„Zemsta” Akt 5, scena 1
Rejent:
Pocoż były sprzeczki nasze?
Pocoż sobie dmuchać w kaszę?
Wszak i tak już zgodę mamy,
I już nigdy kłótni, proszę…
Gdyż to sprzeczki za 3 grosze…
Cześnik:
Widzę zdanie me podzielasz,
Tak, to dobrze, bardzo dobrze,
Mocium panie że popierasz,
Jednak nadto się ośmielasz,
Mówiąc że groszowe sprawy,
Prowadzimy od lat kilku,
Bo nie były to zabawy,
Ale ciągłe przemyślenia,
Które zdrowia kosztowały.
Wacław:
Przysłuchując się rozmowie.
Lecz na szczęście mój Cześniku,
Pozwoliłeś na ślub z Klarą,
Podziękowań masz bez liku!
Klara:
Dołącza się do rozmowy.
Tak, tak!
Rejentowe złe zamiary,
Zniweczyłeś szybciuteńko,
Moje szczęście nie zna miary!
Rejent:
Podenerwowany
Hola hola!
Syn przeciwko ojcu woła?!
Wacław:
Ależ ojcze!
Kto synowi swemu,
Chciał wyrządzić krzywdę wielką?
Zrobić przykrość straszną jemu,
Własną swoją chciwą ręką?
Rejent:
Ach tak?!
Wszyscy w zmowę się złożyli!
Przeciw mnie samemu,
Ufać dziś nie można,
Ni synowi swemu!
Cześnik:
Mocium panie,
Bez przesady,
Wszak nic złego się nie stanie!
Błędów popełniłeś kilka…
Rejent:
Przerywa Cześnikowi:
Błędów, błędów!!
Kto to mówi!!!
Raptus sam się w błędach gubi!
Klara:
Uspokójcie się sąsiedzie…
Rejent:
Wściekły
By spokojnym?!
Tu wysiedzieć?!
Czekać aż zabiją wzrokiem?!
O nie, nie…
Mowy nie ma!
Pojedynku tutaj trzeba!!
Do Cześnika:
Nie stój jak słup soli!
Co?
Raptus poddać się woli?!
Klara:
Dosyć mam tych waszych kłótni!
Bądźcie wreszcie rezolutni!
Jeśli myśleć nie zaczniecie, już nas więcej nie znajdziecie!
Rejent:
Cicho bądź kobieto głupia!
Wacław:
Koniec! Miarka się przebrała!
Wyjeżdżamy jutro z rana!
Do innego miasta, kraju,
Byle bez was, będę w raju!
Klara i Wacław odchodzą.
Cześnik:
Widzisz coś uczynił mocium panie?!
Rejent:
No to dostaliśmy lanie…
Cześnik:
Z uśmiechem
Tak, tak mocium panie…
No i zostaliśmy sami…
Rejent:
Prawie płacząc
Tak… I na siebie tylko zdani…
Niech się dzieje wola nieba! Z nią się zawsze zgadzać trzeba…