Sandra M
„Groteskowy obraz człowieka w ujęciu Rabelais’go i Gombrowicza”
Groteska jest pisarską modą, czy może sposobem na wyrażenie problemów i wad świata, który nas otacza. Prekursorem groteskowych utworów jest Francua Rabelais, który jako pierwszy przełamał literackie konwenanse i ukazał to, co było zakazane, mówił rzeczy, o których publicznie nie wolno było mówić, a tym samym trafił do odbiorcy, wywołał w nim śmiech i zainteresowanie.
Groteską w swoich utworach posługiwał się również Gombrowicz, co okazało się bardzo trafną metodą twórczą. Jest ona niezbędna, aby skrytykować przywiązanie do formy choćby dlatego, aby udowodnić czytelnikowi, że on sam, jako autor, żadnej formy się nie trzyma. Dzięki użyciu tej techniki Gombrowicz zaskakuje i przyciąga uwagę, a tym samym porusza bardzo ważne problemy ówczesnego społeczeństwa.
Utwór Witolda Gombrowicza "Ferdydurke" utrzymany jest właśnie w konwencji parodii i groteski. Autor kpi ze świata, który go otacza, ukazując go w krzywym zwierciadle, wyolbrzymiając i wyszydzając jego wady. Autor jest absolwentem praca na Uniwersytecie Warszawskim, a ponadto studiował również filozofię i ekonomię na Uniwersytecie w Paryżu. Po udanym debiucie literackim postanawia całkowicie poświęcić się karierze pisarskiej.
Głównym zagadnieniem, które Gombrowicz porusza, jest problem formy. To właśnie ona jest kluczowym pojęciem dla zrozumienia sensu utworu. Owa forma oznacza wszelkie konwenanse i schematy, które człowiek przyjmuje jako wzór zachowań. Wszystkie postawy przyjmowane przez jednostkę są jej narzucane i traktowane jako własne. Gombrowicz uważa, że każdy człowiek musi wyrażać się w jakiejś formie.
W "Ferdydurce" walkę z tym zagadnieniem podejmuje Józio, który jako trzydziestolatek zostaje wepchnięty przez swojego dawnego profesora Pimke w świat dzieciństwa i szkolną ławę, a to rozpoczyna proces dezintegracji jego osobowości.
Gombrowicz stanowczo twierdzi, że człowiek nigdy nie jest całkowicie niezależny i nigdy nie może być do końca sobą.
Czy więc prawdziwe "ja" nie istnieje? Czy każdy z nas przybiera jakąś maską bez której nie może egzystować w społeczeństwie? Skąd bierze się owa forma o której ciągle mówię?
Jest to wynik postaw jakie każdy z nas przybiera wobec otaczających nas osób oraz postaw jakie ci ludzie przybierają wobec każdego z nas. Tak więc czy wszyscy udają przed wszystkimi? Odpowiedź jest prosta: każdy człowiek gra i nikt nie jest z nikim szczery. Musimy przywyknąć do tego, że ludzie we wzajemnych kontaktach w społeczeństwie, swoim środowisku są sztuczni.
Typowym przykładem "ugębiania" czyli przybierania określonej postawy, zakładania tak zwanej maski jest pamiętna lekcja języka polskiego o Juliuszu Słowackim. O tym wybitnym polskim poecie można wypowiadać się tylko w sposób wyrażający zafascynowanie i z czcią, choć jego twórczość jest dla wielu niezrozumiała. Jest to dowód na to, że uczniowie nie mają własnego zdania, gdyż ich poglądy muszą być zgodne z ogólnie przyjętym schematem myślowym, który wpoił im nauczyciel.
Rozpaczliwą próbą ucieczki od formy jest pojedynek na miny między Miętusem, a Syfonem zakończony katastroficzną sceną "zgwałcenia przez uszy". Człowiek został przedstawiony przy użyciu groteski. Jego chęć wyzwolenia się od formy czyli od ogólnie przyjętych konwenansów jest wielka, ale niemożliwa co powinno wzbudzać w odbiorcy pesymistyczne uczucia. Cała powieść wyraża egzystencjalne problemy człowieka, który walczy z nieautentycznością i pozą.
Groteskowy obraz człowieka "upupionego" przez trzy światy jakimi są szkoła, nowoczesna i pozbawiona jakichkolwiek zahamowań rodzina i ziemiański zacofany dwór nie pozwalają w żaden sposób uciec bohaterowi przed formą. Człowiek próbujący uciec przed nią natychmiast wpada w kolejną, a taki cykl zachowań symbolizuje każdego z nas, ponieważ każdy jest zależny od innych, od ich potrzeb i wymagań społeczeństwa. Nikt nie jest w stanie od tego uciec, schować się i żyć nie zwracając uwagi na wymagania świata, odrzucając jego potrzeby. Uczymy się, pracujemy, zakładamy rodziny, wszystkie wartości zostały nam wpojone w dzieciństwie i są dla nas oczywiste. Często nie zwracamy na nie uwagi bo są obecne w naszym życiu od początku, bez nich nie potrafilibyśmy egzystować, dlatego nie da się ich odrzucić.
