Erystyka – sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną. Słowo pochodzi z klasycznego języka greckiego – eeristikós, czyli kłótliwy, od ris oznaczający kłótnię, spór, walkę oraz imię bogini niezgody, córki Nocy, towarzyszki Aresa na polu bitwy, będącej uosobieniem waśni, niezgody i kłótni.
Termin jako samodzielne w zasadzie pojęcie został do nowożytnej myśli filozoficznej i socjologicznej wprowadzony przez A. Schopenhauera w napisanej ok. 1830 r. krótkiej rozprawce Die eristische Dialektik. W języku polskim w przekładzie J. Lorentowicza po raz pierwszy w 1893 r. jako Sztuka prowadzenia sporów.
T. Kotarbiński w jednym ze swoich artykułów twierdzi, że erystyka będąc kunsztem prowadzenia sporu stanowi zarówno element ogólniejszej biegłości w argumentacji, jak i szczególny przypadek sztuki walki nazwanej przez niego agonistyką. Jednocześnie Kotarbiński w napisanej w 1968 r. przedmowie do tłumaczenia Konorskich uznał podejście Schopenhauera za ujęcie tylko fragmentu tak szerokiego rozumianego pojęcia. Argumentuje to tym, że autorowi chodzi tylko o takie chwyty używane przez adwersarzy, którzy za cenę poprawności wywodu, słuszności, prawdy wreszcie, a więc za wszelką cenę chcą bezwzględnie postawić na swoim – doprowadzić do uznania, że mają rację.
Schopenhauer w swoim tekście używa jako pojęcia podstawowego terminu dialektyka erystyczna wywodzonego z filozofii antycznej, a dokładnie wyłącznie z pism Arystotelesa. Przeciwstawia i starannie rozgranicza w swoim rozumowaniu dwa pojęcia – logikę i dialektykę. To ostatnie przedstawia jako sztukę rozmawiania, a ściślej – dyskutowania lub wspólnego rozumowania rozmówców, czyli rozważania kwestii w drodze rozmowy, ale tak aby zachować pozory racji – per fas et nefas (wszelkimi dozwolonymi i niedozwolonymi środkami). Wyjaśniając przyczyny takiego postępowania Schopenhauer przytacza swoje znane pesymistyczne argumenty, co do ludzkiej natury – ludzie są z natury źli, nieuczciwi, próżni i gadatliwi. W zasadniczej części rozprawy autor względem sformułowanej przez przeciwnika tezy definiuje dwie drogi i dwa sposoby jej zwalczania, co nazywa osteologią każdej dyskusji. Następnie podaje 38 (37 numerowanych i jeden oznaczony jako ostatni) sposobów lub chwytów erystycznych. Niektóre sposoby mają nazwy (często łacińskie), jak np. sposób 1 uogólnienie, 2 homonimia, 25 exemplum in contrarium (przykład przeciwieństwa), 26 retorsio argumenti (odwrócenie kierunku argumentu), 29 dywersja.
Schopenhauer twierdził, że problem erystyki do czasu jego rozmyślań był polem prawie dziewiczym, gdyż po usilnych poszukiwaniach mógł przytaczać jedynie Arystotelesa.
Według zgodnej opinii odbiorców tej pracy Schopenhauera, pokrywającej się zresztą z wielokrotnie przez niego podkreślanym stanowiskiem, nie należy traktować Erystyki jako elementarza czy przewodnika do stosowania oszukańczych reguł w sporze niezależnie od tego, po której stronie jest słuszność, prawda. Wręcz przeciwnie, intencją autora osteologii erystyki było podanie znającym jego pracę możliwości uprzytomnienia sobie różnych potencjalnych przyrodzonych lub wyćwiczonych wykrętnych forteli używanych w sporach przez ludzi nierzetelnych. Stwierdzenie to ma kapitalne znaczenie, gdyż praktyka sporów i dyskusji na dowolnych forach i w dowolnych warunkach ustrojowych dowodzi niezwykle częstego stosowania erystycznych chwytów dyskusyjnych. I aczkolwiek stwierdzenie o dowolności ustroju trudno podważyć, to jednocześnie zjawisko to jest to szczególnie istotne w praktyce biznesowej w ustroju rynkowym, gdzie przejawia się w sztuce prowadzenia negocjacji i osiągania celu.
