Jednym z największych nieszczęść, jakie mogą spotkać człowieka, jest życie w samotności. Ten, kto jest samotny, nie zawsze musi być odizolowany od ludzi; czasem po prostu jest dla nich obcy, nie potrzebują jego istnienia, odtrącają go. Można też świadomie odrzucić związki z innymi; jest to jednak wybór rozpaczliwy, prowadzący na ogół do jeszcze większego spustoszenia.
Literatura często podejmuje problem samotności człowieka w społeczeństwie i zarazem często staje się on jednym z najważniejszych wątków w utworze. Opisywani bohaterowie, którzy nie byli rozumiani przez otoczenie, bardzo często doświadczali właśnie uczucia samotności. Myślę, że takiej samotności doznali przede wszystkim ci, którzy przerastali innych ludzi pod różnymi względami. Najczęściej inteligencją, wyobraźnią i predyspozycjami do rządzenia ludźmi. Niektórzy wybierali samotność, aby zrealizować ideę, która im przyświecała i poświęcali jej całe swoje życie.
Właśnie dlatego wybrałem postaci z Lalki, Ludzi bezdomnych, Przedwiośnia, Opowiadań Borowskiego i Campo Di Fiori – uważam bowiem, że problem samotności poruszony jest w nich w sposób dogłębny, a różnorodność dzieł daje szerokie spektrum rodzajów samotności.
Pierwszym samotnikiem przedstawionym przeze mnie będzie Stanisław Wokulski – bohater powieści Bolesława Prusa pt. "Lalka".
Od wczesnej młodości życie nie szczędziło mu cierpień, krzywd i poniżenia, a także – samotności. Kiedy jako młody chłopiec zaczął pracować w winiarni u Hopfera, odróżniał się od swoich współpracowników pragnieniem zdobycia wiedzy, przewyższał otoczenie pod względem intelektualnym Za zarobione pieniądze kupował książki, zbudował też maszynę, której ciekawe działanie zwabiało do lokalu gości.. Jego zapał do poszerzania wiedzy sprawiał, że czuł się samotny wśród ludzi o niższym zapotrzebowaniu na wiedzę.
Dlatego Wokulski w końcu opuszcza to miejsce i rozpoczyna studia w Szkole Głównej, jednocześnie będąc subiektem u Minclów. Znowu jest samotny – łącząc pracę i naukę nie ma czasu na kontakty towarzyskie. Życie studenckie sprowadza go na drogę powstańca, co kończy się wywiezieniem na Syberię. Po raz kolejny zaznaje samotności – jako wygnaniec. Samotny jest nawet wtedy, gdy po amnestii wraca do Polski i żeni się z zakochaną w nim bez wzajemności wdową po swoim chlebodawcy, Małgorzatą Minclową.
Małżeństwo z rozsądku poprawiło jego status materialny, lecz było przy tym również źródłem wyrzutów sumienia z powodu nie odwzajemnienia uczuć wobec żony,.
Po śmierci Małgorzaty Wokulski zakochuje się od pierwszego wejrzenia w napotkanej w teatrze zubożałej arystokratce, Izabeli Łęckiej. Tym razem to jego miłość pozostaje nieodwzajemniona. Postanawia walczyć o uczucie wybranki, wyjeżdżając na wojnę, aby zdobyć majątek i wkupić się w szeregi arystokracji.
Samotność Wokulskiego polegała na tym, że przez całe życie próbował się wybić ze swojej klasy społecznej i zawsze narażał się na odrzucenie z obu stron – z klasy, z której chciał się wybić i z klasy, do której pretendował.
Wśród naukowców uchodził za kupca, mimo szerokiej wiedzy nie był postrzegany za jednego z nich. Grupę kupiecką zniechęcił do siebie zdobywając swój pierwszy skromny majątek poprzez małżeństwo z Minclową, a niechęć tę pogłębił swoim służalczym zachowaniem wobec arystokracji.
