Część I – Szklane domy
Gdy Cezary miał 14 lat wybuchła I wojna światowa i okres sielankowego życia szybko się dla bohatera zakończył. Jego ojciec został powołany do wojska i wysłany na front. Pozostawiony tylko pod opieką matki Czarek stopniowo rozluźniał panującą w domu dyscyplinę. Brak starego Baryki w domu doskwierał także Jadwidze, która tęskniła i nie potrafiła sobie sama poradzić z dorastającym Czarkiem. Trzy lata od rozpoczęcia wojny przestały przychodzić listy od Baryki i słuch o nim zaginął.
W 1917 roku w Baku rozpoczęła się rewolucja. Podekscytowany i entuzjastycznie nastawiony Cezary przerwał naukę, a nawet pobił dyrektora, za co został wyrzucony ze szkoły. Obraz Baku w okresie rewolucji to obraz miasta zamkniętego – nieczynnych sklepów, banków, szkół. Częstym widokiem na ulicach miasta stały się manifestacje, na których bywał również Cezary. Entuzjastycznie chłonął prezentowane tam hasła i komunistyczne ideały. Zapału nie mogła ostudzić nawet sceptycznie nastawiona matka, której przestał już słuchać. Posunął się nawet do tego, że wydał komunistom rodzinne klejnoty ukryte w piwnicy. Cezary przestał pomagać matce w domowych czynnościach, zdobywanie jedzenia spoczęło już tylko na jej barkach. Na domiar złego mieszkanie Baryków zostało zajęte, a im do dyspozycji pozostawiono tylko jeden mały pokój. Wtedy Cezary, pozbawiony wszystkich wygód, do których był dotychczas przyzwyczajony – i które w gruncie rzeczy bardzo lubił – zaczął patrzeć bardziej sceptycznie na dokonania rewolucji. Dostrzegł, jak bardzo zmieniła się matka, jak zmizerniała, zobaczył w niej zmęczenie i troskę. Zaczął jej pomagać, razem wychodzili do portu wypatrywać powrotu ojca. W czasie jednej z takich wycieczek do portu poznali arystokratyczną, rosyjską rodzinę, której udzielili na noc schronienia w swym mieszkaniu.
Wkrótce w Baku rozpoczęły się starcia między Tatarami a Ormianami. Cezary cudem uniknął w nich śmierci, ale został skierowany do pracy przy grzebaniu trupów. Tam rozpoznał swojego ojca, który udawał obłąkanego. Ojciec zaproponował mu wspólny powrót do Polski.
Po uzbieraniu niezbędnych funduszy na podróż (co nie było łatwe), udali się do Wołgogradu, a potem do Moskwy, skąd ojciec chciał odebrać bardzo dla niego ważną walizkę. W czasie podróży stary Baryka opowiadał synowi historię o szklanych domach. Ich krewny, doktor Baryka, konstruktor i wynalazca, założył fabrykę nad morzem i produkuje z piasku morskiego szklane płyty, z których powstają piękne i zdrowe domy, które dzięki masowej produkcji są tanie i dostępne dla każdego. Jego dzieło miało się stać motorem rozwoju całego kraju.
Po odebraniu walizki od Jasturna, znajomego ojca, wyruszyli w dalszą podróż, do Charkowa. Tu w trakcie oczekiwania na pociąg do Polski zostali okradzeni (zginęła walizka z zawartością). Trudy podróży skłoniły Cezarego do zastanowienia, czy rzeczywiście chce pojechać do ojczystego kraju. Gdy pojawił się w końcu upragniony pociąg do Polski, był on tak przeładowany, że nikomu nie pozwolono już wsiąść. Nie pomogła nawet znajomość starego Baryki z inżynierem Białyniem, kierownikiem pociągu. Nad Barykami zlitował się obcy pasażer – „czarny”, jak go w myślach nazywał Cezary, który na własną odpowiedzialność zabrał ich w dalsza podróż i obiecał się nimi zaopiekować.
