ojca Tomasza, a nawet cieszy się z jego pomocy... jest Helena .
Poznajemy ja jako młodą ,silną i aż do przesady ambitną młodą kobietę, ma ona na uwadze ogrom pracy jaka wykonał Tomasz jego trud i zaangażowanie, niezliczone godziny mordęgi spędzone nad projektem, ale przede wszystkim snuje wizje ogromnego sukcesu i kariery jakie przypadną mu w udziale gdy ten projekt wygra, Nie bez znaczenia jest to, że i ona jako kobieta z nim związana podzieli ten sukces. Mogę również o niej powiedzieć, że jest żądna sławy i bezwzględna, bo życie starego ojca stawia na jednym poziomie z sukcesem zawodowym i wydaje jej się, że cena jaką musieli by za nią zapłacić wszyscy a szczególnie ojciec Tomasza, nie jest za wysoka.
Jest także osobą zimną, trzeźwo kalkuluje iż straty jakie by ponieśli , są konieczne do osiągnięcia sukcesu. jest jasne też, że jest ona kobietą która dla zapewnienia sobie wysokiego statusu towarzyskiego i zarazem materialnego gotowa jest poświęcić wszystko, aby go zdobyć. Jest kobietą chorobliwie ambicjonalna, bo tylko tak mogę powiedzieć o istocie dla której ambicja jest silniejsza, niż szacunek do człowieka niż lęk o jego zdrowie i życie.
Ojciec Tomasza, dawny przewoźnik ludzi przez rzekę, ukazuje się tu nam w nieco innym świetle niż Helena , podobnie jak i ona, zdaje sobie sprawę, że syn jest o krok od kariery, która może legnąć w gruzach i jako kochający ojciec pragnie ponad wszystko uchronić syna od życiowej porażki . Chce płynąć przez rzekę mimo nienajlepszego stanu zdrowia , nie chce by syn pomimo swej ciężkiej pracy, stracił wszystko nad czym pracował wszystko to, co mu się z racji zdolności i pracy należy od życia.
Miłość do syna sprawia, że gotów jest poświęcić dla niego swe zdrowie a może i życie.
Widzimy u niego podobnie jak i u Heleny ogromnie silną osobowość, ale jest to inna siła...u niej to pragnienie sukcesu i sławy, u ojca Tomasza widzimy siłę miłości, chęć bycia potrzebnym, przydatnym kimś na kogo zawsze można liczyć.
Jest również człowiekiem odważnym, bo naprawdę trzeba wielkiej odwagi, by przebyć wezbraną rzekę z płynąca krą.
Patrząc jednak na postawę na starego przewoźnika nasuwa mi się pytanie, czy tylko miłością kierował się w tym wypadku, czy może też ambicja nie pozwoliła mu zrezygnować z zamiaru przepłynięcia wzburzonej rzeki?
Ambicja człowieka, który z powodu wybudowanego mostu prawdopodobnie stracił pracę i czuł się kimś odsuniętym na boczny tor...kimś nieważnym. Tu mógł pokazać i chciał pokazać ile tak naprawdę jest wart.
Pomimo moich wątpliwości ,co do pobudek jakimi się kierował ojciec Tomasza, muszę stwierdzić, że jest on postacią ze wszech miar pozytywną, bo on postawił na szali swoje życie, gdyż jako wytrawny przewoźnik wiedział co może mu grozić...ale tylko jemu.
Nie można tego powiedzieć o Helenie.. ta w zamiarze osiągnięcia celu posłużyła się starym człowiekiem ryzykowała cudzym zdrowiem i życiem...choć nie miała do tego najmniejszego prawa.
Osobny przypadek to Tomasz, syn starego przewoźnika.
Autor dramatu przedstawia nam go jako ambitnego i zdolnego młodego człowieka. Tomasz bierze udział w konkursie i ma szansę na to , aby ten konkurs wygrać, Zerwany most....przeszkoda nie do przebycia i zarazem możliwość zaprzepaszczenia całej pracy i trudu jaki włożył w swój projekt....sprawia, że syn nie zatrzymuje starego ojca, gdy ten ryzykując życie chce przeprawić się przez wzburzoną rzekę.
Wnioskuję z tego , że ma słaby charakter, bo nie próbuje przeszkodzić nalegającej Helenie , mimo że wie, iż źle robi .
Według mnie nie jest dobrym człowiekiem...bo co z tego, że ma potem wyrzuty sumienia, skoro to również przez niego ojciec mógł stracić życie.
Pracowity, ambitny, zdolny do poświęceń (wraca wezwany do ojca, by go pielęgnować ) to jedna strona medalu......a ta druga? Uległy. Słabego charakteru. Nasuwa się pytanie...jakim człowiekiem tak naprawdę jest Tomasz?
To moja osobista ocena, ale wydaje mi się ,że Tomasz jest gorszy od Heleny, bo choć ona nalegała na to aby ojciec popłynął, to jednak była przekonana, że słusznie robi ,że tak trzeba. Natomiast Tomasz, choć nie zgadzał się z Heleną...to nic nie zrobił, aby ojca powstrzymać...nic ,aby zapobiec nieszczęściu...do którego co prawda nie doszło...ale on w tamtym momencie nie mógł o tym wiedzieć. Moim zdaniem człowiek prawy...kochający syn...tak by nie postąpił.