profil

Wyprawa Ferdynada Magellana - wersja fantastyczna

poleca 85% 1019 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Krzysztof Kolumb

Koniec świata nastąpił niemal dokładnie według przewidywań. Zbyt liczna populacja, za mało miejsca i surowców naturalnych. Szczegóły nie są istotne. Powody – jak zwykle, typowo ludzkie.
W roku 2077 niemal całe życie na Ziemi zostało unicestwione. Niszczycielska siła atomowej iskry skrzesanej przez ludzkie ręce szybko wymknęła się z pod kontroli. Fale podmuchów radioaktywnego ognia przetoczyły się przez świat. Kontynenty zostały spowite przez płomienie i połknięte przez wrzące oceany. Ludzie wyginęli niemal całkowicie, a ich duchy stopiły się z falą promieniowania, która pokryła całą Ziemię.
Cisza i mrok opanowały planetę, rządząc niepodzielnie przez wiele lat. Tylko nieliczni przetrwali zagładę. Niektórzy zdołali znaleźć bezpieczne schronienie w ogromnych, podziemnych Kryptach. Gdy wielka ciemność przeminęła, drzwi Krypt zostały otwarte, a ich mieszkańcy wrócili na powierzchnię, by rozpocząć nowe życie.
Jedno z plemion północy utrzymuje, że wywodzi się od mieszkańca właśnie takiej Krypty. Twierdzą, że ich przodek, znany jako "Przybysz z Krypty", ocalił kiedyś świat od wielkiego zła. Według ich legendy, zło podniosło głowę daleko na południu, niszcząc wszystko, czego dotknęło, przemieniając ludzi w bestie. Tylko dzięki męstwu Przybysza z Krypty, zło zostało unicestwione. Ale wielki czyn pociąga za sobą wielkie ofiary. By ocalić ludzkość musiał poświęcić siebie i wielu ze swych przyjaciół.
Gdy wreszcie powrócił do domu, o bezpieczeństwo, którego tak zaciekle walczył, został wypędzony. Wygnany. Broniąc ludzi przed tym, czego tak się bali, stał się w ich oczach kimś innym... nie był już ich bohaterem.
Porzucony przez swój lud, wyruszył na Pustkowie. Udał się na północ, aż dotarł do wielkich kanionów. Tam założył niewielką osadę, Arroyo, w której spędził resztę swych dni. Tak oto, przez wiele pokoleń od dnia założenia, Arroyo rozwijała się w pokoju, oddzielona od zewnętrznego świata przez przepastne kaniony.
Po wielu latach od końca świata w roku 2480 urodził się Ferdynand Magellan, potomek „Przybysza z Krypty”. Jak cały jego ród był dzielny i waleczny, a że pochodził z arystokracji, więc zgodnie ze zwyczajem jako mały chłopiec został paziem na dworze królewskim. Tu nie tylko otrzymywał edukację, ale także wysłuchiwał bezpośrednich relacji takich znakomitości jak Krzysztof Kolumb, sławny podróżnik i odkrywca, który pokonał wielkie kaniony, i dopiero co wrócił z Ameryki. Ferdynand zaczynał marzyć o dniu, w którym to on wypłynie na wielkie morza i odkryje nowe lądy. O swoich marzeniach opowiadał czasami królowi, który obiecał mu pomóc w ich realizacji. Niestety w roku 2495 w zamachu ginie jego protektor, król Jan II. Tron obejmuje książę Emanuel, żądny bogactw, w żadnym stopniu nie zainteresowany odkryciami. Swoje spojrzenie na sprawy wypraw książę zmienia dopiero wtedy, kiedy do kraju wraca z podróży Vasco da Gama, a jego statki są wyładowane po brzegi przyprawami korzennymi. Widząc w tym korzyść, książę Emanuel daje przyzwolenie młodemu Magellanowi na wielką wyprawę. Marzenia zaczynają się realizować w 2505 roku. Ferdynand dostaje zgodę na udział w wyprawie wojennej, dzięki której dociera jeszcze dalej na wschód, bo aż do Malakki. Podczas następnej wyprawy w roku 2513 Magellan dociera do Maroka. Podczas potyczki zostaje ciężko zraniony w kolano, przez co do końca życia kuleje. Bohaterskie czyny żeglarza, ani jego poświęcenie nie zdołały zmienić nieprzychylnego nastawienie władcy. I podobnie jak jego przodek „ Przybysz z Krypty”, nie został bohaterem swojego narodu, ani też całej ludzkości, dla których tak wiele zrobił. W rezultacie Magellan został odesłany z pensją nie wystarczającą na życie arystokraty. Jako waleczny i odważny nie załamał się. Udał się do króla i prosił o pomoc w zorganizowaniu kolejnej wyprawy. Działo się to w roku 2518. Próbował uświadomić królowi Manuelowi, że wyprawa ta miałyby na celu odkrycie – jak przypuszczał – krótszej drogi prowadzącej przez El PASO legendarnej cieśniny przecinającej Amerykę Południową; później należałoby przeprawić się przez ocean przemierzywszy przesmyk panamski.