Arystokracja z kolei akceptowała Wokulskiego, ponieważ miał on talent do pomnażania pieniędzy. Wykorzystywano go właśnie do reperowania podupadłych fortun rodzinnych, wpuszczano na salony, ale nigdy nie został uznany za równego.
Samotność Wokulskiego można też dostrzec w jego obłędnej miłości, która nigdy nie została odwzajemniona, a nawet była pogardzana i wyśmiewana. Izabela nie rozumiała Wokulskiego i nie potrafiła go poprawnie ocenić, patrząc na niego jedynie poprzez pryzmat swojej arystokratycznej natury – jak słusznie zauważyła prezesowa Zasławska
Wokulski był człowiekiem, który jakby trafił w złe czasy. Romantycy podzielaliby jego poglądy i ideały, a pozytywiści jego zapał, pragnienie poznania i upór. On jednak żył w czasach przejściowych, gdzie nie było miejsca dla ludzi takich jak on .
Kolejnym bohaterem literackim jest główny bohater "Ludzi bezdomnych" Stefana Żeromskiego dr Tomasz Judym.
Pochodził on z biednej rodziny robotniczej. Wykształcenie zdobył dzięki ciotce, która wzięła go na wychowanie po śmierci jego matki i opłaciła mu naukę. Po ukończeniu studiów medycznych próbuje wtopić się w środowisko warszawskich lekarzy. Jednak jego przemowa w salonie doktora Czernisza o potrzebie poprawy życia najniższych warstw społeczeństwa w Polsce nie porywa słuchaczy, wręcz przeciwnie - zniechęca do niego miejscowe środowisko lekarzy. Nowatorskie pomysły Judyma przeszkodzą im bowiem spokojnie, jak dotychczas, zarabiać pieniądze.
Dotkliwe osamotnienie i brak akceptacji, a nawet niechęć środowiska powodują, że Tomasz porzuca pracę w szpitalu oraz całkiem nieudaną praktykę prywatną. Podejmuje nowe wyzwanie - wyjeżdża do pracy w uzdrowisku w Cisach.
Jednak tu spotyka go to samo – zamiast spodziewanego sanatorium zastaje przedsiębiorstwo nastawione na dochód, uzyskiwany nawet kosztem zdrowia okolicznych mieszkańców.
Tutaj także nikt nie był przychylny wprowadzaniu zmian, nikt nie chciał walczyć z nędzą najuboższych i - w choćby najmniejszym stopniu - nie miał zamiaru poświęcać się dla kogokolwiek. W swoim dążeniu do odmiany życia najuboższych Judym znowu był osamotniony, W Cisach Judym poznaje wreszcie "przyjazną duszę" – Joannę, w której się zakochuje z wzajemnością, z czasem oświadcza się jej i zostaje przyjęty.
Wydaje się, że wreszcie los się odmieni, tak się jednak nie dzieje.
Wyrzucony z Cisów jedzie do Zagłębia, gdzie obejmuje stanowisko lekarza przy kopalni. Tutaj zaślepiony idealizm bohatera przeradza się w fanatyzm. Judym widząc upodlenie górników i nędzę, w jakiej żyją z rodzinami, postanawia zupełnie oddać się idei i rozstać ze swoją narzeczoną. W rozmowie z Joanną mówi : "Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!"
Ma spore wątpliwości co do podjętej decyzji – jego rozterki symbolizuje tytuł ostatniego rozdziału powieści - "Rozdarta sosna". Bohater musi wybierać między życiem dla idei, ale w samotności, a szczęściem osobistym i odrzuceniem dawnych dążeń i przekonań. Bohater wybiera samotną krucjatę przeciwko niesprawiedliwości i rozpadowi społecznemu na rzeszę biednych i bogaczy-egoistów.
Judyma cechuje romantyczny radykalizm – pragnie on natychmiastowej walki z biedą całego świata, nie potrafi przy tym stłumić swoich emocji. Już fakt że bohater posiada pewne romantyczne cechy skazuje go w pewien sposób na samotność, bowiem jest ona wpisana w losy romantyków.
