W mojej pracy będę porównywał rządy parlamentarne drugiej rzeczpospolitej, i rządy sanacji. Na początek krótkie przedstawienie obu systemów.
Za początek rządów parlamentarnych można uznać listopad roku 1922, kiedy rozwiązał się sejm ustawodawczy a w jego miejsce powstało nowo wybrane zgromadzenie narodowe, składające się z sejmu i senatu. To zgromadzenie wybrało pierwszego prezydenta Rzeczpospolitej – Gabriela Narutowicza. Narutowicz jednak nie cieszył się sławą wśród polityków prawicy, i szybko został obalony w najdrastyczniejszy sposób – został zabity 16 grudnia 1922 roku. Jego następca został Stanisław Wojciechowski, i pomimo tego, że nie różnił się zbytnio od swego poprzednika, prawica nie oponowała, była bowiem odpowiedzialna moralnie za śmierć Narutowicza. Państwu nie wiodło się zbyt dobrze. Przez 6 lat w Polsce było 13 premierów, gazety wciąż donosiły o różnych aferach, o korupcji wśród urzędników, gospodarka szła w dół. A wszystko działo się w czasie, gdy Polska, jak nigdy dotąd, potrzebowała stabilności i szybkich reform gospodarczych. Dodatkowo sprawę pogarszały takie rzeczy jak wysokie bezrobocie, czy nieskuteczne, a czasami wręcz nieudolne, działania rządu. Nierzadko dochodziło do strajków czy demonstracji. Wojskowi zaś mieli inny kłopot: powiększające się zagrożenie ze strony Niemiec.
Rządy Sanacji zaczęły się 15 maja 1926 roku, kiedy po trzech dniach walk, zwanych przewrotem majowym, na czele państwa stanął Józef Piłsudzki. Wprowadził on tzw. Rządy Sanacji, które były mimo wszystko rządami autorytarnymi. Zachowano wprawdzie oficjalnie demokratyczne formy rządów, powołano Macieja Rataja na Marszałka Sejmu, a Ignacego Mościckiego, lecz tak naprawdę władza ta spoczywała w rękach Piłsudzkiego. To on do swojej śmierci w 1935 roku decydował o obsadzie wyższych urzędników państwowych. Z reguły takimi urzędnikami zostawali oficerowie, którzy wcześniej udzielili poparcia Piłsudzkiemu. Jednak nie każdemu odpowiadał nowy ustrój, działacze różnych partii zaczęli się buntować. 29 Czerwca 1930 roku zorganizowali Kongres, w którym żądali ustąpienia dyktatury Piłsudzkiego. W odpowiedzi na to, prezydent, popierany przez Piłsudzkiego, aresztował wszystkich największych działaczy partii zamieszanych w to, i uwięził. Tak osłabiona opozycja nie miała szans wygrać wyborów zorganizowanych niemal zaraz po aresztowaniach. Partia popierająca rządy sanacyjne wygrała zdecydowaną większością.
23 Kwietnia 1935 roku uchwalono nowa konstytucję. Zwiększała ona władze prezydenta, a zarazem zmniejszała rolę parlamentu. W trzy tygodnie później zmarł Józef Piłsudzki, a obóz sanacji szybko rozbił się. Po wielu perypetiach do władzy doszedł Obóz Zjednoczenia Narodowego. Wystąpiły przeciw niemu wszystkie partie, ale narastające zagrożenie ze strony Niemiec uspokoiło polskich polityków, i wszyscy skupili się na wzmocnieniu siły państwa.
Oba te ustroje różniły się, głownie w 3 sprawach: polityce, sytuacji militarnej, i sytuacji gospodarczej w kraju. Ja przybliżę zarówno te różnice, jak i podobieństwa tych ustrojów.