Część II – Nawłoć
Po przyjeździe do Warszawy Cezary podjął studia medyczne i za namową ojca skorzystał z pomocy Gajowca. Zaczął pracę w jego biurze oraz udzielał płatnych lekcji języka rosyjskiego wysokim urzędnikom.
Po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej Cezary wstąpił do wojska. Uznał to za swój patriotyczny obowiązek. Tam zaprzyjaźnił się z Hipolitem Wielosławskim, któremu później uratował życie. Hipolit, w dowód wdzięczności, zaproponował Czarkowi odpoczynek w jego rodzinnym domu w Nawłoci, w pobliżu Częstochowy. Cezary skorzystał z zaproszenia. W Nawłoci Cezary znalazł się w zupełnie innym, wcześniej nieznanym mu świecie. Wśród poznanych domowników znaleźli się: matka Hipolita, wuj Michał Skalnicki, Karolina Szarłatowiczówna, młodziutka kuzynka Hipcia, ksiądz Anastazy, nazywany pieszczotliwie pomidorkiem. Wśród służby natomiast wyróżniali się: Maciejunio, kamerdyner, stangret Jędrek oraz Wojciunio, kucharz. W nawłockim majątku panowało rodzinne ciepło, które objęło także Czarka. Kolejne dni upływały sielsko i spokojnie na konnych przejażdżkach, spacerach, muzykowaniu, grze w karty – słowem na samych przyjemnych rozrywkach. Jedna z komicznych sytuacji, której świadkiem wkrótce stał się bohater, była „napaść” perliczki na pensjonarkę Wandę. Inną była obserwacja tańca Karoliny w niekompletnym stroju.
Wśród rozrywek, których zaznawał w Nawłoci Cezary, były także konne przejażdżki z przyjacielem, a podczas jednej z nich poznał młodą sąsiadkę Hipolita, Laurę Kościeniecką z jej narzeczonym, Władysławem Barwickim. Panowie zostali zaproszeni przez Laurę na śniadanie do jej domu, do Leńca. Laura zrobiła na młodym Czarku ogromne wrażenie.
Po gościnie w Leńcu Hipcio i Czarek wrócili do Nawłoci, gdzie bohater poznał osobiście widzianą rano w towarzystwie perliczek Wandę Okszyńską, która na jakiś czas zamieszkała w Nawłoci, za karę za nie zdanie do kolejnej klasy. Choć nie miała zdolności do nauki, posiadała talent muzyczny – chętnie grała na fortepianie. Wkrótce Cezary i Wanda grali już na cztery ręce. Po obiedzie Czarek, Karolina oraz ks. Anastazy wybrali się na przejażdżkę bryczką. Towarzyszył im na swoim koniu Hipolit. Wśród pięknych widoków Cezary zauważył biednych chłopów i Żyda. Jak się później okazało, celem wycieczki był Chłodek. Hipcio z księdzem udali się do dworku, zaś Cezary z Karoliną nad staw. Tam Karolina zwierzyła się Czarkowi, że jej rodzina utraciła wszystkie majątki na Ukrainie, a jej rodzice zostali zabici przez bolszewików. Czarek odwzajemnił się jej historią swojego życia. Wkrótce Cezary poprosił Hipcia o zgodę na pracę w folwarku w Chłodku. Ten jednak stwierdził, iż nie wypada, by przyjaciel dziedzica pracował w jego folwarku jako pomocnik pisarza. Czarek został więc tylko rezydentem.
Na balu, który okazał się wspaniałym wydarzeniem, Cezary cały czas szukał wzrokiem Laury, a korzystając z chwili kochankowie wyszli do ogrodu, czego świadkiem była Karolina. Bardzo to Karolinę zabolało. Ważnym punktem wieczoru, owacyjnie przyjętym przez gości, był wykonany przez Czarka i Karolinę kozak. Rano wszyscy goście powrócili do Nawłoci. Rozpoczął się okres miłosnych spotkań Laury z Cezarym – wiedziała o tym tylko Karolina, zaś Wanda była szaleńczo zazdrosna o rzekomą miłość Czarka i Karoliny.
