Spotkanie odbyło się w inny sposób niż jakie kolwiek inne. W moim domu panował nastrój na tyle miły i świąteczny, ze ja sam nie mógłem go poznać. Gdy spostrzegłem widmo nie potrafiłem pojąć jak bardzo jest ono niepodobne do ludzi. Nigdy nie spotkałem kogoś podobnego do tej postaci. Nie bałem się, ponieważ duch był bardzo pozytywnie nastawiony do mnie. Widmo rozkazało dotknąć mojego płaszcza. W oka mgnieniu moje mieszkanie wraz z wszelkimi ozdobami i łakociami znikło i obaj znaleźliśmy się na jednej z najbrzydszej ulic z mojej miejscowości. Ludzie będący tam byli szczęśliwi z powodu Świąt. Bawili się i wspólnie opowiadali sobie śmieszne historie z życia ich rodzin. Nic im nie przeszkadzało.Dostrzegłem radość, zadowolenie i miłość wśród wszystkich mieszkańców.
Duch oznajmił, że jego obowiązkiem jest przekazywanie ludziom spokoju, zgody i zadowolenia. Następnie zaprowadził mnie do domu pewnego mojego kolegi. Obserwując przygotowania do świąt jego rodziny nie mógłem uwierzyć ile serca i dobroci może wnieść zwykły człowiek. Po raz pierwszy dostrzegłem, ze pieniądze nie dają szczęścia. Uświadomiłem sobie, że zdrowie i ognisko rodzinne są rzeczami, które powinien doceniać najbardziej.Zawstydziłem się i zrozumiałem, że popełniłem wielki błąd nie dostrzegając tych najwarzniejszych rzeczy w życiu.
Po chwili znaleźliśmy się w kolejnym domu. Lecztego nie poznałem. Tam również rodziny wesoło obchodziły Święta i nie liczyły się żadne dobra materialne. Następnie widmo skierowało mnie do miasta. Pośród olbrzymich wielu samochodów dostrzegliśmy dwóch strażników miejskich na służbie. Im również nie przeszkadzał chłód i brak ciepłego posiłku. Byli szczęśliwi, że spędzają wigilie w wspólnym towarzystwie.
Potem duch porwał mnie do domu mojego kuzyna. Tam od progu było słychać śmiechy i rozmowy prowadzone przez mieszkańców. Przysłuchując się tym rozmową zorientowałem się, iż mówią tam o mnie. Wyśmiewali mnie z powodu mojego złego podejścia do Świąt i żałowali, że nie ma właśnie mojej osoby wśród nich. Kuzyn oznajmił wszystkim, aby nie przejmowali się tą niewdzięczną osobą i cieszyli się razem z nim. Niespodziewanie jego ojciec wzniósł toast za pomyślność mnie. Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć.
Po tej wartościowej i ciekawej podróży stałem się osoba bardziej dobroduszną i postanowiłem nieco zmienić swoje życie. Uważam, że każdemu przydałaby się taka wyprawa, ponieważ nie zawsze w pełni szanujemy to, co mamy.