Moją pracę należałoby rozpocząć od wyjaśnienia znaczenia demokracji. Jest to władza należąca do ludu określanego dziś społeczeństwem. Słowo to określa również ustrój, w którym uznaje się wolę większości obywateli i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody i prawa polityczne.
Czy polski ustrój społeczno- polityczny możemy nazwać demokracją w swej czystej formie? Na pewno tak sugerując się ustawa zasadniczą normalizująca wszystkie płaszczyzny życia obywateli Rzeczpospolitej. Jednak w praktyce jak się okazuje wygląda to zupełnie inaczej. Nadal możemy zauważyć, choć w dużo mniejszym stopniu naruszanie praw człowieka i obywatela korupcję, nepotyzm i brak realizacji przez władze potrzeb i interesów społeczeństwa.
Demokracja istniała już w starożytnych Atenach, choć do Polski dotarła dopiero w CC wieku. Jej istnienie zostało przepłacone krwią i ciężką pracą minionych pokoleń. Wracając do 1989 do czasów, gdy odbyły się pierwsze, częściowo wolne wybory do sejmu, dokonano gruntownych zmian w konstytucji (29 grudnia) a co za tym idzie pojawiła się nadzieja i wiara na lepsze życie.Na światło dzienne wyłonić się miała niebawem wolna i demokratyczna Polska. Jednak entuzjazm szybko zgasł, gdy pojawiały się coraz to nowsze problemy, bariery wydające się nie do pokonania dla państwa budującego swa stabilność i suwerenność na gruzach państwa socjalistycznego. Nastąpił obrót o 180 stopni w polityce zagranicznej zerwane zostały dotychczasowe stosunki i relacje łączące Polskę z krajami wschodu. W rękach polskiego społeczeństwa znalazło się upragnione, ale jak się okazało niebezpieczne narzędzie-swoboda, pojawił się problem, co robić dalej z ta wolnością.
Najtrudniejsze okazało się wyzwanie jak nauczyć ludzi dotychczasowo biernych społecznie i politycznie korzystania z dobrodziejstw, jakie daje nam demokracja, zakorzenienia w ich umyśle idei wolności uśpionej na kilkaset lat, która odrodzić się miała w nowym świetle i lepszych warunkach. Brak jakichkolwiek tradycji działania, wpływania na losy całej zbiorowości stały się przyczyną nie możności i trudności przejścia przez most budowany od podstaw wysiłkiem wszystkich warstw społecznych. Przekształcając państwo autorytarne, oparte na autorytecie i bezwzględnej władzy grupy rządzącej w państwo demokratyczne najważniejszym zadaniem jest włączenie w sprawowanie władzy obywateli. Przecież to oni tworzą kraj, oni powinni wiedzieć, co jest dla nich dobre, a co im szkodzi. Te niesprecyzowane systemy światopoglądowe większości społeczeństwa, nadmierna ufność i podatność na głoszone hasła demagogiczne i populistyczne spowodowały stały uszczerbek na ustroju demokratycznym. Do władzy doszły elity w kręgu, których szerzą się wszelakie formy alienacji, co w efekcie doprowadziło do pojawienia się niemałej grupy ludzi, która z własnej woli rezygnuje z wpływu na życie publiczne, czego dowodem jest niewielka frekwencja wyborcza. Zjawisko to nie wynika już tylko z małej świadomości, ale i z dociekliwej obserwacji przysłowiowego życia na górze. Przede wszystkim Polacy mają powody, by być zrażeni. Ich niezaspokojone wielkie oczekiwania związane z procesem przemian spowodowały wzrastające w nich poczucie niesprawiedliwości społecznej. Aby zrozumieć taka postawę należy spojrzeć na wygląd sceny politycznej. Afery i nieudolność kolejnych rządów, kłamstwa i krętactwa polityków, korupcja i kapitalizm polityczny, upadek wszelkich norm moralnych, brak poczucia służby państwowej, sprawiedliwości i przyzwoitości są obrazem niezmiennym dla polskiej sceny politycznej.Politycy nie tylko nadużywają systemu demokratycznego, swoje stanowisko wykorzystują dla osiągnięcia korzyści materialnych, czego najlepszym przykładem jest afera Rywina czy Orlenu, ale co najgorsza przez to kompromitują nasz wizerunek na arenie międzynarodowej. Najbardziej znani politycy Leper, Giertych budzą wiele kontrowersji, nie cieszą się najlepszą opinią za granicą, ale mimo to stoją na czele naszego narodu. Ostania sex afera była szczytem upokorzenia i hańby w oczach całego świata. I do tego właśnie doprowadziła nasza bierna postawa i brak zainteresowania życiem publicznym.
