Człowiek to istota niezwykle złożona, jednostka, która od początku pojawienia się na ziemi budzi różne emocje – od głębokich przemyśleń do pogardy dla jego czynów.
Na podstawie pierwszego wrażenia lub rozmowy nikt nie jest w stanie poznać o nim prawdy. Z drugiej strony, kiedy znamy wiele opinii na temat jednej osoby, nie wiemy, jak się ustosunkować do prawd, czasami wykluczających się.
Mentalność Waleriana Ziembiewicza, ojca głównego bohatera „Granicy”, z każdej strony prezentowała się inaczej. Przedstawiony w podanych fragmentach bohater miał w Boleborzy miejsce rządcy. Siebie samego postrzegał jako zdeklasowanego, dobrego ziemianina, który spełniał się zawodowo, co potwierdzają słowa: „We własnym mniemaniu był człowiekiem przywiązanym do ziemi i na tej – na swoim czy na cudzym pracować chciał do ostatniego tchnienia.” We własnym mniemaniu, był również wzorem męża i ojca: „Towarzyszkę tego swego losu prawdziwie kochał i głęboko szanował, dla swego jedynego dziecka zaś nie poskąpiłby własnej krwi.”
Narrator powieści ukazał go z początku jako człowieka uczciwego lecz zarazem niezaradnego, który nie nadawał się do pracy na roli: „Gospodarował uczciwie, ale równie umiejętnie i źle jak na własnej ziemi.”
Walerian Ziembiewicz być może sądził, że jego jedynym grzechem są romanse z młodymi kobietami, z których spowiadał się nie tylko proboszczowi, ale i własnej żonie.
Na całą sytuację można spojrzeć oczami Zenona, który postrzegał to w zupełnie innym świetle: Ojciec był niewykształconym leniem, notorycznie zdradzającym swoją żonę, mającym nieodpowiedni stosunek do chłopów. Umiał tylko powiedzieć o nich, że kradną, ponieważ nie znał nic o historycznych i socjalnych przyczynach chłopskiej ciemnoty.
Ojcowskie romanse i nonszalancja w stosunku do matki były powodem do gardzenia nim. Wstydził się własnego rodzica, pozbawionego jakichkolwiek ambicji.
Rozważając całą powieść Zofii Nałkowskiej, można sądzić, że pewne uwarunkowania przekazane są w genach. Zachowanie Zenona Ziembiewicza niewiele odbiegało od dziejów jego ojca, a może było nawet jeszcze gorsze. Bohater sądził, że jest uczciwy w stosunku do Justyny, uważał się za dobrego prezydenta i wspaniałego małżonka. Jednak w oczach innych był postrzegany jako karierowicz, który po trupach dążył do swoich celów. U pokrzywdzonych kobiet też nie miał dobrej opinii. Nie sprawdził się również jako ojciec: jedno dziecko kazał zamordować (aborcja), a drugie zostawił, uciekając w samobójstwo.
Podsumowując, poglądy Zenona i narratora utożsamiającego się z Walerianem Ziembiewiczem są różne.
Uważam, że nie należy się sugerować jedną opinią, lecz trzeba docierać do różnych źródeł i porównywać je. Powinno się również pamiętać, że prawd o człowieku jest tyle, ile par oczu na niego patrzy.