„Podziemne chmury”
Hobbit z krasnoludami po ucieczce z pałacu Króla Elfów i niemiłym spływie rzeką zmierzają do miasta „nad Jeziorem”. Thorin po „rozładowaniu beczek” wysłał przodem zwiadowców, a sam z resztą rozłożył się na trawie i odpoczywał po ciężkiej i wyczerpującej przygodzie. Wszyscy zaczęli się martwić, więc ruszyli w ślad za zwiadowcami.
Dochodzili do jeziora, kiedy nagle chmury całkowicie zasłoniły księżyc. Przez chwile szli w pełnej ciszy i ciemności, gdy Hobbit potknął się i z krzykiem upadł, wszystkie krasnoludy rzuciły się do ucieczki. Wróciły, kiedy Pan Baggins zapewnił ich, że nic mu nie jest. Krasnoludy znalazły Hobbita i zaczęły szukać jego porozrzucanych rzeczy. Wtedy Balan wymacał coś podłużnego i owalnego, przesuwał rękę wyżej aż wymacał medalion, wtedy zbliżył twarz i odskoczył ze strachem. Wszyscy się nawoływali, bo nie wiedzieli, co się stało. Każdy szedł po ciemku ku głosowi Thorina, skąd poszli trzymając się za ręce ku Balanowi. Przestraszony krasnolud leżał na ziemi i pokazywał na brzeg jeziora. Hobbit podszedł i zobaczył lezącego, nieprzytomnego Kiliego.
Thorin rozpalił ognisko i zaciągnął nieprzytomnego krasnoluda do ognia. Kiedy go ocucili napoili i się ogrzał, zaczął opowiadać jak to się stało że leżał nieprzytomny nad jeziorem. Okazało się, że kiedy zbliżyli się do jeziora pojawiał się dym i zemdlali. Obudził się dopiero przy ognisku. Kiedy tak rozmawiali niepokoił ich dziwny blask i odgłosy dochodzące z pobliskich skał. Wszyscy postanowili zew trzeba sprawdzić, co to jest a poza tym przecież razem z Kilim poszedł na zwiady Fili. Hobbit znalazł małe, ale z wyrzeźbionymi motywami roślinnymi wejście do środka skał. Po przygotowaniu broni i pochodni weszli do jaskini. W środku okazało się, że jest bardzo jasno, więc pochodnie niebyły potrzebne. Kiedy weszli głębiej za uroczyło ich piękno jaskini, było inna niż się spodziewali. Myśleli ze zastaną gołe skały, a tu wiele drzew i kolorowe kwiaty. Nikt z nich nie widział takich drzew ani kwiatów. Balan spojrzał w górę i zobaczył… chmury. Żaden z krasnoludów nie wierzył własnym oczom chmury, w nocy i w jaskini. Drzewa rosły bardzo rzadko, a na nich wielkie okrągłe liście i białe owoce. Drzewa sięgały chmur, a ich duże liście sufitu jaskini. Kwiaty rosły tylko na krzewach, ale za to były bardzo kolorowe i duże, pyzatym było tak dużo krzewów ze można było przejść tylko środkiem jaskini.
Szli dalej, gdy nagle Thorin zobaczył jakiegoś stwora na środku drogi. Przypomina trochę kreta. Ma grubą, niebieska sierść, chodzi na czterech łapach i jest trochę większy od krasnoludów. Długi wydłużony pysk, na którym końcu znajdują się dwa długie i ostre zęby wyglądają śmiesznie, ale posiadają jad, więc nawet draśniecie może zabić. Bestie maja duże uszy, dzięki którym mogą podlatywać na kilka metrów wzwyż i dal. Także na łapach mają ostre pazury, pomagaj im wspinać się po drzewach. Te stwory nazywały się Musety. Ten akurat siedział i jadł swoje jedzenie. Lecz nagle chmury zmieniły kolor na czerwoni zrobiło się ciemniej. Muset tylko obejrzał się na futro, które teraz zmieniły kolor na czerwony i zajął się jedzeniem. Thorin po upewnieniu się, że jest tylko jeden, celnym rzutem kamieniem ogłuszył bestie. Hobbit związał ja i zaciągnął do pobliskich krzaków. Dziwne zjawisko zmiany chmur ani przerażająca bestia nie odstraszyły drużyny od wejścia głębiej do jaskini. Kiedy doszli do szerokiej jaskini zobaczyli wielu Musetów chodzących dookoła Filiego. Po pewnym czasie, kiedy krasnoludy pochowały się w krzakach przyszedł największa bestia i powiesiła krasnoluda na wierzchołku drzewa.
