Spotkanie odbyło się w inny sposób niż jakie kolwiek inne. W moim domu panował nastrój na tyle miły i świąteczny, ze ja sam nie mógłem go poznać. Gdy spostrzegłem widmo nie potrafiłem pojąć jak bardzo jest ono niepodobne do ludzi. Duch ubrany był w obszerny, ciemnozielony płaszcz, który obszyty był białym futerkiem.Miał tez zardzewiała pręt. ale nie mogłem pojąć po co mu on był potrzebny. Ale bałem sie o to zapytać, wiec siedziałem cicho. Miał długie ciemne włosy i krótkie wąsy. Nigdy nie spotkałem kogoś podobnego do tej postaci. Nie bałem się, ponieważ duch był bardzo pozytywnie nastawiony do mnie. Widmo rozkazało dotknąć mojego płaszcza. W oka mgnieniu moje mieszkanie wraz z wszelkimi ozdobami i łakociami znikło i obaj znaleźliśmy się na jednej z najbrzydszej ulic z mojej miejscowości. Ludzie będący tam byli szczęśliwi z powodu Świąt. Bawili się i wspólnie opowiadali sobie śmieszne historie z życia ich rodzin. Nic im nie przeszkadzało.Dostrzegłem radość, zadowolenie i miłość wśród wszystkich mieszkańców.
Duch oznajmił, że jego obowiązkiem jest przekazywanie ludziom spokoju, zgody i zadowolenia. Następnie zaprowadził mnie do domu pewnego mojego kolegi. Obserwując przygotowania do świąt jego rodziny nie mógłem uwierzyć ile serca i dobroci może wnieść zwykły człowiek. Po raz pierwszy dostrzegłem, ze pieniądze nie dają szczęścia. Uświadomiłem sobie, że zdrowie i ognisko rodzinne są rzeczami, które powinien doceniać najbardziej.Zawstydziłem się i zrozumiałem, że popełniłem wielki błąd nie dostrzegając tych najwarzniejszych rzeczy w życiu.
Po chwili znaleźliśmy się w kolejnym domu. Lecztego nie poznałem. Tam również rodziny wesoło obchodziły Święta i nie liczyły się żadne dobra materialne. Następnie widmo skierowało mnie do miasta. Pośród olbrzymich wielu samochodów dostrzegliśmy dwóch strażników miejskich na służbie. Im również nie przeszkadzał chłód i brak ciepłego posiłku. Byli szczęśliwi, że spędzają wigilie w wspólnym towarzystwie.
Po chwili znaleźli się w w schronisku dla bezdomnych. Tam również wesoło obchodzono Święta i nie liczyły się żadne dobra materialne. Następnie widmo skierowało mnie do szpitala. Pośród wszystkich chorych dostrzegliśmy dwóch lekarzy szpitala. Im również nie przeszkadzała praca i brak rodziny. Byli szczęśliwi, że spędzają wigilie w wspólnym towarzystwie.
Potem duch porwał mnie do domu mojego kuzyna. Tam od progu było słychać śmiechy i rozmowy prowadzone przez mieszkańców. Przysłuchując się tym rozmową zorientowałem się, iż mówią tam o mnie. Wyśmiewali mnie z powodu mojego złego podejścia do Świąt i żałowali, że nie ma właśnie mojej osoby wśród nich. Kuzyn oznajmił wszystkim, aby nie przejmowali się tą niewdzięczną osobą i cieszyli się razem z nim. Niespodziewanie jego ojciec wzniósł toast za pomyślność mnie. Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć.
Odbyłem jeszcze jedna ciekawą podróż. Duch mi ukazał pracujące osoby w czasie wigilii. Mimo to, że musieli być w pracy, nie przeszkadzalo im to do składania życzeń ani to spiewania kolęd. Byłem tym strasznie zdumiony. Poczulem wielki szacunek do nich.
Po tej wartościowej i ciekawej podróży stałem się osoba bardziej dobroduszną i postanowiłem nieco zmienić swoje życie. Uważam, że każdemu przydałaby się taka wyprawa, ponieważ nie zawsze w pełni szanujemy to, co mamy.