OCHRONIARZ
Pewnego razu niedaleko miasta Polskerwal w Anglii. Żył sobie pewien żołnierz Slawkoplak , który służył na froncie Niemieckim. Zdobył on dużo odznaczeń za: odwagę, pomoc innym w potrzebie. Z wyglądu był młody, wysportowany i ruchliwy, lecz w duchu czuł, że się starzeje.
Chcąc odpocząć opuścił swoją miejscowość i postanowił ruszyć, gdzie go myśli poniosą. Wszyscy sąsiedzi zastanawiając się co z nim się stało wezwali jednostkę poszukującą. Miał on dosyć jeżdżenia po poligonach i na swoje dawne tajne misje - chciał odpocząć. Jadąc pociągiem do swego najbliższego kolegi ze szkoły podstawowej maszyna wykoleiła się z szyn. Strach ogarną wszystkich, padli na ziemię i zaczęli się modlić:
Zdrowaś Maryjo łaski pełna…
Slawkoplak zachował chyba jako jedyny opanowanie. To on pobiegł do maszynisty i nacisnął awaryjne blokowanie kół. Minęło około dwie minuty i pociąg stanął. Wysiadł z niego i poszedł do pobliskiego baru napić się koniaku. Bardzo zmęczony wynajął pokój – zasną bardzo szybko. Kiedy nastał słoneczny poranek szedł do właściciela domu i zapytał się czy nie potrzebują pomocy? Wyznał, że może być ochroniarzem. Lata mijały mu spokojnie i miło, ć niezadowolony był z tego, że iemugł pić swojego ulubionego napoją w godzinach pracy.
Pewnego dnia kiedy nadeszła noc Slawkoplak chciał odetchnąć Świerzym powietrzem. Wyszedł, a tu nagle wyskoczył zza rogu wysoki, masywny męszczyzna z nożem. Bardzo się przestraszyłem chyba pierwszy raz w życiu. Bandyta raniąc go pobiegł do sklepu w, którym ochroniarz pilnował. Wyciągną butelkę z bęzyną podpalił ją rzucił do domu handlowego. Dom stanął w płomieniach. Przyjechało prawie cztery wozy strażackie. Szef wyzywając go od patałachów zwolnił go z pracy.
Niewiedzą co z sobą zrobić poszedł w świat i nigdy nie wrócił. Nie wiadomo co się z nim stało. Miejscowość Paderesa pomogło odbudować sklep, a Slawkoplak tułał się do końca swych dni.