profil

E. A. Poe "William Wilson" - kreacja tytułowgo bohatera.

poleca 85% 115 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

William Wilson – taki pseudonim przyjmuje bohater opowiadania Edgara Allana Poe. Jest on zarazem narratorem snującym na łożu śmierci wspomnienia straszliwych kolei jego życia. Opowiadanie ma więc charakter biografii retrospektywnej. Dowiadujemy się z niej, że narrator czuje się bliski śmierci. Nie chce jednak przedstawić swojej prawdziwej tożsamości, gdyż boi się sprowadzić swą opowieścią hańbę na rodzinę, której przyniósł już dość przykrości swoimi postępkami. William otwarcie przyznaje się do tego, że dopuścił się w życiu wielu nikczemności. Nie chcę jednak by potępiono go za wszystkie czyny. Pragnie niejako znaleźć okoliczności łagodzące dla niektórych swoich działań, zwłaszcza wyjaśnić przyczyny, jakie, jak dowiadujemy się później, pchnęły go do samobójstwa. Aby prześledzić jak rozwijała się w nim jego własna zła natura, cofa się do dzieciństwa, do wczesnych lat szkolnych. To właśnie w pierwszej jego szkole William zaczyna dostrzegać bardzo podobnego do siebie chłopca, który nosi to samo imię i nazwisko co on. William mieszka poza domem w internacie i uczy się samodzielności, radzenia sobie wśród rówieśników i wkrótce dzięki wrodzonym cechom charakteru uzyskuje nad nimi dominację. Równocześnie stara angielska szkoła pełna tajemniczych zakątków i ogrodów rozwija jego wyobraźnię. W tych warunkach rodzi się konflikt Williama z jego imiennikiem. Jest to jedyny chłopiec, ktory nie podporządkował się jego woli i dorównuje mu intelektualnie. Chłopcy walczą więc ze sobą nieustannie w licznych grach i dysputach. Koledzy jednak, co dziwi narratora, wydają się nie dostrzegać ich zażartej rywalizacji, co Wilson kładzie na karb ich ignorancji. Wznawiane konkurencje nie przynoszą żadnego rozstrzygnięcia, natomiast ich skutkiem jest zbliżenie się obydwu chłopców. William, mimo iż nieugięcie zwalcza swego przeciwnika, jest pełen uznania dla jego zdolności i godnej postawy w niekończącym się sporze. Wydaje mu się, że jego konkurentem kierują bardziej szlachetne pobudki niż nim samym. Bardzo trudno jest mu znaleźć jakąś słabą stronę przeciwnika. Wreszcie udaje mu się zauważyć z wielką satysfakcją pewną ułomność, której wytknięcie sprawia oponentowi dużą przykrość. William bowiem nie potrafi mówić głośniej od szeptu. Czuje się dotknięty przez uwagi kolegi, zastanawia się jak przeciwnik dostrzegł jego defekt – w tym momecie William-sobowtór przejmuje niepostrzeżenie tok narracji. Opowiadanie zaczyna się zapętlać, gdyż odczytujemy od początku tę samą historię przybycia do szkoły i pojawienia się rywala. Zauważamy jednak pewne zmiany w sposobie myślenia narratora, świadczące o tym, że nie jest to ta sama osoba, która wypowiadała się wcześniej. Za drugim razem Wilson wstydzi się np. swego prawdziwego nazwiska, gdyż uważa je za gminne. Pierwszy Wilson stwierdził zaś, że ukrywane przezeń nazwisko jest pospolite, ale za to wywodzi się z dostojnego rodu. Gdy narracja po raz trzeci powraca do przedstawienia postaci, domyślamy się, że przemawia teraz spowrotem William z początku opowiadania. Jego kolejna relacja zaczyna nabierać śladów irytacji kolegą- sobowtórem. Skarży się, że tamten przejmuje coraz bardziej cechy narratora, jego sposób ubierania się, mówienia, nawet chód. Jednocześnie zauważa, że traktowany jest przez niego protekcjonalnie. Kolega Wilson “stróżuje” mu, co William odbiera jako manifestację wyższości. Wreszcie narrator zaczyna odczuwać nienawiść do swego znajomego. Ostatecznie dochodzi do ostrej kłótni, w której