Po przeczytaniu ksiażki "Przypadki Robinsona Cruzoe" i ekranizacji tej oto powieści mam pewne zastrzeżenia co do filmu.
Różnice to miedzy innymi to, że w ksiażce nie ma mowy o psie, wypadku, pojedynku, ukochanej Robinsona i oczywiście książka nie przedstawia tak pieknie wyglądu wyspy od zewnątrz. Wszelkie inne sytuacje są podobne do siebie dosć mocno. Aktor, który odegrał główną rolę, czyli role Robinsona byl tak niesamowity i prawdziwy, że gdy uzalał sie nad sobą i płakał, to bardzo sie wzruszylam.
Trzeba też napisać o muzyce, czyli soundtracku w filmie. Moim zdaniem była zbyt dzika. Tak. Po prostu nie zawsze jesli chodzi o wyspe to muzyka musi być taka no, po prostu zdziczała.
Moim zdaniem film udał sie reżyserowi. Konieczcie go obejrzyjcie!!!