Wiersz Wisławy Szymborskiej „Dom wielkiego człowieka” jest charakterystycznym dla poezji współczesnej – wierszem wolnym. Autorka porusza w nim tematykę przemian kulturowych jakie zaszły w II połowie XX w . Podmiot liryczny nie ujawnia się wprost, mamy tu do czynienia z tzw. liryką pośrednią. Nadawca jest jednym ze zwiedzających muzeum, gdzie przewodnik posługujący się charakterystycznym dla sytuacji słownictwem: „nie dotykać”, „uwaga” oraz zaimkami wskazującymi :„tę ławkę”, ‘te ścieżki”, „w tej alkowie”, „w tym pokoju”, oprowadza nas w ustalonym porządku po domu.
W charakterystyczny dla siebie sposób Szymborska kontrastuje świat współczesny z przeszłością. Kontrast ten widoczny jest na różnych płaszczyznach: przestrzeni - dom a blokowisko, pełne „metraży umeblowanych a pustych”; przedmiotów – tych szytych dla bohatera wiersza na miarę, jak specjalnie dla niego skrojone ubrania i buty, „ścieżka, którą osobiście posypywał żwirem”i samodzielnie wykuta kamienna ławka, oraz tych produkowanych masowo; relacji miedzyludzkich –„nieznani sąsiedzi”, których przez lata spotyka się tylko na piętrach bloków, nie widać ich nawet przez okna, bo z nich „lepiej się widzi chmury niż ludzi”, a z drugiej strony goście przyjmowani w serdecznej atmosferze, w otoczeniu starych portretów, z fajką w ustach i być może na „oszklonej werandzie, „skąd wymieniał ukłony z krawcem albo szewcem”. Dla podkreślenia kontrastu autorka stosuje środki językowe takie jak przeciwstawienia, formuły przeczące („nie w blokach, nie w metrażach...”), wielokrotnie posługuje się partykułą „jeszcze”.
Wielkość bohatera zestawiono z codziennością jego zwykłego życia, „życia wielokrotnego użytku”, w którym każdy przedmiot ma swoją niepowtarzalną wartość i tak naprawdę nigdy nie umiera. Dlatego starych książek nie wyrzuca się, tylko oddaje do oprawy. Nawet zmarli nie odchodzą zupełnie i nie wolno wykreślać ich nazwisk z notesu.
Jest to życie zupełnie inne niż plastikowa rzeczywistość otaczająca człowieka współczesnego razem z jego „zeschniętymi długopisami”, „plastikowymi kubkami”, „fotografiami w pudełkach”, posługującego się i poruszającego wśród seryjnych produktów, takich jak „konfekcja z magazynu w szafie z magazynu”. Z codziennością, w której ufa się ludziom i „jeszcze zwierza się w listach”, wierząc w świętość tajemnicy korespondencji. Największą obawą natomiast napawa nagły przelot komety, która, za sprawą Boga oczywiście, może przyczynić się do zagłady świata.
Zestawienie to jest podbarwione tak charakterystyczną dla Szymborskiej ironią, podobnie zresztą, jak konkluzja dotycząca piętnastu pięter blokowiska, w którym mógłby (nie daj Boże!) mieszkać bohater wiersza, a „dokąd trudno by było wlec wycieczki szkolne”.
W środkowej części utworu podmiot liryczny stawia dwa pytania: „Szczęśliwy? Nieszczęśliwy?”. Natychmiast udziela na nie kpiącej odpowiedzi – „Nie o to tu chodzi”. Istotnie nie chodzi o to, aby nad tym się zastanawiać, bowiem od zwiedzającego muzeum „wielkiego człowieka” nikt nie oczekuje tego typu rozważań. Ma on raczej z pokorą i czcią rozpamiętywać, czym się nasz wielki zasłużył dla potomnych i jakie płodne było jego życie.
W nastroju wiersza dominuje kpina i ironia wyraźnie wymierzona przeciwko twórcom
kultu „wielkich ludzi”. Stąd tez ironiczny sam tytuł „Dom wielkiego człowieka”.