obydwaj dają upust swojemu gniewowi. Pewnej nocy William postanawia zakraść się do sypialni przeciwnika i wyrządzić mu jakiś złośliwy figiel. Dostaje się do pokoju, odsuwa kotarę sprzed łóżka i widok, który zastaje, przeraża go. William ucieka w popłochu, bliżej nie tłumacząc źródła swego przestrachu, z jego niejasnej relacji możemy jedynie domyślać się, że twarz śpiącego wcale nie przypominała twarzy Wilsona. Po tym incydencie William opuszcza szkołę. Odtąd już nigdy więcej nie ujrzy twarzy swego niegdyś łudząco podobnego do niego kolegi, jednak sobowtór nadal będzie go prześladował i stanie się utrapieniem młodzieńca. William dostaje się do nowej szkoły i stara się zapomnieć o niemiłym zajściu. Oddaje się nałogom i szybko wpada w hazard. Pewnej nocy podczas jednej z pijatyk w jego domu zjawia sie nieznajomy, chcąc rozmawiać z gospodarzem. Zamroczony alkoholem William wchodzi do na poły zaciemnionego przedpokoju, gdzie czeka na niego w półmroku mężczyna, wzrostu i postury bohatera, ubrany tak samo jak on. Po chwili przybysz chwyta go gwałtownie za ramię i przyciąga do siebie, by wyszeptać do ucha znajomym głosem słowa: “William Wilson”. Niezauważalnie znika i zostawia oszołomionego narratora. Następny incydent ma miejsce po rozpoczęciu przez Williama studiów na Oksfordzie. I na tej uczelni nie oddaje się on nauce, ale trwonieniu pieniędzy, które następnie zarabia szulerstwem. Narrator nadal jednak czuje się ważną osobistością, szlachciem, dlatego zależy mu na tym, by jego karciane oszustwa nie wyszły na jaw. Niestety, brak umiaru doprowadza Williama do bardzo okrutnego czynu. Grając pewnego wieczora w karty ograbia jednego ze studnetów na tak ogromną sumę, że w jednym momencie staje się on bankrutem. William czuje na sobie wzrok potępienia zgromadzonych wokół kolegów i nie wie jak wybrnąć z trudnego położenia. Wtem otwierają się drzwi, do sali wkracza z impetem młody mężczyzna, podmuch wiatru gasi świece. Nastaje ciemność, w której rozbrzmiewa głos nieznajomego. Demaskuje on nieuczciwego gracza i wskazuje na miejsca w ubraniu gdzie William ukrył znaczone karty i dodatkowe talie. Po czym wychodzi równie nagle jak wszedł. Po przeszukaniu rzeczy Williama jego oszustwo zostaje ujawnione, musi natychmiast opuścić Oksford, w tym środowisku nie ma już czego szukać. Po nieznajomym, który zdradził Williama, pozostał tylko płaszcz. Narrator zabiera go, sądząc, że to jego własność, po jakimś czasie spostrzega jednak, że sam ma już na sobie identyczne okrycie. Przestraszony na nowo widmem prześladowcy William ucieka na kontynent. Często zmienia miejsca pobytu, ale Wilson-oprawca wciąż i wszędzie krzyżuje mu jego niecne plany i odbiera sposobność do zaspokojenia swych żądz. William z czasem zaczyna uginać się pod presją nachodzącej go postaci, już ma ulec jej manipulacjom i mógłby stać się jej poszłuszny, gdyby nie nagły bunt. Podczas balu maskowego u jednego z włoskich książąt słaby charakter Williama znajduje warunki dla rozwoju jego najniższych instynktów. Bohater znowu zaczyna nadużywać wina, a ponadto pragnie uwieść młodą żonę gospodarza balu. Jak zawsze w podobnej sytuacji zjawia się tajemniczy anioł stróż. Upór i determinacja Williama zdążyły już jednak narosnąć. Nie chce on dłużej słuchać głosu natrętnego przybysza. Doprowadza do pojedynku na szpady, w którym pokonuje odwiecznego przeciwnika, przypiera go do muru i zadaje serię ciosów. Kiedy jednak w ostatniej scenie zabija swojego sobowtóra, przekonuje się, że stoi naprzeciw lustra. Jest zakrwawiony i sam jeden, w jego imaginacji rozlega się jeszcze szept: “odtąd umarłeś na równi ze mną”.
