„Fraszka” Stanisława Grochowiaka to utwór powstały w tym momencie życia poety, gdy jego „bunt się ustatecznia”, kiedy po okresie zaprzeczeniu estetyce, fascynacji brzydotą świata, ohydą rozkładu, zaprzeczeniu temu, co wzniosłe i piękne zwraca się on ku klasyczności, ale nieprzypadkowo ku klasyczności w wydaniu barokowym- o wyznaczonych regułach, lecz jednocześnie kunsztownej, pełnej niepewności i niepokoju wewnętrznego. Kulminacją tego zwrotu jest wydany w 1969roku tom wierszy pt. „Nie było lata”, z którego to właśnie pochodzi „Fraszka”.
Jeśli chciałoby się jednym zdaniem scharakteryzować twórczość Grochowiaka, przede wszystkim należałoby zwrócić uwagę na rysy manichejskie przeplatające się we wszystkich utworach, w których masochizm, lubieżność i grzech przeciwstawiane są niewinności, zmysłowemu uczuciu. Erotyka ściśle łączy się tu ze stosunkiem do śmierci i z eschatologią. Kobieta u Grochowiaka jest natomiast zwykle bezosobowa, nieomalże uprzedmiotowiona, ale nie oznacza to braku szacunku do płci pięknej, a wskazuje raczej na mocno zarysowaną fizyczność w poezji.
Wszystkie te cechy odnaleźć możemy właśnie we „Fraszce”- wierszu dotykającym sfery uczuć, szczególnie miłości, jednak trudno nazwać go miłosnym. Utwór jest wyrażeniem wątpliwości w siłę własnego kochania, moc miłości, która rządzi się własnymi prawami, i w przypadku podmiotu lirycznego prawdopodobnie przeczy zasadom rozsądku („Bo czy można ułożyć miłość na rozumie (…)?”).
Właściwie nic nie wiemy na temat podmiotu lirycznego, nie zdradza się on przed czytelnikiem, nie mówi kim jest, a więc możemy się zaledwie domyślać, że jest on mężczyzną pozostającym w silnej relacji uczuciowej z kobietą, do której zwraca się w wierszu. Być może uczucie to nie zostało całkowicie zaakceptowane przez społeczeństwo, lub pozostaje przez nie nie rozumiane, o czym świadczyłyby 2 pierwsze wersy drugiej strofy
Powiedz dzisiaj: "jest piękna". Pokiwają głową,
Sposępniałe policzki uśmiechem obloką,
Będące wyrazem lekkiej ironii, niedowierzania, niezrozumienia otoczenia. W każdym razie istnieć musza jacyś „oni”, znający i obserwujący sytuację liryczną w jakiej znalazł się podmiot i jego „Piękna”. Prawdopodobnie kochankowie rozstali się, lecz podmiot liryczny tęskni i wygłasza nie dosłowną chęć odnowienia uczucia, lub chociaż przywołania wspomnień („A więc wracaj, Ulotna(…)”). Trzecia strofa przynosi spore zaskoczenie, W tym momencie autor zadziwia nas miejscem, jakie wybiera na spokanie, bowiem jego opis kojarzy się bardziej z pogorzeliskiem, miejscem opuszczonym i martwym, znacznie bardziej odpowiednim na pogrzebanie niż odnowienie uczucia, za symbolike czego możemy odczytac owy „opuszczony grób”
gdzie przy czarnym Tumie
Ziewa grób opuszczony i rdzewieją szpadle.
Mimo zaskoczenia, jakie ta lokalizacja wywołuje w czytelniku, wspomniane miejsce znane jest zapewne owej Ulotnej, przecież musi wiedzieć gdzie znajduje się czarny Tum, możliwe że tam właśnie spotykała się z podmiotem.
Adresatką liryka jest kobieta, ukochana nadawcy, zwana tajemniczo „Piękną” lub „Ulotną”. Autor nie wypowiada się jednak na jej temat- nie wiemy kim jest, możemy tylko domyślać się jej roli w życiu podmiotu, Kilkukrotnie podkreślona zostaje jej uroda(„Czy potrafię cię, piękna”, Powiedz dzisiaj: "jest piękna"), lecz podmiot nie wspomina na temat jej osobowości, nie wiemy nawet czy odwzajemnia uczucie, skupia się zatem tylko na jej fizycznym istnieniu, kobiecości, cielesności sprowadzonej do włosów kładzionych na prześcieradle („A jedynie twe włosy kłaść na prześcieradle”). Ta jednak metafora włosów i prześcieradła kojarzy się z pewną intymnością podsuwającą czytelnikowi myśl, że tych dwoje coś łączyło.