Różnica, jaka rzucała się w oczy najbardziej, to niewątpliwie sytuacja w parlamencie. Podczas rządów parlamentarnych Polska miała 13 premierów, a partii politycznych było zbyt dużo, by móc w normalny sposób rządzić państwem. Często dochodziło do wielkich zmian, czy przyśpieszonych wyborów, głownie dlatego, że nie potrafiono zawiązać koalicji, a opozycja stanowiła większa potęgę od partii, która wygrała wybory. A opozycja dążyła tylko do kolejnych wyborów, które z reguły się odbywały. Każdy myślał o sobie, a nie o państwie, i to bardzo osłabiło rzeczpospolitą.
W ustroju sanacyjnym władzę tak naprawdę sprawowała tylko jedna partia (Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem – BBWR). Wprawdzie zwalczano w nim opozycję, ale parlament był zdecydowanie bardziej stabilny. Ograniczono mu obowiązki na rzecz prezydenta, ale wiele ludzi żyło z tym w błogiej nieświadomości. Polska zdawała się być silniejsza, ze względu na unormowaną sytuację w parlamencie. Problem władzy mieli „z głowy” ze względu na zmienione prawo, mogli wziąć się więc do naprawy Polskiego państwa. Może nie odnieśli wielkich sukcesów, ale trudno nie zauważyć, że zrobili więcej od polityków, którzy rządzili za czasów ustroju parlamentarnego.
Drugą niezwykle istotną różnicą jest sytuacja gospodarcza w kraju. W ustroju parlamentarnym ludzie stawali się coraz biedniejsi, a nasza waluta coraz słabsza. Biedę klepali wszyscy zwykli ludzie, nieważne czy pracowali w przemyśle (niskie pensje), czy jako usługodawcy, którzy nie mogli nic sprzedać, bo ludzi nie było stać na prawie żadne towary.
I także tym razem lepiej spisali się rządzący w ustroju sanacyjnym. Zrobiono wiele, aby móc uzdrowić polskie państwo. Stworzyli Centralny Okręg Przemysłowy (COP), który stworzył zaplecze przemysłowe, pomógł w ekonomicznej przebudowie Polski. Wzrósł dzięki temu dochód społeczny a zarazem poziom życia. Drugim niewątpliwym sukcesem było ukończenie budowy portu w Gdyni. Po utracie Gdańska Polska została praktycznie bez dużego portu, więc konieczne było wybudowanie lub rozbudowanie portu. Padło na budowę nowego, i zostało to dokończone przez władze sanacyjną.
Może wynika to z Polskiej zrzędliwości, a może faktycznie oba ustroje były niezbyt dobre dla nas, gdyż stabilność Polskiego kraju nawet po przewrocie majowym nie zmieniła się, wciąż było Polakom źle. Różnica jest tu niewielka, za czasów rządów parlamentarnych Polacy narzekali na słaby stan gospodarki, na biedę. Zaś po przewrocie majowym ludzie manifestowali, (choć może nie tak gorliwie) przeciw szykanowaniu opozycji. Tak czy siak, nie wpływało to dobrze na Polskę, gdyż nierówna sytuacja w kraju była dobrym znakiem dla Rosji i Niemiec, które, jak wiemy, miały zakusy na nasze tereny.
Kolejna różnica występuje w sprawach międzynarodowych. Nie jest to może konsekwencja ustroju państwa, jaki panował, gdy działy się różne wydarzenia w Europie, ale wpływ mogą mieć ludzie, którzy wówczas rządzili, a w obu ustrojach rządzili różni ludzie.
Za czasów rządów parlamentarnych granica Polska nie uległa zmianie. Można to uznać za plus, że stałe granice sprawiają, że państwo Polskie było dzięki temu stabilniejsze, ale musimy też pamiętać, że poza granicami Polski żyło wielu Polaków, że byliśmy stratni przez nieuczciwe plebiscyty.
Pamiętali o tym rządzący w drugiej połowie lat trzydziestych. W międzyczasie Sanacja zbliżyła się do Endecji. Polska upomniała się o swoje ziemie. Przejęła między innymi Wilno od Litwy, a w niedalekiej przyszłości odzyskała Zaolzie i Śląsk Cieszyński, dzięki czemu 180 tysięcy polaków żyło odtąd w swoim kraju. W czasie rządów sanacyjnych granica Polska ulegała zmianom, jednak zmiany te w większości były dobre dla nas, tzn. Polska otrzymywała nowe tereny, a nie traciła ich.
