-Dzień dobry. Nazywam się Anna. Czy mogłabym zadać Panu kilka pytań?
Tak, proszę bardzo.
-Od bardzo dawna unika Pan rodu Sopliców. Skąd ta niechęć?
Rzeczywiście nie darzę ich sympatią, dlatego staram się unikać spotkań, ale jest to trudne, ponieważ Sędzia-właściciel Soplicowa chce zdobyć zamek Horeszków. Ja niestety w zamku mieszkam i muszę go widywać.
-Czy brak sympatii do Sopliców wynika z tego, że być może zamek Horeszków stanie się ich własnością?
Jest to niewątpliwie jeden z powodów, ale naprawdę to dłuższa historia, bardzo dla mnie bolesna. Trudno mi o tym mówić, ponieważ straszne wspomnienie wraca, znów jakbym przeżywał to od początku.
-Brzmi interesujaco. Czy jednak zechce się Pan podzielić z czytelnikami swoją historia?
Mam żal do Jacka Soplicy, brata Sędziego. Czuję wręcz nienawiść.
-Kim jest ten człowiek? Czy to wróg?
To człowiek, który za młodu był bardzo lubiany i szanowany na zamku Horeszków. Z czasem jednak stał się uciążliwy, coraz częściej bywał na zamku, powodem były zapewne jego starania o rękę córki mego Pana. Widząc,że nie zostanie jej mężem, zastrzelił Stolnika.
-To naprawdę poruszające, ale czy jest Pan pewien, że to Jacek Soplica był sprawcą zbrodni?
Nie mam, co ku temu wątpliwosci. Widziałem zbrodniarza na własne oczy. Z jego broni ulatniał się dym po świeżo oddanym strzale. Mój Pan umierał.
-Mogę sobie tylko wyobrazić, co Pan przeżył.
Był to dla mnie potężny cios. Straciłem wspaniałego, uczciwego gospodarza. Zamek też umarł. Do czasu jego śmierci w salach tętniło życie, odbywały się przyjęcia, nigdy nie brakowało jadła i napojów. Wszyscy byli zadowoleni.
-A dziś?
Dzisiaj tylko ja tam mieszkam. Jest pusto, ponuro, głucho. Zamek jest w rozsypce. Nie widać tej świetności, tego bogactwa i szlachetości.
-Rozumiem, że Horeszkowie był to ród zamożny. Prawda, zawsze jednak potrafili dzielić się swym majątkiem. Nie potrzebowali wszystkiego dla siebie, dbaliu o gości. Gdy teraz sobie to przypominam, przeżywam jeszcze bardziej upadek ich świetności. Gdybym mógł tylko spotkać Jacka Soplice. Tylko na tym mi zależy.
-Czy potrafiłby Pan wybaczyć?
Nigdy, nigdy mu nie wybaczę. Zniszczył całe szczęście Horeszków. Nie zasługuje na to. Poza tym wyjechał i pewnie już nie wróci.
-Ukrył się. Być może boi się sprawiedliwości.
Ręka sprawiedliwości dosięgnie tego drania. Dzisiaj żyję tylko nadzieją, że tak się stanie. W tej sprawie jestem bezsilny. On zapewne nie ośmieli się wejść do zamku. Jeśli tak się stanie to będzie to jego ostatni raz.
-Wyczuwam w głosie chęć krwawej zemsty. Czy warto?
Gotów jestem poświęcić swoje życie i nigdy się nie zawacham. Przysięgłem to sobie.
-Mam nadzieję, że kiedyś wyjaśni się ta historia. Dziękuję, że poświęcił mi Pan kilka minut.
Dziękuję również.