“William Wilson” to opowieść wykorzystująca tradycyjny dla horroru gotyckiego motyw "doppelgangera". Postać sobowtóra pojawia się w twórczości prozatorskiej Edgara Allana Poe nader często. Spotkamy ją także w opowiadaniach: "Beczka Amontillada," "Człowiek tłumu" czy “Upadek domu Usherów”. Jednak to “William Wilson” jest najgłębszym studium rozdwojonej postaci. Źródła dwóch Wilsonów należy poszukiwać w psychologicznym procesie rozszczepienia osobowości jedynego istniejącego Williama. Chociaż Poe skupia się niewątpliwie na konflikcie ego i alter ego – części jaźni, która buntuje nas przeciwko naszej woli - to przedstawia tę kondycję psychiczną poprzez ukazanie dwóch materialnie istniejących postaci. Przynajmniej na początku lektury opowiadania sobowtór Williama zdaje się być człowiekiem. Dopiero pod koniec upewniamy się, że drugi William jest w istocie materialną projekcją sumienia tego pierwszego, prawdziwego, która nie traci waloru realności dopóki nie zostanie uśmiercona. Szybko wprowadzamy rozróżnienie na dobrego i złego bohatera, które odzwierciedla konflikt wewnętrzny postaci. Pod tym kilkoma względami sposób ukazania Wilsonów zbliża ich do podwójnej osobowości Dr. Jekyll i Mr. Hyde'a.
Końcowa scena morderstwa-samobójstwa wskazuje na ostateczną nierozdzielność ciała i umysłu. Narrator choć jest nękany duchowo i psychicznie przez rywalizującego z nim sobowtóra, potrafi opisać swoją zemstę tylko za pomocą obrazów ze sfery fizycznej, namacalnej, takich jak pchnięcie sztyletem, które jest przejawem nienawiści zrodzonej w bohaterze z udręki umysłu.
Psychologiczna struktura postaci Wilsona zbliża pomysły Poe do przyszłych odkryć Zygmunta Freuda. Koncepcja sobowtóra-rywala antycypuje ideę stłumionego nieuświadomionegp alter ego. Podobnie jak Freud, Poe przypisuje alter ego właściwości uniwersalne - “drugie ja” funkcjonuje w umyśle niezależnie od konkretyzacji czasu i przestrzeni. Sobowtór podąża za Williamem przez całą jego podróż po Europie – od Angli po Włochy, towarzyszy mu od wczesnych szkolnych lat po okres dorosłości. Staje się oczywiste, że dezintegracja osobowości Williama nie jest wynikiem oddziaływania szkodliwego otoczenia, gdyż narrator przemierza rozmaite kraje, by wymknąć się prześladowcy.
Wiliam Wilson to także osoba jeśli nie rozdarta to chociaż niepewna uczuciowo. Nie ważne jak bardzo narrator walczy ze sobą, nie może początkowo oprzeć się sympatii, jaką darzy swojego przeciwnika. Jak pokazuje krwawe rozwiązanie, do którego skłania Williama desperacja, znienawidzone alter ego jest jednak niezbędne do życia. Morderstwo sobowtóra staje się równocześnie samobójstwem identycznego mordercy. Poe zdaje się przez to sugerować, że człowiek to integralna całość. Pozbywając się tego, co sprawiało mu w życiu najwięcej problemów, William odrzucił to, co pchało go do działania, podtrzymywało jego życie.
Znamienne jest również tło dla tragicznego końca opowiadania – bal maskowy. Staje się on miejscem utraty kontroli nad morderczą żądzą narratora. Widzimy jednak, że pierwotnym pragnieniem Williama nie była chęć zabójstwa, ale pożądanie do pięknej i młodej żony podstarzałego arystokraty. Połączenie zmysłowej namiętności i problemów narratora z jego własną tożsamoscią wzbudza w nim napięcie nie do wytrzymania. Spotkanie siebie samego w przebraniu jest znakiem, że bohater nie potrafi pokonać swojej obsesji, nawet gdy ukryje się pod maską. Rozbudzona przez księżną żądza przerywa tamę gromadzonych od dzieciństwa emocji.
Czy William Wilson rzeczywiście uzyska współczucie i zrozumienie u czytelników jego historii? Niewątpliwie padł on ofiarą bujnej wyobraźni, która wytworzyła fikcyjną postać w miejsce sumienia, ale może łatwiej jest zmagać się z przeciwnikiem, którego widać i można próbować zabić niż z węwnętrznym głosem? William miał niebywałą okazję spotkać, zobaczyć samego siebie, i to od tej lepszej strony. Kilkakrotnie zadawał sobie pytanie, czy aby nie powinien wziąć przykładu ze swego dublera. Jednak wolał zagłuszać wątpliwości nałogami i nie próbując nic zmieniać, postawił na życie próżne, bezmyślne, ale za to łatwe i przyjemne. W lustrze ujrzał swój wybór. Prawdziwym Williamem okazał się być “zły” William.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut

Ciekawostki ze świata
Teksty kultury