Te drzewo różniło się od reszty otoczenia. Jest największe, stoi na środku. Niema dużych liści tylko wiele małych igiełek a na górze gałąź wyglądająca jak hak. Tam właśnie Muset zawiesił związanego hobbita. Zdziwione krasnoludy nie wiedziały jak uwolnić kompana, gdy nagle chmury znów zmienił kolor, a Kolor futer zmienił się na biało. Dopiero wtedy zauważyli, że z drzew przez cały czas spadały owoce, a teraz liście zaczynają więdnąć i opadać na ziemie. W tym czasie Musety zbierali liście i układali sobie posłania. Thorin szybko podjął decyzje spodziewał się, ze jeśli tak szybko zmieniają się chmury to zaraz bestie się obudzą. Kazał znaleźć drzewo z bardzo twardymi i giętkimi gałęziami. Wdrapał się wysoko, razem z Balanem i hobbitem na wybrane drzewo. Przywiązał hobbitowi linę i kazał usiąść na dana gałasć, a sam z Balanem wygiął ja mocno i puścił. Hobbit wyleciał jak z procy i wylądował akurat koło krasnoluda. Rozciął swoim mieczykiem węzy i ocucił kompana. Przywiązał linę do gałęzi i zaczął zsuwać się do krasnoludów. Lecz w połowie kolor chmury znów zaczął się zmieniać i Musety zaczęły się budzić. Bestie, kiedy zauważyły brak zakładnika wpadły w panikę. Jeden z nich zauważył wiszącego hobbita i krasnoluda i pobiegł razem z kompanami do drzewa gdzie siedziały krasnoludy. Reszta drużyny hobbita zeskoczyła z drzewa i przygotowywała się do obrony. W tym czasie Hobbit zdążył wrócić na drzewo i zejść z niego do krasnoludów.
Hobbit dał swoją broń krasnoludowi, który walczył od niego o wiele lepiej, a sam zaczął się wycofywać. Reszta drużyny poszła za jego przykładem. Hobbit był daleko przed krasnoludami, gdy nagle drogę zagrodził mu związany wcześniej Muset. Hobbit bezbronny uciekł na drzewo skąd oczekiwał pomocy od krasnoludów. Bestia była bardzo blisko kiedy przybiegł Thorin i potrząsając drzewo zrzucił Museta na ziemie i go zabił. Hobbit zeszedł z drzewa w tym samym czasie, kiedy reszta drużyny do nich dobiegała. Razem zaczęli uciekać do wyjścia, kiedy byli już bardzo blisko, nagle Fili zasłabł. Hobbit szybko rzucił się do pomocy Balanowi, który próbował nieść Krasnoluda. Z takim ciężarem nie mogli biec szybko i potwory już prawie ich dogonili, gdy kolor chmur znów się zmienił. Bestie ustąpiły, a ich kolor futra zmienił się na czarno. Lecz żaden z członków drużyny nie zwrócił na to uwagi tylko biegł przed siebie. Kiedy wybiegli na zewnątrz poczuli się bezpiecznie. Mgły nie było, a okolica wyglądała pięknie. Blask księżyca odbijał się od jeziora, a okoliczne drzewa kwitły pięknymi kwiatami. Góra która była dla nich taka okropna, teraz wygląda pięknie i zachęcająco.
Krasnoludy rozpaliły nieopodal ognisko żeby dąć wypocząć Filiemu, ale wystawili szczelnie rozstawione straże. Po spokojnie przebytym odpoczynku cała drużyna ruszyła do miasta nad Jeziorem