W oratorstwie sądowym często obecna jest erystyka, która patronuje sporom wojowniczym. Wprawdzie nie ma dla niej miejsca w retoryce rzetelnej, opartej na etycznych zasadach przekonywania, to jednak jej obecność w rożnego rodzaju polemikach pojawia się w formie ukrytej. Ponadto chwyty erystyczne (sofizmaty) zachowują w oratoryce prawniczej często zastosowanie w wyniku niewiedzy odbiorcy o budowie erystyki. Nie jest, bowiem łatwo w mowie żywej na gorąco zidentyfikować jakiś podstępny sofizmat. Wystarczy wypowiedzieć na żywo przedstawione poprzednio sofizmaty, np. że „rozum można zgasić” by przekonać się, że w trakcie słuchania bardzo trudno ocenić jest, która przesłanka jest błędna. A jeśli nawet potrafimy to uczynić to nie ma możliwości technicznych by w trakcie słuchania przemówienia sofisty wskazać na jego błędne rozumowanie. Z tego faktu zdawali sobie sprawę jako pierwsi sofiści, wychodząc z założenia, że słuchacz - nawet odznaczającym się pewnym intuicyjnym krytycyzmem - lęka się przerwać przemówienie manipulatorskie, ponieważ byłoby to źle widziane przez pozostałych, zwłaszcza niezbyt krytycznych słuchaczy. Pozbawiając konkretnego oponenta wiarygodności wskazując np. jego fałsz czy złą wole łatwiej podważyć wyznawaną przez niego prawdę ogólną. W tego typu metodzie polemicznej wymagane są najwyższe kwalifikacje etyczne i retoryczne mówcy. W różnorodnych polemikach sadowych w pierwszej kolejności należy odróżnić chwyty „lojalne” i „nielojalne” (terminy T. Kotarbińskiego).
Na pierwszym miejscu czysto technicznych chwytów polemicznych teoretycy retoryki stawiają zalecenia związane z tzw. osus probandi – ciężar dowodu. Problem dotyczy taktyki, by ciężar dowodzenia zepchnąć na stronę przeciwnika. Inną odmiana techniki przerzucania ciężaru dowodu na przeciwnika jest zadeklarowanie wobec audytorium, iż mój pogląd opiera się na ogólnie przyjętych i aprobowanych zasadach a stanowisko oponenta jest osobliwym wyjątkiem, który on powinien tu i teraz uzasadnić.
Także zabieranie głosów w polemice na ostatnim miejscu, gdy odbiera się przeciwnikowi możliwość repliki zalicza się do chwytów lojalnych, „taktycznych”, ponieważ jest swoistym testem na inteligencje i opanowanie oponenta, zwłaszcza oponenta naiwnego, który niezbyt szybko odkrywa „swoje karty” rozumowania
Właściwa erystyka, której teoretyczny opis znany jest współcześnie z wielokrotnie wznawianej broszury Artura Schopenhauera [27], zawiera zestaw chwytów „nielojalnych”, uderzeń słownych „poniżej pasa”. Mówca sadowy winien je znać dokładnie choćby z tego powodu ze w „szermierce słownej” rzadko sędzia prowadzący opiniuje stronę oskarżenia lub obrony o stosowanie fortelów erystycznych. Wynika to najczęściej z braku wiedzy na ten temat, a częściej z barku odwagi cywilnej, ponieważ publiczne zdemaskowanie autorytatywnych z stron może pociągnąć rozmaite konsekwencje.
Warto przy tym zaznaczyć, że znajomość chwytów erystycznych potrzebna jest retorowi i oratorowi nie do tego by brać udział w walce słownej, lecz po to by zdobyć wiedze żeby jej unikać. Istota erystyki nie jest dyskusja, dochodzenie do prawdy, lecz walka na słowa per fas et nefas ( za wszelka cenę) i zwycięstwo nad przeciwnikiem. Jeśli ktoś wiec decyduje się na szermierka słowną z przeciwnikiem, który dąży do zwycięstwa za wszelka cenę, ten postępuje nierozważnie i nieroztropnie i bez wyobraźni, gdyż naraża się najczęściej na kompromitacje lub publiczne ośmieszenie. Znajomość wiec erystycznych forteli jest potrzebna retorowi w sensie negatywnym, tzn. jako wiedza unikania bezsensownej walki.