Postępująca centralizacja, a więc skupienie władzy, wszelkich uprawnień decyzyjnych w rękach grupy rządzących przy jednoczesnym ograniczeniu kompetencji władzy lokalnej są zagrożeniem dla suwerenności narodu. Zmniejsza to nasz wpływ na funkcjonowanie naszej demokracji „podwórkowej”. Administracja terenowa, samorząd terytorialny nie mają pełnej swobody działania. Politolodzy twierdza, że PiS przygotowuje zamach na samorządy. Spór idzie o ustawę o zasadach prowadzenia polityki rozwoju na szczeblu rządu i samorządu. Z inicjatywy posła Krzysztofa Jurgiela wpisano do niej, że wojewoda będzie miał prawo wetować każdą inwestycję sejmików z unijnych dotacji, jeżeli uzna, że były "nieprawidłowości przy wyborze projektów". I będzie mógł nakazać powtórzenie konkursu. Partia rządząca uważa ten wręcz absurdalny projekt za narzędzie walki z korupcją i klientelizmem.
Nie możemy również mówić o braku takiego zjawiska jak oligarchizacja grup rządzących, które bardzo często stoją ponad prawem, a tym samym izolują się od społeczeństwa. Jest to wada każdego ugrupowania, które dotychczas rządziło Polską. Najpierw stworzone w obrębie SLD i już tworzone przez PIS. Bezkarne występki posłów, których broni immunitet jeszcze bardziej potęgują nasza niechęć, a nawet nienawiść wobec władzy. Jak powiedział Marek, Borowski „Immunitet ma chronić posłów przed skutkami ich działalności politycznej, nie powinien natomiast pozwalać na uniknięcie odpowiedzialności w przypadku naruszania prawa”. Jednak czy tak rzeczywiście jest? Jak dużo jeszcze razy posłowie za zwykłe wykroczenia np. prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu będą zasłaniać się swoimi przywilejami? Jak długo taka bezkarność ma jeszcze trwać? Aż zginą dwie, trzy osoby, a może nawet więcej?
To, co dziś razi nas wyborców, to oparcie władzy na wzajemnych układach i zależnościach politycznych, co precyzyjniej możemy określić terminem klientelizmu. Jednak obok tego funkcjonuje jeszcze kolesiostwo , czyli kumoterstwo- sieć powiązań między zajmującymi wysokie pozycje kumplami, pomagającymi sobie zależnie od posiadanej w danym momencie władzy. Przykładów nie trzeba tu daleko szukać, wystarczy choćby przytoczyć os tanio zaistniałą sprawę bezrobocia pana Kazimierza Marcinkiewicza, który ze względu stanowisk w rządzie dostał ofertę pracy na stanowisku prezesa PKO. Mimo że oferty nie przyjął jest to przejaw koleżeńskiej troski, jaką coraz częściej dążą się politycy. Analizując to zjawisko nasuwa nam się kolejne, które nosi miano partykularyzmu. Ośrodki władzy i administracji nie uwzględniają całokształtu interesów określonego społeczeństwa czy państwa, ignorując potrzebę jego harmonijnego rozwoju gospodarczego lub kulturalnego, dbając jedynie o interesy własne, najczęściej własnej grupy interesu. Niczym innym nie jest przykład polityka, który najpierw załatwia własne interesy, później przyjaciół a dopiero na końcu ludzi, którzy oddali na niego swój głos. Jednak nie tylko układy polityczne rządzą dzisiejszą Polską, ale również te wynikające z pokrewieństw, rozmaitych więzi rodzinnych(nepotyzm). Za przykład mogą nam tu posłużyć choćby państwo Chojarscy, czy Łyżwińscy z Samoobrony.
