Wypracowanie historyczne „ Mój dzień spędzony w średniowieczu ” .
Jestem bogatą mieszczanką . Mieszkam w jedno piętrowej kamienicy ozdobionej freskami
I mozaikami . Położona jest przy końcu rynku . Z okna mam widok na ratusz , w którym znajduje się siedziba władz ; skarbiec miejski , waga miejska , i pręgierz oraz dyby do karania przestępców . Na parterze znajduje się mój warsztat tkacki . Na piętrze są cztery mieszkania : jedno moje i mojego męża , drugie i trzecie dla żaków ( wynajmuję im ) , a czwarte dla mojego czeladnika – Jacka .
Należę do związku sukienników w cechu . Tkam piękne tkaniny , które wycenia cech . Mówi mi też skąd mam brać materiały .
Dziś wstałam wcześnie , aby ustalić sobie plan dnia . Na śniadanie zjadłam pyszny chleb biały z pasztetem z dzika i popiłam mlekiem . Po posiłku umyłam się i ubrałam , zeszłam do warsztatu i nagle usłyszałam moich rozbawionych żaków , którzy wychodzili na uczelnię . Jeden studiuje teologię , a drugi medycynę . Pomyślałam sobie : ciężki jest los żaka , gdyż cały dzień się uczy , a w wolnych chwilach jest na nabożeństwach .
W warsztacie było wszystko na swoim miejscu . Tkaniny poukładane starannie , gobeliny wisiały na ścianach - jest to reklama moich umiejętności . Kazałam czeladnikowi umyć podłogę i przygotować tkaniny dla mojego znajomego kupca , który ma dziś po nie przyjść . Jackowi powierzałam już trudniejsze prace np. tkanie na krosnach , gdyż jest już u mnie przeszło trzy lata .
Nagle do warsztatu wszedł Magnat z piękną niewiastą . Rozglądali się po warsztacie , panienka zatrzymała się przy granatowym płótnie i powiedziała , że jest bardzo piękne , ale brakuje mu złotych ozdób . Więc powiedziałam jej , że mogę utkać każde płótno jakie klient sobie życzy . Złożyli zamówienie na takie płótno i jeszcze na pomarańczowy atłasowy pas . Gdy wyszli wszedł posłaniec z cechu , by zaprosić mnie na niedzielną ucztę . Potwierdziłam przybycie , a on pobiegł dalej . Powiedziałam Jackowi , że zaraz wrócę , bo idę do sklepiku obok , by kupić przepiórki , bo dawno ich nie jadłam .
Na drodze był jakiś duży ruch . W sklepie też , długo stałam w kolejce . Gdy wyszłam zobaczyłam , że jest duży gwar przy rynku . Podeszłam , by zobaczyć co się dzieje . Sądzono pod pręgierzem jakiegoś przestępcę . Nie zostałam dłużej , gdyż się śpieszyłam .
W warsztacie czekał na mnie znajomy kupiec . Wrócił właśnie z podróży . Powiedział , że szybko sprzedał moje tkaniny i za to przywiózł mi Cejlońskie przyprawy : cynamon i szafran do moich wypieków . Spytałam go : czy nie ma jakiś złotych nici . Powiedział , że ma i jutro mi je przyniesie . Dałam mu trzy tkaniny , które zamówił u mnie przed wyjazdem . Umówiliśmy się , że zapłaci mi za nie nićmi . Powiedział , że się śpieszy i wyszedł . Zamknęłam warsztat i poszłam do domu .
Zapukali do mnie żacy , by się spytać czy nie mam jakiś tkanin na togę . Sprzedałam
i poradziłam im moją znajomą krawcową .
Mąż zawołał mnie na kolację ; zjadłam ryby w jarzynach i popiłam hiszpańskim winem .
Wybrałam mieszczanina , gdyż byli mądrzy i mieli ciekawe zawody .