Maciej Aleksy Dawidowski urodził się 3 listopada 1920 roku.
Koledzy naczęściej nazywali go „Glizdą”, ze względu na jego zrost.
Przez charcerzy nazywany był natomiast po prosu „Alek”.
Alek uczęszczał do gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie, gdzie jego kolegom z ławki był Rudy.
Szkoła, istniejąca do dziś, wychowała i wykształciła wiele znanych osób, m.in.:
Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (poeta), Jana Bytnara, Aleksego Dawidowskiego, Tadeusza Zawadzkiego i Jana Rodowicza (ychsiegozasłużeni dla Polski harcerze i żołnierze AK), oraz aktorów i publicystów telewizyjnych i radiowch: Daniela Olbrychta, Agnieszkę Holland, Hannę Smoktunowicz, Justynę Pochanke i Jana Klatę.
„(...) Alek był dryblasem. Wysoki, o niebieskich oczach i płowej czuprynie, ciągle się uśmiechał, mówił szybko, wymachiwał rękoma i przy byle okazji wpadał w zachwyt (...)”
Wśród kolegów wyróżniało go wszechstronne zamiłowanie do sportu.
„(...) był najlepszym narciarzem zespołu. Narciarzem narwanym, narciarzem niepokojących rodziców i Zeusa, narciarzem, którego nigdy nie zadowalały łagodne stoki i uczęszczane tory. Narciarzem, którego niespokojny duch ciągnął w wysokie góry, na nowe i samotne szlaki.”
Harcerstwo, zespół Buków
Wojna stała się okazją do wykazania swoich umiejętności nabytch w harcerstwie.
Nagłe jej nadejście gwałtownie zmieniło plany na przyszłość Alka. Był on bardzo ambitnym młodzieńcem. Chciał w życiu dokonać rzeczy wielkich, niebywałych...
I dokonał...
Wawer, Mały Sabotaż
Mały Sabotaż polegał głównie na pisaniu antyhitlerowskich haseł na murach, wysyłaniu ostrzeżeń, ośmieszaniu zarządzeń okupanta i dezorganizowaniu jego akcji propagandowych.
Jego znaczenie było głównie psychologiczne – utwierdzał w ludności przekonanie o istnieniu i działaniu ruchu oporu oraz o możliwości zwycięstwa mimo represji.
Pierwsze zadanie małego sabotału dotyczyło warszawskich fotografów.
„Ponieważ na kilkakrotne listowne wezwanie Wawra tylko niewielka ich część zareagowała, usuwając fotografie Niemców, należy resztę nauczyć postawy obywatelskiej innymi sposobami.
Tłuczenie szyb przymilającym się do klientli nieprzyjacielskiej fotografom- oto zadanie na najbliższą przyszłość.”
Alek przez pewien czas skrupulatnie nabywał doświadczenie i, zachęcny powodzeniem, zdecydował się na ryzykowną interwecję.
Jeżdżąc po Warszawie na rowerze tłukł szyby w oknach zakładów fotograficznych kawałkiem żelaza.
„Akcja fotograficzna” Wawra dała niesamowity efekt. Z warszawskich ulic zupełnie zniknęły fotografie mężczyzn w niemieckich mundurach.
Na Alku welkie wrażenie wywarło aresztowanie jego ojca, dyrektora fabryki, który odmówił
zakładu.
Podjął on wtedy dwie decyzje:
- pierwsza była postanowieniem, że do czasu, póki jego ojciec będzie więziony, nie tknie słodyczy.
- druga natomiast była znacznie doroślejsza niż pierwsza:
Alek postanowił jak najszybciej rozpocząć walkę przeciwko okupantowi.
Praca
Alek wraz z pozostałymi członkami zespołu Buków zaczął szukać pracy.
Pierwszą z nich było wstawianie nowych szyb, gdyż te po oblężeniu były niemal niedostrzegalne w oknach domów i sklepów.
A że zima 1939- 1940 była bardzo surowa, ludność ogromnie ciepiała.
Szklarze mieli przez to pełne ręce roboty i zaczęły powstawać zastępy szklarzy amatorów, wśród których były Buki.
I choć była to ciężka praca, Alek radził sobie bardzo dobrze.
Gdy rozeszły se drogi Buków, „Alek ze swym zamiłowaniem do ekstrawagancji uruchomił jedną z pierwszych w Warszawie riksz (...). Prowadził ją do spółki z Małym.”
Jednak i tę pracę szybko skończył i został drwalem.
Właśnie w tym środowisku poznał Andrzeja Makólskiego. Już po krótkim czasie zaprzyjaźnili się.
Powód jednego z pseudonimów: „Kopernicki”
Niemcy, wkroczywszy do stolicy, zastąpili polską tablicę z napisem: "Mikołajowi Kopernikowi- Polscy" podobną, lecz w języku niemieckim.
Alek samodzielnie zdjął z pomnika Mikołaja Kopernika mosiężną płytę niemiecką.
Jednego z mroźnych, zimowych dni przełamał strach i przed gmachem komisariatu, na oczach przechodzących ludzi odkręcił ją i "zawlókł" dalej i zakopał ją w śniegowej zaspie.
Wyczyn ten zapisał się w historii bohatera jako fundamentalny i najbardziej znany.
Śmierć
Na łożu śmierci wykazał się niesamowitą odwagą, którą nabył zapewne tak dużo rozmyślając nad ciągle nurtującym go zagadnieniem, jakim była "śmierć".
Powiedział wtedy słowa wielkie, świadczące o jego dojrzałości: „Jednym z powodów mego zadowolenia jest to, że wreszcie ja sam cierpię. Dotąd cierpieli inni, Tyle ludzi. (...) To, że mnie dotąd omijało, było nieznośne. Teraz wszystko w porządku."