Po długotrwałych staraniach udało mi się zamieścić na łamach naszego czasopisma wywiad z królem Markiem, władcą Kornwalii, panem wspaniałego zamku Tyntagielu. Mam nadzieję, że uda nam się poznać prawdę o jego życiu, małżeństwie i przyjaźni z Tristanem.
- Witam Waszą Wysokość. Chciałabym bardzo podziękować za możliwość rozmowy z Waszą Wysokością. To dla mnie ogromny zaszczyt.
- Dzień dobry. Muszę przyznać, że udzielenie wywiadu dla waszego czasopisma jest dla mnie prawdziwym wyróżnieniem. Nie spodziewałem się, że lud jest tak bardzo zainteresowany życiem swego władcy.
- Na początku naszej rozmowy chciałabym cofnąć się o parę lat, gdy Tristan trafił na Twój dwór królu. Czy od razu zdobył sympatię Waszej Wysokości?
- Tak. Wydał mi się pełnym uroku młodzieńcem, który miał predyspozycje, aby stać się świetnym rycerzem. Wykazywał się ogromną erudycją i męstwem, ale także kulturą osobistą i zamiłowaniem do sztuki. Moje serce zdobył ostatecznie swą zwycięską walką z Morhołtem, który był postrachem wszystkich wasali.
-Teraz przejdźmy do tematu małżeństwa Waszej Wysokości. Co Wasza Wysokość czuła, gdy dowiedziała się, że najmilszy sercu- Tristan oraz ukochana żona- zdradzili?
-Nie wierzyłem w to. Nie chciałem. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego mógłby to zrobić. Dlaczego moja ukochana miałaby mnie zdradzić. Jednak pod wpływem emocji postanowiłem sprawdzić czy te wszystkie plotki są prawdą. Niestety okazało się, że tak.
-Niestety? Więc zarówno Tristan i Izolda wciąż byli Waszmości bliscy?
-Tak. To były dwie najbliższe mi osoby. Największym ciosem dla mnie nie był ich czyn, a to, że zrobiły to osoby, którym najbardziej ufałem.
-Jak wyglądała pierwsza reakcja Waszej Wysokości na wiadomość o zdradzie?
-Chciałem się zemścić. Nie pojmowałem tego. Nie akceptowałem myśli, że ich miłość jest czysta i prawdziwa. Skazałem ich oboje na śmierć. Uważałem to, za jedyną rozsądną decyzję.
-Jednak, gdy Wasza Wysokość odnalazła ich ukrytych w lesie, darowała im życie. Czy coś się wtedy zmieniło?
-Ujrzałem ich, gdy spali. Leżeli obok siebie, oddzieleni nagim mieczem. Zrozumiałem, że ich miłość jest niewinna.
-Darowałeś im Waszmość wtedy ich winy?
-Można to tak ująć. Pojąłem, że swym uczuciem nie zhańbili mnie oraz nie uczynili nic występnego. Kochali się czystą miłością.
-To znaczy, że Wasza Wysokość im wtedy wybaczyła, tak?
-Niezupełnie, aczkolwiek przygotowałem się do tego. Byłem gotowy, aby przyjąć ich z powrotem na swój dwór.
-A jak królu pogodziłeś się z tym, że Twoja żona Cię nie kocha?
- Do tej pory nie umiem się z tym pogodzić. Mimo tego, zaakceptowałem to. Nie roszczę sobie praw do jej uczuć. Stwierdziłem, że najlepszą oznaką mej miłości będzie uszczęśliwienie jej. Dlatego też zgodziłem się na jej wyjazd do umierającego Tristana.
-Izolda Jasnowłosa umarła razem z Tristanem. Była to bolesna wiadomość dla Ciebie królu?
-Tak, bardzo. Mimo wszystkich krzywd jakie mnie od nich spotkały, wciąż były to dwie najbliższe mi osoby. Uważam jednak, że dobrze postąpiłem wypuszczając Izoldę. Zmarli razem, nareszcie połączeni ze sobą.
-: Dziękuję bardzo za rozmowę. Była to dla mnie wielka przyjemność móc rozmawiać z samym królem Markiem.
-Dziękuję bardzo.