Dla mnie przekaz utworu jest jednoznaczny i oczywisty. Witold Gombrowicz za pomocą groteski chciał udowodnić i uważam, że doskonale mu się to udało, że każdy człowiek, im bardziej dąży do autentyczności staje się jeszcze bardziej sztuczny. Im bardziej stara się odrzucić wspominaną już wiele razy formę tym staje mu się ona bliższa i bardziej z nim związana. Nie potrafimy od niej uciec, bo tak naprawdę nie mamy dokąd. Ona od zawsze była, jest i będzie obecna w życiu każdego z nas.
Francua Rabelais stworzył dwóch olbrzymów- Gargantuę i Pantagruela. Żyjący na pograniczu średniowiecza i renesansu autor mimo tego, że w mentalności ludzi był ciągle obecny ascetyzm świętego Aleksego nie bał się w swoim utworze głosić pochwały życia. Ówcześni filozofowie pisali rozprawy o duszy, on zaś pokazał obraz człowieka przyziemnego i rozprawiał się nad zawartością jego rozporka. Dotychczas wierzono, że najlepszym pomysłem na życie jest odmawianie sobie wszystkiego. To właśnie Robelais przełamał te kanony, w groteskowy sposób prezentując postacie, które sikają pod słońce, pierdzą, że aż ziemia drży i ujawniają to co schowane w spodniach. Bohaterowie bez kompleksów i zahamowań łaskoczą się po brzuchach i parskają ze śmiechu. Jest to pewnego rodzaju metafora. Ujawniając fizjologię człowieka, autor pokazuje jego prawdziwe oblicze. Dla niektórych tak odległe i wstydliwe, ale przecież zwyczajne i jakże naturalne.
Może i był to dla niektórych prymitywny sposób rozśmieszania, w pewnym stopniu zbereźny i obrzydliwy, ale trafił do sztywnych odbiorców i na stałe wpisał się w klasykę literatury. Może dlatego, że tak wyraźnie odbiegał od dotychczasowych norm. A może przez to, że mówił o tym co do tej pory było tematem zakazanym, a potrzebnym. Trafił do ludzi poważnych i ujawnił ich prawdziwe oblicze, a co więcej wywołał w nich śmiech.
Tematy, które były do tej pory zakazane i objęte swego rodzaju tabu, zostały ujawnione i przedstawione z humorem.
Życie w społeczeństwie jest objęte pewnymi normami, których bezwzględnie trzeba przestrzegać. Jednak, dopóki dziecku nie zostaną wpojone pewne surowe modele zachowań z radością i bez skrępowania oddaje się zabawie. Myślę, że można bezsprzecznie porównać bohaterów Rabelaisa do dzieci, które bez zahamowań i wstydu korzystają z wszystkich uroków życia.
Śmiech był bronią autora przeciwko śmiertelnie poważnym ówczesnym odbiorcą, uczył dystansu do świata i ludzi, pozwalał na swobodny przekaz, który nikogo nie ranił bo był swoistą formą zabawy, rozrywki. To właśnie śmiech i groteska pokazują, że w każdym człowieku drzemie coś z dziecka, że każdy pragnie wolności i jest gotowy pokazać jęzor w najmniej oczekiwanym momencie.
Obaj pisarze przekazują za pomocą groteski treści ponadczasowe. Ukazują wady człowieka wynikające z jego roli w społeczeństwa, przedstawiają jego marzenia i dążenia. Mi osobiście wydaje się, że każda jednostka, niezależnie od pozycji społecznej i czasów w których żyje poszukuje pewnego rodzaju enklawy, odskoczni od rzeczywistości, od codziennych problemów i stresu.
A dopiero wplecienie groteski w świat dobrze znany odbiorcy przyciąga jego uwagę. Bo to właśnie ona przedstawia całą absurdalność rzeczywistości. Gombrowicz i Rabelais używając groteski nie chcą zwrócić uwagi na swoje osoby, tylko na bezsensowność świata, który prezentują, a który jest tak bliski. Zmuszają czytelnika do bliższego przyjrzenia się temu światu i wyciągnięciu wniosków. Groteska jest doskonałą metodą przedstawienia obrazu człowieka takiego jakim jest i takiego jakim powinien być, a obaj autorzy doskonale wykorzystali tą technikę literacką i zdecydowanie osiągnęli zamierzony cel.