Najważniejszą jednakże otoczką sporów erystycznych jest wykorzystanie odpowiedniej chwili i momentu do zadawania sofistycznych ciosów. Jeśli nie da się tego osiągnąć drogą wykorzystania naturalnego przebiegu sporu czy kłótni sofista dąży do zdenerwowania przeciwnika. Chwyt ten nazywany jest z łaciny vexatio, czyli do prowadzenie do szału przeciwnika; w stanie zdenerwowania łatwiej jest formować sofizmaty i łatwiej tez jest je ukryć przed krytycyzmem odbiorcy. Erystyka jest niemożliwa bez kłótni, podczas której ograniczona jest świadomość, a niekiedy zupełnie wyłączona sfera intelektualna polemisty.
W erystyce istnieje 38 sposobów stworzonych dla prowadzenia dyskusji w celu wykazywania zgodności twierdzeń przeciwnika z absolutną prawdą obiektywną lub ze wcześniej przez niego przedstawionymi twierdzeniami. Wybrałam kilka możliwych do zastosowania w dyskusjach strategii dla szczegółowego zobrazowania przebiegu sporu i przedstawienia formy jego prowadzenia.
Sposób 1 polega na zastosowaniu uogólnienia. Tutaj rozszerzamy wypowiedź przeciwnika poza jej naturalną granicę i interpretujemy ją jak najbardziej ogólnikowo. Własną wypowiedź utrzymujemy w możliwie ograniczonym sensie, gdyż im bardziej ogólnikowe jest twierdzenie tym bardziej jest ono narażone na ataki.
Sposób 2 polega na zastosowaniu homonimii w celu rozszerzenia wypowiedzi również na pojęcia, które oprócz jednakowego brzmienia wyrazu mają mało lub też nie mają nic wspólnego z omawianą rzeczą. Następnie należy tę wypowiedź wyraźnie obalić i wywołać wrażenie, że obaliło się samo twierdzenie.
Sposób 3 to przyjęcie twierdzenia wygłoszonego w sensie relatywnym, to znaczy jak gdyby było wygłoszone w sensie ogólnym lub ujęcie tego twierdzenia pod innym kątem i z tego punktu widzenia je obalać.
Sposób 7: Jeżeli dyskusja prowadzona jest w sposób ścisły i formalny i jeżeli chcemy zrozumieć się możliwie dokładnie, to ten, kto postawił tezę i ma jej dowieść stosuje wobec przeciwnika taktykę zapytań: czynimy to w celu wyzyskania jego odpowiedzi do udowodnienia prawdziwości własnego twierdzenia. Ta metoda nazywana erotematyczną, czyli polegającą na pytaniach i odpowiedziach lub też sokratyczną była stosowana szczególnie w czasach antycznych. Należy pytać wiele naraz i obszernie, aby ukryć to, na czym nam w odpowiedziach przeciwnika najbardziej zależy, natomiast argumentację własną w oparciu o to, co już zostało przyznane przedstawiać szybko, albowiem ci, którzy orientują się powoli, nie mogą dokładnie śledzić biegu rozumowania i przeoczają ewentualne błędy oraz braki we wnioskowaniu.
Sposób 8: Obejmując tę strategię należy doprowadzać przeciwnika do złości, gdyż właśnie w złości nie jest on wstanie prawidłowo rozumować i dopilnowywać swoich korzyści. Sprowokować do złości można przez jawnie niesprawiedliwe traktowanie lub przez szykany, czyli rozważne stawianie przeciwnikowi przeszkód i utrudnień oraz przez bezczelne zachowanie się.
Sposób 9: Tutaj stawiamy pytania nie w tej kolejności, jakiej by wymagało właściwe wnioskowanie, lecz stosujemy rozmaite posunięcia. Wówczas przeciwnik nie wie, do czego się zmierza i nie może niczemu zapobiec. Można również wyzyskać jego odpowiedzi, zależnie od tego, jak wypadają, do różnych wniosków, nawet i do przeciwnych.
