Jak Karolek został papieżem.
Wszystko zaczęło się wiosną 1920 roku. W mieście Wadowice przy ulicy Rynkowej 2 na świat przychodzi Karolek Wojtyła, który niedługo po tym 20 czerwca zostaje przyjęty do Królestwa Bożego. Karolek jak każde dziecko rósł, bawił się, psocił. Od mamusi uczył się dobroci, miłości, od taty sumienności, dyscypliny, porządku. 13 Kwietnia 1929 roku Karolek ostatni raz całuje mamę, która umiera podczas pobytu Karolka w szkole. Było to dla niego głębokie przeżycie. Niedługo po tym nadeszła kolejna tragedia, gdyż zaraziwszy się szkarlatyną umiera brat Karolka, Edmund. 6 lat po śmierci Edmunda Karolek przystępuje do Sakramentu Bierzmowania, jednocześnie przygotowuję się do egzaminów maturalnych. Po maturze przeprowadza się wraz z ojcem do Karkowa, tam rozpoczyna studia polonistyczne na UJ. W 1940 przerywa studia i rozpoczyna pracę w kamieniołomach fabryce chemicznej „Solvay”. Rok później 18 luty 1941 umiera tata Karola, jest to dla niego kolejne ciężkie doznanie. W sierpniu zostaje aktorem teatru Rapsodycznego. W październiku 1942 rozpoczyna kolejne studia tym razem tajne studia teologiczne. 1 Listopada 1946 wyjeżdża na studia doktoranckie do Rzymu, a w czerwcu 1948 zdaje egzaminy doktorskie. Potem zostaje wikarym w Niegowici. Karol intensywnie pracuje, rozpoczyna pracę w parafii św. Floriana w Krakowie, broni pracy magisterskiej na UJ. W 1954 zaczyna wykłady na Katolickim Uniwersytecie lubelskim i w seminariach duchownych. 11 Października 1962 to bardzo ważny dzień dla Karola Wojtyła gdyż wyjeżdża na obrady Soboru Watykańskiego II, co wkrótce w 1963 roku się powtarza. Rok później zostaje arcybiskupem metropolitą krakowskim. Arcybiskup 28 czerwca 1967 roku zostaje kardynałem, potem dużo podróżuje, poznaje ludzi, bierze udział w Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Australii, jedzie do RFN i NRD…..wreszcie nadszedł oczekiwany dzień wybór następcy Jana Pawła I……..niespodziewanie po raz pierwszy w historii papieżem zostaje Polak – Karol Wojtyła. Papież powitał się z wiernymi tak: „Sia lodato Gesu Cristo” „Jesteśmy jeszcze wszyscy pogrążeni w bólu po śmierci ukochanego papieża Jana Pawła I. I oto najczcigodniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Wezwali Go z dalekiego kraju. Dalekiego, ale zawsze tak bliskiego przez wspólnotę wiary tradycji chrześcijańskiej. Bałem się przyjąć ten wybór, ale zrobiłem to w duchu posłuszeństwa Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi i w całkowitym zaufaniu do Jego Matki, Najświętszej Maryi Panny. Nie wiem czy będę umiał wysłowić się w waszym. .….naszym języku włoskim. Gdybym się pomylił, poprawujcie mnie. Oto stoję przed Wami by wyznać naszą wspólną wiarę, naszą nadzieję i naszą ufność w Matkę Jezusa Chrystusa i Matkę Kościoła, a także rozpocząć od nowa tę drogę historii i Kościoła- rozpocząć z pomocą Boga i z pomocą ludzi” Trudno opisać to co działo się w Polsce. Wszyscy płakali ze szczęścia i dziękowali Bogu za papieża Polaka…