Satyra jest gatunkiem literackim wywodzącym się ze starożytności, który w swej treści ośmiesza i piętnuje ukazane w niej zjawiska lub postacie, prezentuje świat przez komiczną wręcz hiperbolizację wad ludzkich, negatywnych przejawów życia społecznego, obyczajowego, politycznego. Cechą charakterystyczną satyry jest karykaturalne ukazanie postaci. W swej formie satyra zbliżona jest do gawędy lub rozprawy moralizatorskiej. Służy głównie celom ideowym, polemicznym lub dydaktycznym. Satyra ukształtowana została w literaturze rzymskiej przez Lucyliusza, Horacego, Persjusza i Juwenalisa, jednak jej rozkwit przypada na oświecenie- utwory te pisał Krzysztof Opaliński, a mistrzem satyry został Ignacy Krasicki- niekwestionowany autorytet w tej dziedzinie.
Jedną z wielu satyr Ignacego Krasickiego jest utwór „Do króla”, który na pierwszy rzut oka ukazuje wszystkie wady króla, jednak w rzeczywistości jest to panegiryk wychwalający władcę i jego sposób rządzenia. Podmiot liryczny w tym tekście stawia królowi bardzo poważne- jego zdaniem- zarzuty, które w rzeczywistości są jego zaletami. Takie zachowanie wręcz ośmiesza podmiot liryczny, którym jest zacofana i zadufana w sobie polska szlachta.
Pierwszą wadą, jaką w osobie władcy znajduje podmiot liryczny to fakt, iż Stanisław August Poniatowski nie wywodzi się z rodziny królewskiej lecz ze szlachty- „Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?”. Wysuwając taki argument szlachta sama sobie zaprzecza- walczy w obronie wolnej elekcji, a jednocześnie chce króla, w żyłach którego płynie błękitna krew. Jednak tak naprawdę, pochodzenie władcy nie jest najważniejsze- monarcha wywodzący się ze szlachty lepiej zna jej potrzeby, gdyż przebywając wśród niej przez wiele lat zdążył poznać jej wymagania i żądania. Właśnie te cechy zauważa Krasicki i na nie próbuje zwrócić uwagę czytelnika. Ponadto polska magnateria jest zwyczajnie zazdrosna, że nagle jeden spośród nich stał się lepszy od reszty- zaburzyło to równość wśród szlachciców- słowa „Tyś królem, czemu nie ja?” dobitnie to potwierdzają. Nie bez powodu staropolskie przysłowie mówi, że „Chłop chce być szlachcicem, szlachcic chce być królem”- zazdrości szlachty nie sposób było ukryć. Za krzywdzące wobec siebie uważali, że „Każdy, który stanem przedtem się z tobą równał, teraz czcić musi. Nim powie: „najjaśniejszy”, pierwej się zakrztusi”.
Kolejny zarzut to młody wiek króla- ma on trzydzieści lat, co- według szlachty- czyni go człowiekiem głupim i niezdolnym do zapanowania nad państwem. Świadczą o tym słowa: „Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści; Tyś nań wstąpił mając lat tylko trzydzieści, (...) Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa, tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa.”. Szlachta uważa, że rozum i zdolności przychodzą z wiekiem i im człowiek starszy tym mądrzejszy. Krasicki jednak w młodości władcy upatruje się cech pozytywnych- jest on człowiekiem światłym, wiele jeszcze w nim młodzieńczej energii, nie brak mu pomysłów na sposób kierowania krajem. Autor nie uważa młodego wieku za jakąkolwiek wadę, a myślenie, że wiedzy samoistnie przybywa wraz z upływem lat, traktuje jako błędne, a wręcz zacofane. Postawę Ignacego Krasickiego celnie ilustruje wypowiedź żyjącego w starożytnej Grecji satyryka Lukianosa, że „Jeżeli myślisz, że siwa broda oznacza mądrość, to kozioł byłby już dawno prawdziwym Platonem”.
Polskiej szlachcie nie podoba się również sposób rządzenia Stanisława Augusta Poniatowskiego- uważają go za zbyt pobłażliwego i wyrozumiałego króla. Według szlachty władca idealny to władca- tyran, co potwierdzają słowa: „Król nie człowiek. (...) Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy. Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją. (...) Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim.”. Jej zdaniem król nie powinien być człowiekiem łagodnym, dobrym, życzliwym wobec swoich poddanych. Lecz zdaniem Ignacego Krasickiego podejście monarchy do swojego ludu jest jego wielką zaletą- królowi chwali się zainteresowanie poddanymi, bo jak mówił Tolmann Pesch „Życzliwość jest pragnieniem szczęścia innych”, a ówczesny polski władca na pewno tego szczęścia chciał i do niego dążył.
Szlachta skarżyła się również, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na gruntowne wykształcenie władcy i fakt otaczania się osobami prezentującymi podobny poziom intelektualny. Jej zdaniem wiedza jest niepotrzebnym dodatkiem do władzy, liczy się tylko siła fizyczna- „Mądry przedysputował, ale głupi pobił. Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać- Król Wizimierz- nie umiał pisać ani czytać”. Pokazuje to jak naiwna i ciemna była ówczesna magnateria, czego nie omieszkał podkreślić również autor. Uważa on, że na losy Polski korzystnie wpływa wysoki poziom wykształcenia władcy i fakt, że jego doradcami są ludzie światli i rozsądni, gdyż tylko w takim wypadku można zapobiec nierozsądnym i nierozważnym decyzjom. Prawdziwe są więc słowa Tadeusza Kotarbińskiego, polskiego filozofa, że „Mądrość sama sobie nie ufa, głupota zaś sama sobie udziela kredytu bez granic”, które potwierdzają słuszność konsultowania swoich decyzji z innymi osobami.
Ignacy Krasicki w satyrze „Do króla” ukazał negatywny portret polskiego Sarmaty, który sam siebie ośmiesza krytykując króla za jego wady, które w rzeczywistości są jak najbardziej pozytywnymi cechami. Taki obraz szlachty ilustruje jej pyszałkowatość i zazdrość, która przesłania cały świat. Nie bez powodu łacińskie przysłowie mówi, że „Zazdrość jest ślepa”- polskiemu Sarmacie brak obiektywizmu i racjonalnego myślenia. Utwór jednak pokazuje przede wszystkim, że są ludzie, którzy potrafią się opamiętać i napisać kilka mądrych zdań, które, być może, mogą zmienić szlachecki sposób patrzenia na otaczającą ich rzeczywistość.