Podsumowując, różnic między ustrojem sanacyjnym a parlamentarnym jest zdecydowanie więcej niż podobieństw. Gdzieniegdzie są to zmiany pozytywne. Taką pozytywną zmianą jest na przykład znacząca poprawa polskiej gospodarki, podczas gdy władza w rządach parlamentarnych nie dbała o to w ogóle. Innym pozytywnym aspektem władzy sanacyjnej jest odzyskanie terenów należących do Polski, choć tu nie winiłbym ich poprzedników za to, że tego nie robili.
Niestety, nie obyło się i bez negatywnych zmian. Taką negatywna zmianą jest na pewno fakt, że opozycja nie miała żadnych praw w parlamencie sanacyjnym., była ły, likwidowana. Na pewno Piłsudzkiemu i jego ludziom nie pasowało to, że opozycja była zbyt duża, ale to co robili nie było dobrym rozwiązaniem tego problemu.
Są też i podobieństwa między obydwoma ustrojami, jest ich jednak mniej niż różnic. Pierwszym takim podobieństwem jest fakt, że w obu ustrojach władza robiła coś, co sprawiało że ludzie ostro protestowali i wychodzili na ulicę. Oczywiście, tu wychodzi kolejna różnica, bo były różne powody tych demonstracji, ale sam fakt że były jest niewątpliwie podobieństwem.
Moim zdaniem oba ustroje pozostawiały wiele do życzenia. Z jednej strony ustrój sanacyjny okazał się korzystniejszy dla Polski, gospodarka się rozwinęła, Polska otrzymała nowe tereny, jednak Sanacja była ustrojem autorytarnym, któremu w niektórych sprawach niebezpiecznie blisko do totalitaryzmu, jak choćby w przypadku odnoszenia się do opozycji, szykanowania jej, i zwalczania. Z drugiej strony ustrój parlamentarny okazał się niewypałem. Moim zdaniem była to jednak wina luk w przepisach. Zbyt dużo partii było w sejmie i senacie. W teraźniejszości mamy ten problem załatwiony, mamy próg wyborczy, i właśnie coś takiego przydałoby się II rzeczpospolitej. Druga sprawa to ludzie, którzy rządzili Polską. Pomimo tego, że Piłsudzki był niemalże dyktatorem, nie mam wątpliwości że był zagorzałym patriotą, widać to po jego czynach. Mimo, że dokonał zamachu stanu, to jednak robił to w dobrych intencjach, może nie do tych, których rządzy obalał, ale w dobrej intencji dla swojej ojczyzny. Natomiast posłowie i senatorowie którzy sprawowali władzę przed Piłsudzkim mieli na sumieniu jedynie liczne afery, w grę wchodziła również szeroko rozpowszechniona korupcja. Te wszystkie drobne czynniki sprawiły, że przynajmniej w moim odczuciu, przy porównaniu ustroju parlamentarnego i sanacyjnego. Sanacja wygrywa. Oczywiście, w dzisiejszych czasach katastrofą zakończyłoby się wprowadzenie zarówno rządów sanacji jak i rządów parlamentarnych II rzeczpospolitej. Zaznaczam to, gdyż obecnie rządy parlamentarne się na dzień dzisiejszy sprawdzają, głownie dzięki tym poprawkom, jak próg wyborczy. Po dokładnej analizie obu ustrojów nasuwa mi się jeden główny wniosek, że najlepszym wyjściem byłoby zaczerpnięcie z obu ustrojów najlepszych rzeczy. Oczywiście, to niemożliwe, ale jestem pewien, że cos takiego zdałoby egzamin, i może nie bylibyśmy światową potęgą, ale nie bylibyśmy takim słabym krajem, jakim byliśmy szczególnie za rządów parlamentarnych.