Rozłożywszy mapy Magellan przedstawił swe argumenty młodemu królowi Hiszpanii, który był bardzo zainteresowany zachodnią drogą do Indii, która by nie przechodziła przez szlaki portugalskie. W końcu dał się przekonać i wyposażył Magellana w pięć starych łodzi podwodnych, które trzeba było najpierw wyremontować, a jego samego mianował dowódcą flotylli. Marynarz niezwłocznie przystąpił do dzieła, ale wskutek intryg króla Manuela przygotowania do heroicznej wyprawy trwały rok.
Dnia 20 września 2519 roku pięć łodzi podwodnych San Antonio, Concepcion, Victoria i Santiago wyruszyło za Trinidadem - okrętem Magellana.
Dnia 13 grudnia osiągnęły Brazylię i wpłynęły do portu Rio de Janeiro – tu zaopatrzyły się w prowiant na dalszą drogę. Następnie skierowaly się na dzisiejszą Argentynę, ciągle wypatrując EL PASO – legendarnej cieśniny prowadzącej do innego oceanu. Tymczasem z dnia na dzień temperatury są coraz niższe i dnia 31 października zatrzymują się w porcie San Julian, aby przezimować. Podróż trwała już 6 razy dłużej niż pierwsza przeprawa Kolumba przez Atlantyk, a marynarze się niecierpliwili, dlatego nic dziwnego, że wybucha bunt – ale dzięki szybkiej interwencji Magellana wszystko ucicha, a dwóch prowodyrów traci życie. Na południowych wodach nie trudno o gwałtowne sztormy, dlatego nic dziwnego, że flotylla utraciła pierwszą jednostkę – niewielką łódź podwodną Santiago.
Potem cztery ocalałe łodzie podwodne gnają nie słabnącymi prądami morskimi ku jeszcze zimniejszym wodom, co trwało do 21 października, gdy oczom wszystkich uczestników podróży ukazała się legendarna cieśnina EL PASO. Ale nawet ten moment nie był usłany różami – oto niezauważenie wycofuje się San Antonio i powraca do Hiszpanii.
Po pięciu wyczerpujących tygodniach Magellan wpłynął na ocean tak cichy, że nazwa go spokojnym – Pacyfikiem. Wszyscy cieszyli się, ale nie wiedzieli, że to dopiero początek ich problemów, gdyż wbrew przypuszczeniom „małe morze” okazało się tonią wodną ciągnącą się bez końca, a oni sami byli coraz bardziej słabi, wykończeni i chorzy. Łodzie podwodne zboczyły z kursu, noszone prądami morski, a załogę dziesiątkował szkorbut i głód, w wyniku czego zmarło 19 marynarzy 6 marca 2521 roku flotylla dopłynęła do Wysp Mariańskich. Tu jednak natrafiają na czynny opór tubylców, przez co nie mogą zdobyć zbyt wiele prowiantu na dalszą drogę. W końcu dnia 16 marca, przez peryskop uczestnicy wyprawy ujrzeli Filipiny. Nareszcie wszyscy mogli się najeść i odzyskać utracone siły.
Magellan człowiek bardzo religijny, nawracał tu na katolicyzm wielu wyspiarzy, w tym również wodzów. Ale ta gorliwość doprowadziła go do zguby. Dał się bowiem wciągnąć w spór krajowy, stając naprzeciw 15000 tubylców swoim odziałem składającym się z 600 ludzi. Używając miotaczy plazmy i laserów Gatlinga wierzył w swoje zwycięstwo. Tymczasem zginął w walce, a z nim większość jego żołnierzy. Magellan miał w tedy zaledwie 41 lat. Kilka dni później przyjaźnie dotąd usposobieni wodzowie, zabili kolejnych 27 marynarzy jedynie strzegących bezpieczeństwa łodzi podwodnych. Ciało Magellana spoczęło w znanych dla niego wodach z wcześniejszych wypraw. Nieco na południe od tego miejsca leżą Wyspy Korzenne, a na zachód Mekka, gdzie walczył w 2511 roku.
Marynarzy było za mało by obsadzić trzy łodzie podwodne, dlatego zatopili Concepcion i wyruszyli do celu podróży – Wysp Korzennych. Po dotarciu tam zabrali ładunek korzeni po czym się rozłączyli. Uszkodzony Trynidad został zdobyty przez Portugalczyków, a załoga trafiła do niewoli. Natomiast Victorii udało się ujść cało.
Kiedy w końcu dnia 6 września 2522 załoga pod dowództwem Juliana Sebastiana Elcano, dopłynęła do portu w Hiszpanii, na pokładzie znajdowało się 18 chorych i wycieńczonych marynarzy. Ale nie ulega wątpliwości, że to oni pierwsi opłynęli Ziemię. Rzecz zadziwiająca: 26 – tonowy ładunek korzeni przywiezionych przez Victorię pokrył koszty całej wyprawy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Ciekawostki ze świata