Na wstępie chciałabym wyjaśnić podstawowe pojęcia zawarte w temacie.„Wina”- wykroczenie, występek, grzech, przyczynienie się do czegoś złego, powód złego. Jednocześnie można pojmować ją jako odpowiedzialność za dany czyn. „kara”- Środek represyjny lub wychowawczy, stosowany względem osób, które popełniły przestępstwo lub naruszyły normy prawne.
„Winny powinien być ukarany. Oko za oko, ząb za ząb” – takie prawo obowiązywało w starożytnym Kodeksie Hammurabiego. Dzisiejsze prawo jest zdecydowanie łagodniejsze i humanitarne. Motyw winy i kary często pojawia się w mitologii i tragedii antycznej, jest problemem etycznym, o którym wypowiada się też Biblia. Posiada znaczenie uniwersalne i właściwie znajduje odbicie w każdej epoce.
Po raz pierwszy motyw ten pojawiła się w Księdze Rodzaju (ST). Pierwsi ludzie na Ziemi, Adam i Ewa, stworzeni przez Boga żyli w raju, gdzie mieli wszystkiego pod dostatkiem. Bóg jedynie zakazał im zrywania owoców z drzewa poznania dobra i zła. kobieta złamała ten zakaz i skuszona przez węża zerwało jabłko i poczęstowała nim Adama. Złamali jedyny zakaz, za co Pan ich pokarał i wyrzucił z raju dodatkowo zagroził, ze odtąd będą uprawiać ziemię w pocie czoła, zaś Ewa będzie rodzić w bólach. mieli 3 synów: Kaina, Abla i Seta. Kain był rozżalony, gdyż Bóg odrzucił ofiarę, którą ten mu złożył. Ofiarę Abla przyjął chętnie. Rozgniewany Kain zabił Abla. Na pytanie Boga, gdzie jest Abel odpowiedział, że nie jest jego stróżem. Bóg wygnał go i naznaczył znamieniem, które chroniło go przed ludzką zemstą. Po dokonaniu bratobójstwa tułał się po świecie. Zaś
pierwszym bohaterem tragicznym w mitologii jest Prometeusz, który stworzył człowieka. Ulepił figurkę ludzką z gliny i łez i tchnął w nią życie. Duszę zaś dał mu z ognia niebieskiego, który skradł z rydwanu Słońca. Stworzony przez niego człowiek był nagi bardzo słaby, nie potrafił się sam bronić, był widocznym dziełem - obrazem bogów. Nie posiadał jednak ich siły. Był bezradny wobec przyrody. Prometeusz, chcąc pomóc człowiekowi, ponownie zakradł się do spichlerza ognia niebieskiego i przyniósł na ziemię pierwszy płomień. W domach ludzi zapłonął jasny ogień, który ogrzewał mieszkańców i odstraszał groźną zwierzynę. Mszcząc się na Prometeuszu, Zeus zesłał w puszce Pandory choroby, smutki i nieszczęścia, które do dzisiaj trapią ludzkość. Prometeusz chciał teraz „odpłacić pięknym za nadobne”. Zabił wołu, podzielił go na dwie części, mięso owinął skórą, a kości nakrył tłuszczem i powiedział do Zeusa: "którą ofiarę wybierzesz będzie ci składana przez ludzi". Zeus oczywiście wybrał część otoczoną tłuszczem, myśląc, że tam jest najdelikatniejsze mięso. Szybko spostrzegł, że są tam same kości. Ale wybór był nieodwracalny. Zeus zemścił się okrutnie. Na jego rozkaz przykuto Prometeusza do skał Kaukazu. Co dzień przylatywał okrutny sęp i wyżerał mu wątrobę, która cały czas odrastała. Moim zdaniem, został on niesłusznie– chciał przecież dobrze dla ludzi, jest naszym dobroczyńcą, choć to za jego sprawą znalazła się na ziemi puszka Pandory. Poniósł więc karę, choć w naszym pojęciu – nie zawinił, ale był winny w oczach Zeusa. Podobnie Syzyf mógł wieść spokojne życie i cieszyć się łaskawością bogów, ale lubił plotkować, przez co stracił zaufanie mieszkańców Olimpu. Zdradził ludziom boskie tajemnice, za co został ukarany śmiercią – Zeus kazał sprowadzić go do Hadesu. Syzyf przechytrzył Tanatosa, boga