Faworek i spółka

XXI wiek - tu wszystko stoi na wysokim poziomie. Również gastronomia. Bo z czym innym może kojarzyć sie faworek, jak nie z pysznym, kruchym ciasteczkiem, sprytnie pozawijanym i posypanym cukrem pudrem. Słodkie, ale nie o tym mowa. Juz od dawna wmawiano nam, ze szkoła uczy i wychowuje. Od najmłodszych lat wpajano nam naukę cutując te słowa. Faworyzacja, niesprawiedliwość jak również nietolerancja, czy one tez są objawem wychowania? Wiele nauczycielskich wykładów polega nie tylko w przekazywaniu wiedzy, lecz także pochopnym wyciąganiu wniosków z wyglądu. Mocne makijarze, kolczyki (nie tylko w uszach, gdzie łądnie wyglądają), drobne pasemka na włosach zupełnie zmieniające wizerunek ucznia, na który nie jeden nauczyciel patrzy z niechęcią. Ale czy to znaczy, że nie ma sie talentu? Takie postępowanie tłumi każdą rywalizację, bo przecież nie ma sensu walczyc skoro i tak wrócisz na tarczy. Używając słowa "faworyzacja" mogę urazić nauczycielską dumę (czego nie chce uczynić), jednak faworki moją w sobie wiele słodyczy, co wyłagodzi skutki mojego rozważania. U mnie akurat pedagog ocenia według siebie. Nie ukrywam, że to dzięki niej nadal w tej szkole jestem. Wielu nauczycieli się na mnie zawiodło i nie wątpliwie gest pani pedagog mogli ująć za formę faworyzacji. Ale za co? Za nieodpowiednie wyrażanie sie? Rozumiem zdolnego ucznia z wielką wiedzą i osiągnięciami, który wpaja sie w łaski nauczycieli. Lecz czy to ma oznaczać dyskryminację przeciętnego ucznia? Szkoła uczy to nie ulega wątpliwości. Muszę też przyznać, że wychowuje. Bo kto, jak nie ona przygotuje mnie do jawnej niesprawiedliwości i nietolerancji, pokazując empirycznymi metodami tworzenie faworków.

XYZ