Brawurowym wyzwaniem okazało się sprowadzenie scentralizowanej, nakazowej gospodarki do postaci rynkowej, która miała być oparta na wolnej konkurencji a jej głównym mechanizmem byłoby ekonomiczne prawo popytu i podaży. Nieunikniony wówczas stał się proces restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstw.Wszystkie jego zasady i kierunki określał „plan Balcerowicza”. Jednak zjawisko to było i jest dość kontrowersyjne i stało się przyczyną wielu niepokojów społecznych, gdyż łączyło się nieuchronnie z masowymi zwolnieniami pracowników lub kojarzyło się, (co jest wg. mnie w pełni uzasadnione) z wyprzedażą majątku narodowego. Należy postawić sobie tutaj pytanie czy transakcje przebiegały zgodnie z prawem, były jawne i wiązały się z interesem ogółu obywateli? Odpowiadając na to pytanie warto poruszyć sprawę związana ze sprzedażą STOEN-U w ręce kapitału niemieckiego, co z pewnością odbyło się z naruszeniem przepisów prawa. Kluczem do rozwiązania tego problemu stać by się mogły rzetelne debaty, które miałyby na celu uświadomienie społeczeństwa o korzyściach, jakie wynikać by miały z takowych transakcji.
Wraz ze zniknięciem PGR-ów pojawił się problem bezrobocia. Wówczas niezadowolenie społeczne wzrastało do granic wysokiego napięcia. Malejący budżet państwa nie był i nie jest w stanie sprostać temu zjawisku. Częste manifestacje mają miejsce nie tylko tu w Polsce, ale i w krajach wysoko rozwiniętych z tą różnicą, że u nas ludzie walczą o minimum socjalne, które ledwie starcza na podstawowe potrzeby tj., jedzenie czy ubranie. Wraz ze wzrostem biedy pojawia się kolejny problem przestępczość, która w swej najgorszej formie przybiera poziom wysoce zorganizowanej. Społeczeństwo nie przychylnie, wręcz apatycznie nastawione do władzy łatwo ulega głoszonym przez polityków hasłom demagogicznym i populistycznym zawierającym obietnice bez pokrycia. Stawarza to doskonałe warunki do działalności skrajnych ruchów politycznych, które mogą wykorzystać trudności społeczne i gospodarcze.
Innym bardzo rażącym problemem wciąż jest brak tolerancji społeczeństwa dla mniejszości narodowych, etnicznych czy religijnych. Na mocy artykułu 35 Konstytucji „Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury. Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących ich tożsamości kulturowej.” Niejednokrotnie agresywne postawy społeczne, jakie prezentują, np. skinhedzi, podkreślają powagę sytuacji. Niechęć ta omija przybyszów z krajów wysoko rozwiniętych tj. Niemców, Francuzów, Włochów dotyczy zazwyczaj mniejszości cygańskich, ż ydowskich czy romańskich. Objawia się to brakiem zrozumienia dla ich kultury, tradycji, kierują się oni zazwyczaj własnymi prawami i normami wyznaczonymi przez ich systemy mentalne. Niepokojące mogą być dla nas znaki, jakie swą postawą reprezentuje Młodzież wszechpolska. Wykonywane przez nich gesty nazistowskie wydają się być wiarygodnie poparte szerokim materiałem dowodowym zebranym przez media w postaci nagrań i zdjęć
Innym czynnikiem utrudniającym nam życie, będącym pozostałością reżimu komunistycznego jest niewydolność procedur, spotęgowana bezdusznością urzędników. Ile jeszcze razy zmagać się będziemy z prawną „paplaniną” niemającą nic wspólnego z realnym życiem? Wiele do zarzucenia mamy wymiarowi sprawiedliwości, policji, których niewydolność, zła struktura organizacyjna wcale nie ułatwiają nam życia, a wręcz przeciwnie nadużywają naszej cierpliwości, a czasem nie słusznie krzywdzą nas i psują nasze dobre imię. Ile zaburzeń w życiu publicznym spowodowały procesy lustracyjne wykorzystywane nieraz do celów politycznych?