Sposób 13: Chcąc spowodować, żeby przeciwnik przyjął naszą tezę, wypowiadamy również antytezę pozostawiając mu wybór między nimi. Antytezę przedstawiamy tak jaskrawo, że przeciwnik, aby nie wpaść w paradoks, czyli w samozaprzeczenie musi przyjąć naszą tezę, która przy porównaniu wydaje się sensowniejsza.
Sposób 17: Gdy przeciwnik atakuje nas jakimś kontrargumentem, możemy się nieraz uratować przez pewne subtelne rozróżnienie, o którym nie myśleliśmy przedtem, jeśli tylko ma ono podwójne znaczenie lub jeśli dopuszcza dwojakie ujęcie.
Sposób 18: Jeżeli spostrzegamy, że przeciwnik chwycił się jakiejś argumentacji, którą nas pobije, to nie wolno nam dopuścić do tego, aby doprowadził ją do końca, lecz musimy przerwać bieg dyskusji, odbiec od tematu lub oderwać od niego uwagę i przejść do innych twierdzeń.
Sposób 19: W momencie, gdy przeciwnik żąda, abyśmy przedstawili argumenty przeciwko pewnemu określonemu szczegółowi jego twierdzenia, a nie znajdujemy niczego odpowiedniego, to musimy przesunąć całą sprawę w sferę ogólników, potem wystąpić przeciwko nim. Musimy wytłumaczyć, dlaczego nie należy wierzyć pewnej określonej hipotezie, zaczynamy wówczas mówić o omylności ludzkiej wiedzy, ilustrując ją na różnych przykładach.
Sposób 20: Jeżeli wypytaliśmy przeciwnika o przesłanki i uzgodniliśmy je z nim, to nie należy pytać jeszcze o wniosek, lecz po prostu wysnuć ten wniosek samemu. Nawet jeżeli wśród tych przesłanek brakuje jednej lub dwóch to uważamy je wszystkie za przyjęte i wysnuwamy swój wniosek.
Sposób 21: Jeżeli przeciwnik podaje nam argument, który przejrzeliśmy, uznając go za pozorny, to możemy argument ten zniweczyć przez wyjaśnienie jego chwiejności i pozorności, jednakże lepiej jest przeciwstawić przeciwnikowi kontrargument tak samo pozorny i w ten sposób przeciwnika odprawić. Nie chodzi tutaj o prawdę, lecz o zwycięstwo.
Sposób 23: Opór i sprzeczka pobudzają człowieka do przesady> Możemy więc przeciwnika drażnić swym oporem, tak aby on swoje twierdzenie, które po odpowiednim ograniczeniu może nawet być słuszne, rozszerzył poza granicę prawdy. Często sam przeciwnik będzie się starał rozszerzyć nasza wypowiedź poza jej pierwotne znaczenie, musimy temu natychmiast zapobiec, sprowadzając go z powrotem do ścisłego brzmienia naszej wypowiedzi słowami: „tyle powiedziałem i nic ponadto”.
Sposób 26: Błyskotliwą sztuczką jest retorsio argumenti, czyli odwrócenie argumentu, polegające na tym, że ten sam argument, który przeciwnik chciał zastosować dla siebie, może być z powodzeniem zastosowany przeciw niemu.
Sposób 27: Jeżeli przy jakimś argumencie przeciwnik niespodziewanie wpada w złość, to należy kłaść na ten argument specjalny nacisk, nie tylko dlatego, że jest to dla nas dogodne, gdy przeciwnik się gniewa, lecz także z tego powodu, że widocznie został tu dotknięty słaby punkt jego rozumowania i że prawdopodobnie można mu będzie jeszcze bardziej zaszkodzić, niż dotychczas.
Sposób 29: Jeżeli spostrzegamy, że zaczynamy przegrywać możemy zastosować dywersję, to znaczy nagle rozpoczynamy mówić o czymś zupełnie innym, jak gdyby należało to do rzeczy i było argumentem przeciwnym. Można to zrobić przyzwoicie lub w sposób bezczelny.