Samotność cechująca bohatera jest ostatecznie samotnością z wyboru, samotnością w imię wyższych wartości, dla ludzkości.
Kolejną przedstawianą osobą jest Cezary Baryka z "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego.
Beztroskie i pogodne życie bohatera w Baku kończy się wraz z wyjazdem ojca na wojnę. Pozbawiony autorytetu moralnego młody Baryka zaczyna poszukiwać swojego miejsca w świecie. Samotnie, błądząc po omacku, próbuje coraz to innych sposobów na życie.
Pierwszą szkołą była dla niego rewolucja, która ukształtowała jego młodą psychikę. Zafascynowany hasłami rewolucji bierze udział w mityngach i wiecach. Nie zastanawia się nad sensem, bezprawiem i okrucieństwem wydarzeń rewolucyjnych. Wierzy że przemiany są koniecznością historyczną i moralną.
Po śmierci matki bohater przeżywa szok. Dociera do niego jaką podpora była dla niego matka i jak wiele jej zawdzięczał. Straszliwe doświadczenia przy sprzątaniu trupów z ulic miasta, przekonują go, że wydarzenia rewolucyjne są pełnym okrucieństwa i groźnym kataklizmem. Rewolucja nie dała szczęścia, wręcz przeciwnie – stała się przyczyną jego bólu i cierpienia.
Pozbawiony oparcia w rodzinie i środowisku popada w głębokie osamotnienie.
Zawiedziony, u kresu wyczerpania, ulega namowom ojca przypadkowo spotkanego przy oczyszczaniu miasta i wyjeżdża z nim do Polski, zwabiony utopijnym mitem o szklanych domach , o Polsce, gdzie nie ma głodu i chorób, gdzie rozwija się kultura i oświata.
Spotyka go kolejne wielkie rozczarowanie, tym trudniejsze do zniesienia, że w drodze do Polski umiera dopiero co odzyskany ojciec. Znowu jest zdany wyłącznie na siebie.
W Warszawie udaje mu się ukończyć studia medyczne. Poznaje program naprawy Polski, który zakłada stopniowa ewolucję i reformację kraju. Dzięki koledze ze studiów Antoniemu Lulkowi zapoznaje się również z rewolucyjnym programem komunistów. Baryka nie popiera ani powolnej i ewolucyjnej naprawy Szymona Gajowca ani radykalnej i rewolucyjnej propozycji Lulka. Nie umie opowiedzieć się po żadnej stronie. Jego ideowa samotność jest obrazowo ukazana w ostatnich wersach książki. Cezary dołącza do manifestacji robotników jednak uczestnicząc w pochodzie, maszerując razem z protestującymi, idzie zupełnie osobno.
W obliczu życiowych zawirowań i doświadczeń Baryka musiał liczyć wyłącznie na siebie. Zawsze w takich sytuacjach brakowało mu kogoś, kto by pomógł mu podejmować trudne życiowe decyzje, kto stanowiłby w jego życiu podporę.
Motyw samotności występował także w literaturze obozowej, której przykładem są opowiadania Tadeusza Borowskiego.
Autor wprowadza nas w przerażający świat zagłady, w którym przetrwa jedynie ten, kto odrzuca dekalog, a więc ten, kto kradnie, zabija, kłamie, pozbawia godności innych w imię własnego dobra. Walka o przetrwanie w warunkach ekstremalnych jest u Borowskiego równoznaczna z kryzysem wszelkich wartości moralnych. Dla człowieka traktowanego jak zwierzę, dobro i zło stają się pojęciami jednoznacznymi. Jedzenie staje się dla więźniów nadrzędnym celem, którego pragną z całych sił i za wszelką cenę - nawet za cenę istnienia drugiego człowieka. W obozie nie ma miejsca na uczucia. W miejscu, gdzie matki wyrzekały się własnych dzieci, nie mogło być ani miłości,
W takich warunkach człowiek jest zdany wyłącznie na siebie. ani przyjaźni .Tutaj, w tłumie, wśród setek tysięcy podobnych nieszczęśników, człowiek jest przeraźliwie samotny.