Wolne, nieupolitycznione media popularnie i nie bez kozery nazywane czwartą władzą są powodem do dumy. Jeżeli ominiemy kilka afer i nie będziemy brali pod uwagę Radia Maryja, telewizji TRWAM i Naszego Dziennika. Niejednokrotnie prywatne media, tu najczęściej kościelne, prezentując swój stosunek do różnych wydarzeń oraz ludzi ze świata polityki piętnując przy tym ich godność. Niewątpliwie naruszają granice dobrego smaku krytykując poglądy innych. Każdy ma prawo do własnych przekonań, nikt a tym bardziej podmioty publiczne nie mają prawa ich podważać. Umiejętnie pisane artykuły sugestywnie oddziaływają na społeczeństwo, wpływaj na kształtowanie ich własnej postawy, nie manipulują informacją, nie ingerują w ten sposób w wolność przekonań i wolność osobistą.Moim zdaniem zasada wolności słowa jest naprawdę potrzeba, ponieważ podnosi świadomość społeczną. Jednak ma to swoje granice określone przez wartości moralne. Dziennikarze często tej wolności słowa nadużywają czasem wykorzystują do osiągnięcia korzyści własnych, nie licząc się z dobrem innych. Ich bezmyślność często zostaje bezkarna nie tylko wobec prawa, ale także wobec etyki tej profesji.
Nie możemy mówić jedynie o wadach naszej demokracji warto również wskazać na jej zalety. Sięgając w przeszłość stwierdzamy, że droga do takiego stanu rzeczy była długa i kręta wydawać się mogła wręcz nie możliwa do przejścia. Najpierw 123 lata zaborów potem rządy komunistów, które doprowadziły nasz kraj do ruiny. Jednak przetrwaliśmy, pokazaliśmy, że jesteśmy silnym i jednolitym narodem. Wierzę, że z biegiem czasu nauczymy się demokracji.
Nasza demokracja nie jest złudzeniem. Sami mamy prawo decydować o własnym losie, państwo stwarza nam perspektywy do rozwoju we wszystkich dziedzinach. Wszystko to zapewnia nam konstytucja. Możemy bronić swoich interesów dobra własnego i najbliższych, zwracając się jedynie do odpowiednich instytucji demokratycznych. Według ustawy zasadniczej art.32 pkt. 1 „wszyscy są wobec prawa równi...Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny” poza tym gwarantuje nam ochronę życia, wolność od tortur, prześladowań, możliwość obrony przed wymiarem sprawiedliwości, a także prywatność. Prawa te wydawać by się mogły nader oczywiste, zwłaszcza dla młodych jednak nie zawsze obowiązywały w naszym kraju i należałoby to docenić.
Za nasz przywilej, stronę dodatnia każdej demokracji uznać należy prawo do głosu, który jest równy, bezpośredni i tajny. W ten sposób możemy wyrażać własna wole, wybierać osoby, które będą godnie reprezentować nas samych. Również poprzez referendum, inicjatywę ludowa czy weto ludowe mamy wpływ na rządy, które dotyczą każdego z nas z osobna. Możemy nie zgodzić się z postanowieniami władz pisząc listy otwarte, petycje wystarcza jedynie chęci i samozaparcie.
