Zaczęło się dość niedawno, jakieś 3 lata temu kiedy rodzice Anny znaleźli nową – znacznie lepszą pracę. Jej mama wyjechała za granice, tato pracował od 7-16, a później szedł dorabiać nadgodziny i wracał po 21 bardzo zmęczony.
Nie miał czasu zajmować się dzieckiem. Ania była lubianą 14-stolatką i miała wielu przyjaciół. Niestety musiała zajmować się domem, gotować ojcu obiady i sprzątać całe mieszkanie. Mimo tego, że nie było za duże zajmowało jej to większość wolnego czasu przez co zaczęła się oddalać od przyjaciół. Po roku dorobili się nowego mieszkania. Wybudowali sobie wielki dom na wsi – z dala od poprzedniego miejsca zamieszkania, zatrudnili gosposie. Ania znów miała dużo wolnego czasu. Tylko teraz nie miała go z kim spędzać, bo nie znała nikogo. W nowej szkole szło jej bardzo dobrze – pod względem nauki, bo z uczniami nie potrafiła się zaprzyjaźnić. Była ponad nich. Zawsze to ona miała najlepsze ubrania, ją przywożono samochodem do szkoły, miała najlepsze oceny. Przez klasę była postrzegana jako kujon, nie potrafili się z nią zaprzyjaźnić. Zauważyło ją za to kilka osób z osiedla – osób, które potrzebowały pieniędzy. Ania osamotniona zaczęła rozmawiać z nową grupką przyjaciół. Prosili ją o kilka złotych – na picie. Grzeczna dziewczynka nigdy nie piła alkoholu, ale przecież nie mogła odmówić przyjaciołom. Czas spędzali w opuszczonych budynkach, okna zabili dechami i nikt inny nie mógł tam wchodzić. Ciemno, zimno, pusto, ale im było dobrze, mieli pieniądze i alkohol. Po jakimś czasie wódka się znudziła, chcieli czegoś mocniejszego. Zrobili składkę – kupili narkotyki. Z szarego budynku, zrobiła się łąka...zbierali kwiatki...wąchali je, śmiali się. Dla nich chwilka, a gdy się ocknęli zobaczyli, że już słonce zaszło. Anna pobiegła do domu. Ojciec nawet nie zauważył spóźnienia. Wcześniej by się tym przejęła, ale teraz miała ciekawsze zajęcia i była z tego powodu bardzo uradowana. Tak mijały kolejne dni, mimo tego, że był rok szkolny rzadko bywali na lekcjach. Alkohol służył jako popicie tabletek, byli już mocno uzależnieni. Ich życie składało się z oczekiwania na kolejną dawkę. Ojciec dziewczyny nawet nie widział jak upływały pieniądze z konta, a jak zauważył to uważał, że dziecko dzięki temu jest szczęśliwe. Niedługo miała przyjechać Ani mama i wtedy stał się prawdziwy cud. Kot, który od dawna śledził Anie okazał się zaczarowanym kotem. Posiadał wiele ludzkich cech: pisanie, mówienie a przede wszystkim logicznie myślenie. Postanowił pomóc rodzinie Ani. Zbliżały się święta, więc napisał list do Pani Izy – mamy Ani, że koniecznie musi przyjechać, bo córka potrzebuje jej pomocy. Matka zjawiła się na tydzień przed świętami i zaczęła rozmawiać z córką co się stało. Ania z wielkim zdziwieniem odpowiedziała, że wszystko jest w porządku. W nocy przez uchylone okno do pokoju wszedł Artemis – zaczarowany kot. Wszystko opowiedział Izie, a ona z wielkim płaczem nie mogła w to uwierzyć. Mniejszym szokiem dla niej był mówiący kot, niż to, że jej córka zeszła na tak złą drogę. Obudziła męża, zaczęła na niego krzyczeć, że nie zajmował się dzieckiem. Rozpoczęła się kłótnia:
- Przecież to Ty wyjechałaś i nas nie pamiętałaś! – wrzeszczał rozłoszczony ojciec
- Ciężko pracowałam na naszą rodzinę...
- A ja nie?! – przerwał jej z jeszcze większym krzykiem
- Ale Ty byłeś tutaj blisko i mogłeś się nią zajmować!
- Uspokójcie się! – krzyknął Artemis i stanął pomiędzy nimi - Oboje w pogoni za pieniędzmi zapomnieliście o tym, co w domu powinno być najważniejsze – o miłości. Czy pamiętacie jak bardzo się kochaliście gdy mieszkaliście na starym mieszkaniu? Przypomnijcie sobie to. Macie już wystarczająco dużo pieniędzy, aby Iza mogła zostać w Polsce, zastanówcie się co tak naprawdę jest dla Was ważne, pamiętacie jeszcze co to rodzinne święta?
Zapadła cisza, patrzyli się sobie w oczy spoglądając na kota, który usiadł na parapecie. Do ich oczu napłynęły łzy, czas zatrzymał się w miejscu w głowie widzieli całe swoje życie. Gdy uświadomili sobie, że mogli stracić dziecko, że mogło się zabić przez ich nie uwagę rozpłakali się równocześnie. „Cieszę się, że zrozumieliście” Powiedział Artemis zeskakując z okna. Wiedział, że już sobie poradzą. Spędzili całą noc na nadrabianiu straconego czasu. Wspominali wspólne chwile i te, które spędzili z daleka od siebie – położyli się spać wraz ze świtem słońca. Gdy Ania wróciła ze szkoły zaczęli z nią rozmawiać. Z początku zaprzeczała – twierdziła, ze wszystko jest w porządku.
Zaczęli oglądać stare zdjęcia i Ania wybuchnęła płaczem: Ciszę się, że wróciliście...pomóżcie mi...chcę znowu żyć! Zabrali ją na odwyk, a że mieli dość pieniędzy pomogli również osobom, które wciągnęły Anie w narkotyki. Nie wszyscy chcieli pomociy, ale jednak część zaczęła normalnie żyć.