Praca zaliczona na 4.
Temat: "Eksperyment" - czy tak musiało być?
Niewiarygodne jest to, jak ludzie szybko potrafią wczuć się w odgrywaną przez siebie rolę. Przez całe życie przyjmujemy wartości, normy, które służą nam do tworzenia naszego światopoglądu i pokazują nam jak powinniśmy zachować się w społeczeństwie. Niektóre akceptujemy, niektóre odrzucamy. Już w okresie dzieciństwa poprzez socjalizację pierwotną, w drodze naśladownictwa, przyjmowania ról innych uczymy się jak żyć, jakie przyjąć wartości. Gdy dorastamy w ramach socjalizacji wtórnej uczymy się ról rodzinnych, zawodowych, a także innych pozwalających nam funkcjonować w grupach społecznych. W efekcie nabywamy cechy osobowości, poglądy, normy. Człowiek został skazany na wolność - ta znana nam teza egzystencjalistów zwykle bywa prawdziwa. Niemal każdego dnia dokonujemy jakichś mniej lub bardziej ważnych wyborów, niekiedy stajemy przed koniecznością podjęcia niezwykle trudnych decyzji. W znacznej mierze decydujemy o swoim życiu, dalszej drodze. Tak dzieje się w normalnym świecie. Jednak nie w realiach skrajnie wrogich człowiekowi, sytuacjach ekstremalnych. Na przykład w więzieniu.
Więzień biorący udział w eksperymencie miał do wyboru dwie drogi: stosowanie się do reguł, uległość lub próbę buntu. To pierwsze oznaczało pewną utratę autonomii, godności, zaś nieprzestrzeganie reguł pociągało za sobą konsekwencje. Kary w postaci mycia toalet własnym strojem więziennym, robieniem pompek, czy przywiązaniem kajdankami do kraty celi. Strażnicy, niegdyś normalni, pracujący ludzie stawali się bezduszni, pragnęli udowodnić więźniom jacy są bezwartościowi, poniżali ich. Byli agresywni, nieraz wręcz sadystyczni, w rezultacie gotowi zabić. Wartości ludzkie uległy zniszczeniu, ujawniła się najokrutniejsza strona natury człowieka, strażnicy traktowali więźniów jak nędzne zwierzęta, czerpali przyjemność z przewagi nad skazanymi. Stali się idealnymi konformistami, bez własnego zdania, dla korzyści majątkowych i władzy podporządkowywali się wszelakim okolicznościom, nie potrafili samodzielnie ocenić sytuacji, a jeśli nawet którykolwiek uważał to co robi za złe, szybko o tym zapominał. Jedyną kreatywność i oryginalność wykazywali podczas wymyślania coraz to nowszych metod upodlenia. Większość z więźniów przyjmowała postawę bierną, pragnąc uniknąć złości strażników, niektórzy tylko próbowali się zbuntować, głównie więzień 77, który za wszelką cenę pragnął udowodnić, że jest takim samym człowiekiem, że nikt nie ma prawa uważać go za zero.
Amerykański psycholog społeczny Charles H. Colley wymyślił określenie "osobowość lustrzana" na opisanie procesu uzyskiwania osobowości przez reakcję na to, jak postrzegamy siebie w oczach innych. Strażnik widzący strach w oczach więźnia jeszcze bardziej go poniżał, przez co czuł się ważniejszy i był z siebie bardziej dumny. Uważał się za silniejszego, mądrzejszego. I strażnicy i poddani zaczynali całkowicie utożsamiać się z nową rolą, strażnicy poniżali, a więźniowie czuli się zastraszeni. Zaczynali myśleć już nie jako normalni ludzie, którzy chwilowo przebywają bądź pracują w więzieniu dla dobra eksperymentu, ale zżycie z rolą jest tak silne, że zapominali kim byli przed udziałem w badaniach. Lecz nic nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić tego, co działo się po tym, kiedy eksperyment wymknął się spod kontroli. Całkowite zatracenie się w nowej roli zarówno przez strażników, jak i więźniów miało tragiczne skutki. Jedynym uprawiedliwieniem, o ile można to tak nazwać, jest fakt, że w normalnych ośrodkach karnych strażnicy są odpowiednio przeszkoleni, kończą szkoły bądź kursy, są przyuczani do swej roli, tym zaś oprócz krótkiego zebrania nie pokazano nic.
Według Floriana Znanieckiego teoria ról społecznych oparta jest na porównawczym badaniu systemu stosunków społecznych, w których wzięta z osobna jednostka jest postacią centralną. Rola społeczna wyznacza zadania, które osoba znajdująca się w określonej pozycji społecznej ma wykonać. W przypadku eksperymentu całkowicie zostały przekroczone uprawnienia, najpierw przez strażników, później w obronie koniecznej również przez skazanych. Bezpieczeństwo prowadzenia eksperymentu wymaga wysokiej odpowiedzialności ze strony prowadzących badania, pełnej kontroli nad działaniami, czego tu zdecydowanie zabrakło. Ten eksperyment nie miał prawa się powieść, nie miał również prawa zakończyć się szczęśliwie, gdyż nie zauważamy tu racjonalnego myślenia badaczy, którzy powinni być świadomi katastrofy, do której ów działania zmierzały, już podczas pierwszego buntu, pierwszego pobicia skazanego.
Oczekiwania dotyczące moralnego zachowania ludzi oraz zakres wymagań i oczekiwań wobec badanych znacznie odbiegał od tego, co tam się wydarzyło. Ludzie odpowiedzialni za prowadzenie eksperymentu nie potrafili przewidzieć biegu zdarzeń, początkowo ignorowali małe scysje i akty agresji, co doprowadziło do większej swobody i chęci panowania przez straż więzienną. Tak nie musiało być. Prawdopodobnie szybsza reakcja, decyzja o przerwaniu badań ze strony naukowców zmniejszyłaby skutki, nie doszłoby wtedy do ostatecznej konfrontacji spanikowanych, przerażonych, upodlonych, poniżonych, pragnących zemsty więźniów i rozjuszonych, pewnych swojej przewagi strażników. Bezpieczeństwo prowadzenia eksperymentów polega głównie na tym, aby wiedzieć, gdzie kończy się fikcja, a gdzie zaczyna prawdziwa walka o godność no i co pokazał nam ten eksperyment również o życie.
Bibliografia:
1. „Socjologia” Steve Bruce, Warszawa 2000
2. „Socjologia- małe struktury społeczne”, J.Turowski, Lublin 1999
3. www.ar.wroc.pl
4. www.czytelnia.pwn.pl
5. „Das Experiment” - film