Wkrótce Nawłocią wstrząsnęła śmierć Karoliny, która była tym bardziej zaskakująca, że Karolina zmarła otruta. Ks. Anastazy, który spowiadał zmarłą, wykluczył samobójstwo. Sprawczynią była prawdopodobnie zazdrosna Wanda, jednak nie zdobyto na to dowodów. Śmierć Karoliny nie dotknęła bardzo Cezarego, którym owładnęła miłość do Laury.
Kolejne tygodnie pobytu Czarka w Nawłoci to czas licznych tajemnych schadzek z Laurą. Podczas jednej z nich, gdy Cezary próbował dostać się nocą do Leńca, czekał tam na niego Barwicki. Doszło do awantury, podczas której obaj panowie pobili się szpicrutą, przez przypadek uderzona również została Laura próbująca osłonić narzeczonego. Cezary został wyrzucony z jej domu. Długo włóczył się po polach, aż w końcu znalazł się na cmentarzu, na którym dopiero co pochowano Karolinę. Przy jej grobie spotkał ks. Nastka, który powiedział mu o miłości, jaką Karolina go obdarzyła, oskarżył go także o jej śmierć.
Dwa tygodnie później dowiedział się od Hipcia, że Laura poślubiła Barwickiego. Cezary postanowił wyjechać.
Część III – Wiatr od wschodu
Cezary wrócił do Warszawy. Podjął przerwane studia medyczne. Zamieszkał w nędznej dzielnicy u kolegi, Buławnika. Nawiązał ponownie kontakt z Gajowcem, prosząc go o pomoc. Podczas jednej z wizyt w domu Gajowca na ścianie ujrzał trzy portrety – jak się później okazało Mariana Bohusza, Stanisława Krzemieńskiego oraz Edwarda Abramowskiego. Byli oni bohaterami Gajowca, uosabiając ważne dla niego ideały – patriotyzmu, rozwoju oświaty, etc.. W rozmowie z Cezarym Gajowiec powiedział, iż obecnie Polska stara się zrealizować te ideały. Czarek natomiast zarzucał władzy zbyt powolne działanie i brak wrażliwości na biedę chłopów.
Czarek coraz bardziej zwracał uwagę na warszawską biedotę, szczególnie na żydowskie nędzne dzielnice. Sytuacja ta budziła jego sprzeciw. W tym samym czasie Gajowiec zatrudnił go do porządkowania materiałów do książki, którą ten akurat pisał. Była to wizja reform społecznych, ekonomicznych i politycznych, które by rozwiązały problemy kraju.
Wkrótce Cezary zetknął się z Antonim Lulkiem, studentem prawa. Szybko nawiązali dobry kontakt, Cezary zwierzał mu się ze swoich problemów. Lulek wykorzystał tę słabość kolegi i powoli zasiewał w nim nienawiść wobec „klasy uprzywilejowanej” i państwa polskiego. Jednocześnie wychwalał zasługi partii komunistycznej i całej komunistycznej ideologii. Wyznał, iż w czasie wojny 1920 roku opowiadał się po stronie bolszewików. Cezary przysłuchiwał się wszystkiemu uważnie, jednak nie przyjmował już tych ideałów tak entuzjastycznie, jak podczas bakijskiej rewolucji.
Wkrótce Lulek zaprosił Czarka na spotkanie komunistów, na którym atakowano polskie władze i burżuazję. Nie zgadzał się z tym Cezary, ale jego argumenty zostały odrzucone. Mimo to słowa komunistów zrobiły na Czarku duże wrażenie. Doszedł do wniosku, że w gruncie rzeczy nic nie jest jednoznaczne i zawsze trzeba słuchać swojego sumienia. Podczas kolejnego spotkania z Gajowcem zaczął z nim ostrą dyskusję, w której zaatakował go.