śmierci, zakuwając go w kajdany, czym jeszcze bardziej rozgniewał bogów. Za wszystkie krętactwa został skazany na wieczne męki w Tartarze – musiał wtaczać pod górę ogromny głaz ze świadomością, że nigdy nie uda mu się tego zrobić. Głaz bowiem za każdym razem wymykał mu się z rąk i staczał w dół, a Syzyf musiał od nowa zaczynać „syzyfową pracę”. Kolejni bohaterowie przedstawiani byli jako winowajcy ponoszący karę za swoje zachowanie, np, : Edyp był synem Lajosa i Jokasty - władców Teb. Jako niemowlę został porzucony w górach , ponieważ wyrocznia ostrzegła króla tebańskiego, że zginie z ręki własnego syna, który następnie ożeni się z jego żoną, a swoją matką. Dziecko znaleźli pasterze i zanieśli do władców Koryntu, którzy zostali jego przybranymi rodzicami. Dorastający Edyp udał się do wyroczni delfickiej, gdzie usłyszał, że zabije swego ojca i ożeni się ze swoją matką. Postanowił odmienić zły los i wyjechać z Koryntu, aby uniknąć przepowiedni, Edyp właśnie – jak na ironię – wypełnia ją. W wąwozie górskim wdał się w kłótnię z napotkanym podróżnym i zabił go, był to Lajos – jego ojciec. W Tebach z kolei rozwiązał zagadkę Sfinksa i w nagrodę pojął za żonę królową Jokastę, swoją matkę. Edyp nieświadomie zabija ojca i dopuszcza się kazirodztwa. Nie mógł tego uniknąć – taki los zgotowało mu Fatum. Choć tak naprawdę jego winę spowodowało zrządzenie losu, on czuje się winny, wyznacza sobie okrutną karę: wykłuwa sobie oczy, rezygnuje z władzy w Tebach, przebrany w łachmany i prowadzony przez córki doszedł do miejscowości Kolonom gdzie umarł. Edyp jest bohaterem tragicznym, a jego wina nieświadoma, próbował przecież uciec przed Fatum. Jest przykładem ironii bogów wobec człowieka zmagającego się z losem. Podobnie w sytuacji bez wyjścia znajduje się Antygona – bohaterka mitów tebańskich i tragedii Sofoklesa, córka Edypa, również naznaczona tragiczną klątwą - musiała dokonać wyboru między dwiema racjami, z których obie są równie ważne i sprzeczne ze sobą. Jako kochająca siostra, wierna prawu boskiemu, czuje się zobowiązana do pochowania i uczczenia zwłok brata - Polinejkesa. Jeśli tego nie uczyni, nie tylko ciało zmarłego zostanie pohańbione, lecz według wierzeń religijnych Greków dusza Polinejka nie zazna nigdy spokoju. Z kolei z drugiej strony Antygona wejdzie w konflikt z prawem państwowym, gdyż Kreon zabronił pod karą śmierci pochować Polinejka. Wybierając pomiędzy posłuszeństwem prawu boskiemu a rozkazom królewskim, Antygona wybierze zgodnie ze swoim sumieniem, prawo boskie i wypełni obowiązki siostry kochającej brata. Jej „winą” jest wybór wypełnienia praw boskich, a karą – śmierć. Jak w poprzednim przypadku jest karana surowo i niesprawiedliwie. To znowu przykład kary bez rzeczywistej winy. Przytoczeni bohaterowie są przykładami potwierdzającymi tezę iż w mitologii człowiek jest jedynie igraszką w rękach bogów,„Zemsta jest rozkoszą bogów…”, bo zbyt często mamy do czynienia właśnie z zemstą, a nie sprawiedliwością i karą wymierzaną za rzeczywiste przewinienia. Doszukując się kolejnych win należy poświęcić uwagę Makbetowi, któremu czarownice przepowiadają świetlaną przyszłość, w chwili tryumfu rodzi się w nim marzenie o lepszym losie. Po wielu rozterkach decyduje się na pierwszą zbrodnię. Mord na Dunkanie pociąga następne, rusza machina zbrodni. Makbet wie, że postępuje źle, jednak trudno cofnąć takie czyny. Jego wina wynika głównie