Nie jest to jednak jedyna osoba, do której podmiot zwraca się w wierszu. Oprócz wspomnianej „Pięknej”, czy też inaczej „Ulotnej” pojawia się tu zwrot do kogoś jeszcze, trudno powiedzieć do kogo dokładnie, zapewne do czytelnika, kogoś komu przyjdzie zmagać się z trudem i interpretacji, nie zależnie od tego kim on będzie. Do drugiego adresata autor zwraca się bezpośrednio:
Powiedz dzisiaj: "jest piękna". Pokiwają głową,
Sposępniałe policzki uśmiechem obloką,
A to będzie, jak gdybyś dał właściwe słowo
Używa rozkaźników w zwrotach do tegoż adresata, co może być odebrane jako pewnego rodzaju zażyłośc nadawcy i odbiorcy domyślnie uznanego za czytelnika.
„Fraszka” jest wierszem o budowie regularnej, trzystrofowej, każda strofa zawiera cztery wersy, pisany jest trzynastozgłoskowcem. Rymy żeńskie, bywają czasem niedokładne (np. umiem-rozumie; głową- słowo, obloką-obłokom), w układzie krzyżowym abab. Jego budowę uznać możemy zatem za klasyczną, średniówka występuje regularnie po siódmej sylabie.
W tak krótkim utworze znajdujemy mnóstwo środków stylistycznych. Szkielet wiersza opiera się na parelizmie składniowym, pełniącym funkcję refrenu :
„Bo czy można ułożyć miłość na rozumie,
A jedynie twe włosy kłaść na prześcieradle?”
w którym podmiot wyraża wcześniej omówione obawy i wątpliwości towarzyszące jego uczuciu. Równie ważną rolę odgrywają apostrofy- to za ich pomocą nadawca zwraca się bezpośrednio do swojej ukochanej: „czy potrafię cię, piękna(…)”, „a więc wracaj Ulotna(…)”, oraz do drugiego adresata (za którego wcześniej już uznałam czytelnika): „powiedz dzisiaj(…)’’. W dwóch na trzy znalezione apostrofy, zbudowane są one na padającym tu czasowniku w trybie rozkazującym.
Cała pierwsza strofa to z kolei dwa pytania retoryczne, z czego to drugie, jak już zostało wspomniane jest jednocześnie refrenem:
Czy potrafię cię, piękna - ja, co tak nie umiem
Kochać własnej miłości, jak tylko zajadle?
Bo czy można ułożyć miłość na rozumie,
A jedynie twe włosy kłaść na prześcieradle?
Znajdujemy też sporo epitetów: „piękna”, „własnej”, „zajadle”, „sposępniałe”, „właściwe”, „niegdysiejszym”, „ulotna”, „opuszczony”, „czarnym”, którym towarzyszą peryfrazy: „sposępniałe policzki uśmiechem obloką”, „dać właściwe słowo”, oraz metafory- „ułożyć miłość na rozumie”, „włosy kłaść na prześcieradle”. W trzeciej strofie znajdujemy animizację-, bo oto „ziewa grób”. Całość utworu opiera się na charakterystycznych dla Grochowiaka paradoksach, bo jakże można pokochać własną miłość
ja, co tak nie umiem
Kochać własnej miłości
I czy można w ogóle pytać o to czy da się „ułożyć miłość na rozumie”? przecież od zawsze wiadomo że uczucie i rozum rzadko chodzą w parze. Wokół tych dwóch wątpliwości obraca się naczelny sens utworu, który tworzą pytania retoryczne ja lirycznego o jego stosunek do „własnej miłości”. Niepewność, jaka ogarnia nadawcę, odzwierciedla się także w antynomiach: : „potrafię”-„nie umiem”, „miłość”-„rozum”. Znajdujemy w tym utworze peryfrazy takie jak „sposępniałe policzki uśmiechem obloką”, czy zapożyczone od Norwida „dać właściwe słowo”.
Oprócz cytatu z Norwidowskich „Ogólników”, Grochowiak przywołuje też sparafrazowany refren z „Ballady o paniach minionego czasu” F. Villiona
Niegdysiejszym, ach, śniegom - nad wodą obłokom.
Świadczy to o fascynacji Grochowiaka Norwidem i Villionem, do których z resztą publicznie się przyznawał. Również i tytuł utworu- „Fraszka” przywodzi na myśl wiersze Norwida pod tym samym tytułem, które podobnie jak utwór Grochowiaka, nie poruszają wcale banalnej, lekkiej tematyki. Samo więc zestawienie tytułu wiersza z treścią, jest antynomiczne, buduje pewną sprzeczność, którą zaskakuje czytelnika.