Samotność żyjących jest straszna jednak jeszcze gorsza jest samotność umierających w obozie. Warunki egzystencji powodują jeszcze większą negację i obojętność wobec śmierci drugiego człowieka. Śmierć jest w obozie czymś normalnym, z czym na co dzień każdy z więźniów się spotyka i z czym codziennie z wielką determinacją walczy. Nikt nie przejmuje się ludźmi w agonii, bowiem śmierć czyha na każdym kroku i w każdej chwili samemu można się z nią spotkać. Człowiek musi przyjąć jakoś postawę obronną wobec kresu ludzkiej egzystencji – dlatego najprościej być obojętnym. Obojętność jest największym czynnikiem samotności.
Samotność umierających. jest także ukazana w wierszu Czesława Miłosza pt." Campo di Fiori". Zwracając uwagę czytelnika na obojętność ludzi wobec ludzkiego nieszczęścia, wiersz ten pokazuje dwa na pozór nie związane ze sobą fakty.
Na rzymskim placu Campo di Fiori w 1600 roku spłonął włoski myśliciel Giordano Bruno.
W ten sposób został on ukarany za polemikę z dogmatami chrześcijańskimi. Nikt poza przelotnym zainteresowaniem "ciekawej gawiedzi" nie zwrócił na to zdarzenie większej uwagi. Handel na placu i pośpiech w pogoni za pieniądzem zdominowały śmierć wielkiego uczonego ówczesnych czasów.
Autorowi wiersza wydarzenia te przypominają moment, gdy był świadkiem likwidacji getta żydowskiego. Zza wysokiego muru oddzielającego getto od reszty Warszawy, dochodziły odgłosy wystrzałów, nieskutecznie głuszone przez "skoczną melodię" karuzeli. Mieszkańcy stolicy jakby nie zdawali sobie sprawy z tragedii, która rozgrywała się tuż obok nich. Spalonymi szczątkami, odgłosami wystrzałów, a w końcu rzezią ludności żydowskiej w Warszawie nikt się nie przejmował. "Śmiały się tłumy wesołe w czas pięknej niedzieli" - ten cytat z wiersza świadczy, że agonia żydów w nikim nie wzbudzała współczucia , starano się jej nie zauważać. Getto umierało samotnie.
Człowiek skazany na zagładę jest zawsze samotny. Ludzie nie chcą lub nie potrafią dostrzec właściwego wymiaru cierpień innych. Bardzo często nie zauważa się tego, co dzieje się obok, czasem nawet w najbliższym otoczeniu. Aby nie psuć sobie samopoczucia człowiek gotów jest wyprzeć ze swojej świadomości nawet najbardziej oczywiste przykre doznania.
Uważam, że powyższymi przykładami samotności literackiej przybliżyłem państwu w jakiś sposób problem samotności człowieka w społeczeństwie. Z przedstawionego przeze mnie materiału wynika, ze samotność jest jednym z największych nieszczęść w życiu człowieka.
Samotność ma wiele barw i odcieni, uczucie to może wiąże się zarówno z aspektami życia osobistego, jak też z wyznawanymi poglądami politycznymi lub moralnymi. Jednocześnie samotność jest również uczuciem powszechnie odczuwanym, i to zarówno w przeszłości, jak i współcześnie. Jej oddziaływanie możemy zaobserwować zwłaszcza u osób wrażliwych na problemy ludzkie jakimi są twórcy literatury. Bogactwo ich przeżyć i odczuć znajduje odzwierciedlenie w tworzonych przez nich dziełach.
praca jest dobra,mozna z niej korzystać bez obaw