Czy w historii naszego istnienia kiedykolwiek byli ludzie, którzy potrafili pięknie żyć i tak samo pięknie umierać? Wydaje mi się, że takie osoby chodziły po tym świecie, lecz najpierw uzasadnię swoje zdanie, a potem je podsumuję.
Pierwszym moim przykładem jest ................................... czyli Rudy- jeden z bohaterów utworów Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”. Wydaje mi się, że ten harcerz należący do „Buków” jest dobrym materiałem na argument potwierdzający postawioną powyżej tezę. Rudy był chłopcem, który dla ojczyzny poświęcał wszystko co miał, był gotów za Polskę oddać życie – i właśnie w jej imię zginął. Akcje sabotażowe i dywersyjne, które przeprowadzał były dla całego zespołu „Buków” imponujące. Być może na skalę wojny nie były wielkimi czynami, lecz takie zadania wykonywane przez nastolatka były szokujące. Kształtowały jego uczucia do ojczyzny. Te właśnie uczucia chłopiec wyrażał poprzez zrywanie swastyk, wybijanie szyb Niemcom, zastraszanie osób, popierających Niemiecki reżim. Prawdopodobnie w dzisiejszych czasach takie wyczyny uważane byłyby za chuligańskie wygłupy, lecz dawniej był to krok ku wolności i niepodległości Polski. Rudy żył po to, by bronić swego kraju i nie pozwolić go zgermanizować. Każdy odruch zniemczenia polskiego narodu tępił. Uwieńczeniem jego starań odbudowy „polskiej” Polski była tragiczna i okrutna śmierć. Po znalezieniu się w niemieckich rękach, był katowany i maltretowany. Jednak nawet najcięższe tortury nie wydusiły z niego informacji o polskiej konspiracji. Jestem pełen podziwu, gdyż ja sam chyba zrobiłbym wszystko by więcej nie cierpieć. Jednak on wiedział, że jego wiadomości ułatwiłyby Niemcom zawładnąć Polską. Być może dzięki Rudemu nie jesteśmy teraz częścią Niemiec.
Wydaje mi się, iż człowiekiem o podobnych zasługach co Rudy była Matka Teresa z Kalkuty. Była kobietą, która chcąc nieść pomoc biednym i potrzebującym, zrezygnowała ze wszelkich dóbr tego świata. Jedyną jej „zdobyczą” była miłość czerpana z każdego, któremu pomogła. Aby bardziej identyfikować się ze swoimi podopiecznymi przyodziała sari- strój ubogich. Założyła fundację Sióstr Miłosierdzia, której się w pełni poświęcała. Chodziła po ulicach i przygarniała chorych, głodnych i potrzebujących. Nie wstydziła się tego. Była dumna, że pomaga. Matka Teresa została kanonizowana przez papieża za całe dobro, jakim otaczała wszystkich ludzi. Żyła pięknie, gdyż wszystko co robiła było piękne. Pięknie umierała, gdyż umarła wśród ubóstwa- tam gdzie żyła. Skonała wśród swoich przyjaciół – chorych na AIDS, malarię, cierpiących głód i biedę.
Podsumowując, wydaje mi się, iż temat ludzi potrafiących „pięknie żyć i pięknie umierać” jest niewyczerpalny, jednak sądzę, że sobie z nim poradziłem.