Zasadę pluralizmu również uznaje nasza konstytucja. Mnogość ugrupowań politycznych, istnienie różnych ideologii doktryn daje nam możliwości nie tylko wyboru, ale i kształtowania naszego systemu światopoglądowego i mentalnego. Wygląd polskiej sceny politycznej jest dowodem nie tylko niskiej świadomości społecznej, ale i braku jednolitej sprecyzowanej myśli, ideologii i systemu wartości. W naszym kraju mamy system partyjny, w którym działa wiele partii politycznych, a każda z nich ma jednakowe szanse dojścia do władzy. Wydawać by się mogło, że jest to zaletą tego systemu. Jednak rozbicie partyjne nie podtrzymuje tej tezy. Obecnie dwie partie (PiS i PO) uzyskały niemal, że takie same poparcie społeczeństwa, ale nie zdołały utworzyć koalicji, która zdołałaby sprawować władze zgodnie z wola narodu, która była tym razem jasna i niepodzielna, gdyż zaufaniem obdarzyła partie prawicowe.
Nasza demokracja odniosła sukces najpierw, gdy przystąpiliśmy do sojuszu zbrojnego NATO, a potem do sojuszu gospodarczego Unii Europejskiej. Staliśmy się państwem liczącym na arenie międzynarodowej. Współpraca z innymi państwami bardziej zaawansowanymi ustrojowo i gospodarczo ma wiele plusów. Poprawiony został znacznie stan naszej gospodarki, w szybkim tempie dokonuje się modernizacja wsi i coraz skuteczniej objawia się walka z bezrobociem. Polska uzyskała udział w wewnętrznym rynku Unii, gdzie obowiązuje swoboda przepływu towarów, usług, osób i kapitału. Gospodarka rozwinęła się poprzez napływ inwestycji i nowych technologii, a także dostęp do funduszy strukturalnych. Jednak, co Polska osiągnęła w wyniku sojuszu w NATO, czy są to tylko ofiary wojny w Iraku? Cały system bezpieczeństwa narodowego został zreformowany, dostosowaliśmy się do standardów europejskich w tej dziedzinie. Nasze członkostwo w stanowi istotny element stabilności całego systemu międzynarodowego. Nowe zagrożenia wymagają stałej współpracy. Powodem do dumy powinien być tu fakt, że przyczyniamy się do osiągnięcia tak szczytnego celu, jakim jest budowanie pokoju na świecie.
Do sukcesów, jakimi możemy się pochwalić należy ilość wykrywanych afer korupcyjnych. Buduje to w nas nadzieje na lepszą Polskę, która będzie wolna od przekrętów i wykroczeń popełnianych przez najbardziej wpływowe osoby w naszym kraju. Informacje, jakie wydobywają komisje śledcze na światło dzienne są nie do przecenienia. Również media coraz częściej maja na celu dobre poinformowanie odbiorcy i uświadomienie społeczeństwa.
Największym powodem do dumy jest nasz wolny kraj, wydarty z rąk komunistów odwieczne prześladowania nie tylko nie zniszczyły naszej kultury i obyczajów, ale je wzmocniły. Pokazaliśmy ze potrafimy się zjednoczyć, wspólnymi siłami pokonaliśmy agresora, a może własna słabość i głupotę. Z uśmiechem na twarzy wspominamy Solidarność symbol naszej jedności i współpracy. Należałoby sobie tu postawić pytanie, czy dziś również pałamy taką chęcią samo organizacji? Jak długo jeszcze nasza bierna postawa będzie działała na naszą niekorzyść? Jakże pasują tu słowa naszego poety J.Kochanowskiego „mądry Polak po szkodzie”. Co musi się jeszcze wydarzyć, żebyśmy obudzili się z marazmu, przejrzeli na oczy i zaczęli działać dla dobra naszej wspólnoty?Nie czekajmy dłużej, aż elity na górze zabiorą nam ponownie prawo do rządzenia, przejmą kontrole nad samorządami, a potem nad nami, nie u nas sprawdza się zasada, pomocniczości państwa. Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Mam nadzieje że my młodzi odmienimy nasz kraj możemy tego dokonać znając nasze prawa, ale i obowiązki. Jednak są ludzie, którzy wiedza, co mają robić z narzędziem zwanym demokracją. Czynnie, poczuwając się do służby wobec kraju uczestniczą w życiu publicznym. Powstaje coraz to więcej organizacji, samorządów pracowniczych, stowarzyszeń, ruchów społecznych itp.