Sposób 34: Jeżeli przeciwnik na jakieś pytanie albo argument nie daje odpowiedzi bezpośredniej lub informacji, lecz stara się jej uniknąć przez inne pytanie, przez odpowiedź pośrednią lub też przez coś nie należącego do tematu i dąży w innym kierunku, to jest to pewny zna, że natrafiliśmy na jego jakiś słaby punk, jest to jakby względne zamilknięcie ze strony przeciwnika. Należy ten słaby punkt atakować i nie puścić przeciwnika z miejsca, nawet wtedy, kiedy widzimy, na czym właściwie polega jego słaba strona, na którą natrafiliśmy.
Sposób 36: Tutaj stosujemy potok bezsensownych słów w celu zadziwienie i oszołomienia przeciwnika. Próbuje on wtedy usłyszane słowa w jakiś sposób rozważyć i nadać im sens. Można mu zaimponować mówiąc z poważną miną jakieś uczone i głębokie nonsensy, przy których wszystko w głowie mu się miesza i nie wie, ku czemu brnie w tej dyskusji.
Sposób 38: Jeżeli spostrzegamy, że przeciwnik jest silniejszy i że w końcu nie będziemy mieli racji, to atakuje się go w sposób osobisty, obraźliwy, grubiański. Polega to na tym, że porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę przeciwnika.
W istocie rzeczy dyskusja jako gimnastyka myśli daje często obopólną korzyść służąc sprawdzeniu własnego rozumowania, a także powstawaniu nowych poglądów. Jednakże warunkiem koniecznym jest, aby dyskutanci byli mniej więcej równi pod względem inteligencji i erudycji. Nie ma też istotnej różnicy pomiędzy dyskusją prywatną, a dyskusją publiczną. Podczas dyskusji publicznej wymaga się, aby respondent miał zawsze rację w stosunku do oponenta. Tutaj również argumentuje się bardziej formalnie, a własne argumenty zazwyczaj należy ujmować w ścisłą postać ostateczną.
Erystyka, jako sztuka, przy której stosowaniu ma się zawsze rację ma za zadanie uczyć obrony przed atakami w dyskusji, szczególnie przed atakami nieuczciwymi, a także jak można samemu atakować twierdzenia innych nie popadając w sprzeczność z własnymi tezami nie pozwalając ich obalić przeciwnikowi. Dialektyka jest także potrzebna do obrony racji temu, kto ma tę rację. W tym celu należy znać nieuczciwe sztuczki, aby móc się im przeciwstawiać, a nawet samemu je stosować i pokonywać przeciwnika jego własną bronią. Ze względu na założenia dialektyki erystycznej prawda obiektywna nie może być uwzględniana, a cała uwaga musi skoncentrować się na sposobie, w jaki sprytnie obronić swoje twierdzenie oraz obalić twierdzenie przeciwnika. Drugim powodem, dla którego prawda obiektywna musi być odsunięta jest fakt, iż przeważnie nie wiadomo gdzie ta prawda się znajduje. Często sami nie wiemy czy mamy rację czy nie. Często wierzymy w swoją rację, ale mylimy się, często wierzą w nią obaj partnerzy. Przy powstawaniu sporu zazwyczaj każdy uważa, że prawda znajduje się po jego stronie, podczas trwania sporu obydwaj zaczynają w to wątpić, dopiero jego zakończenie ma doprowadzić do poznania prawdy i ją utwierdzić, jednak jak już wcześniej wspomniałam dialektyka nie zajmuje się kwestią prawdy obiektywnej i nie jest ona w erystyce uwzględniana, a zajmuje się nią logika. Zatem dialektyka erystyczna jest umysłową szermierką służącą do wykazania swojej racji w dyskusji. Stanowi ona zredukowane do pewnego systemu i do pewnych reguł podsumowanie oraz przedstawienie sztuczek, którymi posługuje się większość ludzi, chcących mieć rację w prowadzonym przez siebie sporze.
Głównym zadaniem naukowej dialektyki jest przedstawienie i analizowanie nieuczciwych chwytów w dyskusji po to, aby w rzeczywistych sporach móc od razu je poznać i udaremnić. Końcowym celem erystyki jest pozorna racja.
kindziorek2006 Ładnie opisane wszystkie, najbardziej zależało mi na sposobach stworzonych do prowadzenia rozmowy i to własnie znalazłam w tej pracy.:)
odpowiedz