stąd, iż sam chciał zaplanować swój los. Chore ambicje i obsesja władzy doprowadziły go do klęski, przecenił swoje siły psychiczne, a nie docenił niszczącej mordercę siły zbrodni. przegrał walkę z samym sobą: utracił wiarę w sens życia, pogrążył się w świecie wizji. Gdy pokonał sumienie, zobojętniał na wszystko, nie był zdolny do cieszenia się posiadaną władzą, o której tak bardzo marzył. Nie zawsze człowiek jest w stanie wymierzyć karę osobie, która uczyniła zło, ale wtedy jak to obrazowo przedstawiali romantycy, surowo rozprawiał się z kimś takim Pan Bóg lub inne, tajemnicze siły nadprzyrodzone. Taki sposób wymierzenia sprawiedliwości przedstawiał Adam Mickiewicz w balladach-przykładem jest udramatyzowana ballada „ Lilie”, oparta na popularnej pieśni ludowej. Mąż brał udział w wyprawie na Kijów, długo nie wracał w tym czasie żona nie dochowała mu wierności. Bojąc się srogiej królewskiej kary, zabiła go i pogrzebała nad strumieniem. Na jego grobie posadziła lilie.. Po jakimś czasie o rękę wdowy starają się bracia zmarłego. Maja upleść wianki i przynieść na ołtarz, którego lepszy za tego wyjdzie. Wianki były z kwiatów które rosły na grobie zmarłego. W czasie ceremonii ślubu do cerkwi przybywa upiór zmarłego i sprawia ze cerkiew się zapada. Od kary nigdy nie można uciec, prędzej czy później będzie ona wymierzona. Mickiewicz dalej motyw ten zawiera w epopei "Pan Tadeusz” karę za winy wymierza sobie sam winowajca, ale nie jest to bynajmniej samobójstwo, skazuje się na gorszą karę, na cierpienie za życia. Jest to Jacek Soplica. W młodości był pięknym, lecz ubogim szlachcicem. Mimo, że "nie posiadał nic oprócz kawałka roli, szabli i wielkich wąsów od ucha do ucha", cieszył się ogromnym poważaniem wśród szlachty. Bogaty magnat, Stolnik Horeszko, zapraszał młodego szlachcica do zamku, chcąc zyskać jego poparcie na sejmikach. Jacek, bowiem nie tylko miał powodzenie u szlachty, ale i "trzystu ich kreskami rządził wedle woli". Stolnik miał piękną córkę Ewę, którą szczerze pokochał Jacek. Miłość tę odwzajemniła Horeszkówna. Ojciec domyślał się uczuć młodych, ale udawał, że niczego nie dostrzega. Ubogi szlachcic nie był odpowiednim kandydatem dla bogatej panny. Gdy wyszło na jaw, że Stolnik nie chce mieć za zięcia takiego biedaka, młody Soplica postanowił opuścić ojczyznę, by zapomnieć o Ewie. Pojechał do zamku, aby pożegnać się. Wtedy to Horeszko poinformował go o mającym się wkrótce odbyć ślubie Ewy z kasztelanem. Wzburzony i zrozpaczony Jacek opuścił zamek. Wkrótce ożenił się z uboga szlachcianką, sądząc, że zapomni o Ewie. Z tego związku narodził się Tadeusz. Soplica popadł w nałóg pijaństwa. Nie zajmował się gospodarstwem. Opuścili go przyjaciele, szydziła okoliczna szlachta. Wkrótce żona umarła. Jacek w dalszym ciągu kochał Ewę, nie mógł o niej zapomnieć. Jednego wieczoru stał się przypadkowym świadkiem napadu Moskali na zamek. Widział zacięta walkę i dzielną obronę mieszkańców zamku. Stolnik okazał się zwycięski! Nad ranem wyszedł na ganek, by wypłoszyć pozostałych Moskali. Wtedy zauważył Soplicę Jacek bezwiednie chwycił karabin Moskala i strzelił do Horeszki. Śmiertelnie ranny na znak przebaczenia zrobił znak krzyża, o czym Jacek dowiedział się od Gerwazego dopiero na łożu śmierci. Młodzieniec postanowił zmienić swoje życie, odkupić i wynagrodzić krzywdy. Wstąpił do zakonu bernardynów, ukrył się pod mnisim kapturem i przyjął skromne nazwisko "Robak". Działał przez dwadzieścia lat dla dobra ojczyzny, walczył o jej niepodległość, pracował jako emisariusz, przenosił tajne wiadomości z zaboru do zaboru. Na Litwie przygotowywał powstanie przeciw Moskalom. Pięknymi czynami odkupił swoje winy. Dał przykład prawdziwego patriotyzmu. Starał się też naprawić winę wobec zmarłej żony i Tadeusza. Nie mogąc się ujawnić, z dala kierował jego wychowaniem, dbał, aby wyrósł z niego mądry i szlachetny człowiek. Nie zapomniał o swojej winie wobec rodziny Horeszków. Zaopiekował się córką Ewy. Dwukrotnie ratował życie Hrabiemu Horeszce. Ochronił przed śmiercią także Gerwazego, sługę Stolnika. Po śmierci Jacek został uroczyście zrehabilitowany, jego przewinienia uznano za odkupione. Popełniającym zbrodnię jest również Rodion Raskolnikow- bohater „ Zbrodni i kary” Dostojewskiego tak jak Makbet ulega złym siłom i popełnia morderstwo. Raskolnikow, który zabija dla pieniędzy, żył w biedzie, na utrzymaniu matki i siostry. Uważa, że ma prawo zabić, gdyż jest przekonany o swojej wyższości duchowej, wybitności. uważał że jego zbrodnia jest doskonała, że wszystko idealnie zaplanował, i nikt nigdy się niczego nie domyśli, miał jednak zbyt słaba psychikę, która nie uciągnęła tak wielkiego ciężaru, bohater wciąż myślał o swym czynie, i to go właśnie zgubiło. Jego zbrodnia wychodzi na jaw, on sam przeżywa moralne katusze, jego sumienie go straszliwie dręczy, nie może się z nim pogodzić. Raskolnikow zaczyna racjonalizować kwestie etyczne i w tym leży chyba jego problem jako człowieka. Bohater popełnia zbrodnię, której konsekwencją jest konieczność popełnienia kolejnej. Przemoc rodzi przemoc. Nigdy nie zabija się dla innych, zabija się zawsze dla samego siebie. „Zbrodnia i kara” to utwór, który wyraźnie pokazuje siłę prawdziwej miłości, której moc wydobywa się z odmętów zła. Karą dla niego jest zesłanie na Sybir, moim zdaniem gorsza karą są wyrzuty sumienia, które będą go dręczyć do końca życia. Wolność człowieka to dar tragiczny. Pokusa zbrodni złamała Raskolnikowa. Konsekwencjami wyborów jest zło - ofiarą pada podmiot, cierpienie go łamie i degraduje moralnie.
Już od stworzenia ludzi towarzyszy nam motyw Winny i Kary. Człowiek zawsze był kuszony do robienia rzeczy złych, niegodziwych i niemoralnych. Lecz zawsze tez człowieka czyniącego tak spotykała kara. Była ona wymierzana w różny sposób, ale nikt przed nią nie uciekł. Cała prawda zawsze wychodzi na jaw, gdyż „Nie ma zbrodni bez kary”: Fundamentalne zasady etyki chrześcijańskiej i ludowe zasady moralne uzupełniają się wzajemnie i są ze sobą zgodne w sprawach winy i kary, które można łączyć z pojęciem odpowiedzialności i rehabilitacji. Odpowiedzialność uwarunkowana jest etyką jednostkową i społeczną, polega na obowiązku moralnym lub prawnym odpowiadania za swoje czyny przed społeczeństwem, ale i przed samym sobą. „Rehabilitacja”- przywrócenie do czci osoby niewinnie skazanej; przywrócenie utraconych praw i zatarcie skutków skazania. Potocznie- przywrócenie komuś dobrej opinii, oczyszczenie z niesłusznych zarzutów. Jak wykazałam wcześniej każda wina musi być ukarana, nie zawsze odpowiada ona popełnionej wcześniej zbrodni Lecz nie może nic niezgodnego z przyjętymi prawami pozostać bez jakiegokolwiek odzewu wymiaru sprawiedliwości. Z tego wynika, że zawsze konsekwencją zbrodni jest kara, to nie uległo i nie ulegnie zmianie aż do końca istnienia ludzkości.