W dzisiejszych czasach dla wielu ludzi liczą się tylko rzeczy materialne. Ci ludzie zapomnieli o innych, potrzebujących naszej pomocy. Skupili się na sobie i własnych potrzebach. Ale przecież świata nie tworzy jeden człowiek, lecz wszyscy: wierzący i niewierzący. Wyznawcy różnych religii często walczyli ze sobą, krzywdząc przy tym niewinnych. Jeden człowiek zdołał przerwać tę bezsensowną walkę i zjednoczyć nas. Pozornie zwykła osoba, a zdołała dokonać tyle niezwykłych rzeczy. W mojej pracy postaram się udowodnić, że Papież Jan Paweł II jest wzorem do naśladowania dla współczesnego człowieka.
Jan Paweł II zawsze solidaryzował się z tymi, których doświadczył los. Przypominał im: ,,Wobec pytania o sens cierpienia Bóg daje jedyną odpowiedź, jaką jest Jezus Chrystus. On uzdrawia człowieka u samych korzeni, w ciele, jak i na duchu...”. Papież robił, co mógł, by wspomóc potrzebujących. Spotykał się z nimi podczas pielgrzymek, przynosił im modlitwę i słowa otuchy. Sam Papież również cierpiał. Na jego twarzy często pojawiał się grymas bólu. Nie krył go, nie maskował pozorami uśmiechu. Jakby chciał pokazać, że cierpienie jest wpisane w ludzki los. Swoim cierpieniem dodawał otuchy ludziom ciężko chorym. Nie bał się pokazywać łez i wzruszenia podczas pielgrzymek do Ojczyzny, prezentując postawę patrioty.
Ojciec Święty był bardzo miłosiernym człowiekiem. Potrafił przebaczać bliźnim nawet największe wyrządzone krzywdy. Aby dowieść słuszności powyższego zdania, pozwolę sobie przypomnieć zamach na Ojca Świętego. Ali Agca, który oddał do Papieża dwa strzały w brzuch, został skazany na dożywocie. Kiedy po długim pobycie w szpitalu Jan Paweł II odzyskał przytomność, chętnie przebaczył swojemu niedoszłemu zabójcy. Mało tego, nazwał Alego Agcę bratem, a w 1999 roku zwrócił się do prezydenta Włoch o jego ułaskawienie. Jest to prawdziwy przykład miłosierdzia
Papież Jan Paweł II wiele pielgrzymował. Odwiedził ponad sto trzydzieści krajów na wszystkich kontynentach. Zwiedził także Czarny Ląd. Podczas swoich podróży po tym rozległym kraju spotykał się z najsłabszymi: z uchodźcami, głodującymi i chorymi na AIDS. Przypominał im, że Jezus ich kocha. Afryka była mu szczególnie droga. Stwierdził nawet kiedyś, że gdyby jej nie odwiedził, nie mógłby spokojnie umrzeć. Wynika z tego, że Papież chciał zbliżyć się do zwykłych ludzi, ich codziennych spraw i zmagań. Nikt jednak nie miał wątpliwości, że Ojciec Święty zwykły nie był. Pogrążony w modlitwie, pochylony nad cierpieniem zdawał się być przepełniony nieziemską wręcz dobrocią. Wzorem Chrystusa, nikomu nie odmawiał współczucia, dla każdego miał słowa miłości i pocieszenia. Chociaż sam był schorowany, potrafił natchnąć nas siłą. Poprzez swoje pielgrzymki dawał ludziom nadzieję i wiarę. Szczególnie w krajach biednych, gdzie panuje dyktatura. Uważał, że wiara ludzi jest nie do złamania, przetrwa wszystko i trzeba ją umacniać. Dążył do pogodzenia różnych wyznań religijnych, czyli ekumenizmu. Namawiał również do pokojowego rozwiązywania konfliktów ,gdyż jako pierwszy w dziejach papież przestąpił próg synagogi oraz meczetu, inicjując w ten sposób dialog między wielkimi religiami. „Mam nadzieję, że święty Paweł uzna moje podróże za apostolstwo, a nie włóczęgostwo”
Jego stosunek do młodzieży różnych narodowości. Zawsze podczas swoich licznych pielgrzymek poświęcał dużo czasu i uwagi dzieciom, zarówno młodszym, jak i tym starszym. Codziennie do Watykanu przysyłano 360 kg listów. Cała korespondencja trafiała osobiści do rąk Papieża. Jan Paweł II, rzecz jasna, nie był w stanie odpowiedzieć na wszystkie pisma. Ale w roku 1994, na Boże Narodzenie, zrobił dzieciom z całego świata wielką niespodziankę, wydając jako pierwszy papież „List do dzieci”. Ojciec Święty potraktował dzieci bardzo poważnie, stawiając przed nimi wiele odpowiedzialnych zadań dotyczących lekcji religii w szkołach, postaci Jezusa i samej wiary. Wspominając ogromne cierpienia dzieci, spowodowane wojnami na świecie, Jan Paweł II prosił serdecznie adresatów listu o modlitwy w intencji pokoju. Niewątpliwe wydaje się, że Papież przydzielił dzieciom wielką rolę w odbudowywaniu świata. Gdyby każdy dorosły traktował dzieci jak Ojciec Święty, byłyby one naprawdę szczęśliwe. Polski Papież kochał młodzież i dzieci, a oni kochali Jego i potrafili to okazać, na przykład tym, że podczas spotkań traktowali Go jak najlepszego przyjaciela. Na tym między innymi polegała wielkość Ojca Świętego: był kumplem, zawsze skorym do żartów, jednocześnie głębokim filozofem i moralistą, poruszającym najtrudniejsze problemy współczesności. Wśród nich bardzo ważne miejsce zajmowały sprawy ,,małych ludzi”.
Wszechstronne wykształcenie naszego Rodaka. Jak powszechnie wiadomo, miał On wielki talent do języków. Młody kleryk Wojtyła studiował teologię w tajnym seminarium duchownym. Wszystko musiało być utrzymane w tajemnicy przed Niemcami w obawie przed natychmiastowym wywozem do obozu lub rozstrzelaniem. Wojna się skończyła. Seminarium wychodzi z ukrycia i staje się częścią Wydziału Teologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tam Karol Wojtyła kończy trzeci i czwarty rok studiów teologicznych. Sam uczy się hiszpańskiego, by móc czytać dzieła teologiczne i poezję Jana od Krzyża w oryginale. Był bardzo dobrym uczniem. Na 26 zdanych egzaminów, z 19 otrzymał najwyższą ocenę „celujący”, z sześciu „bardzo dobry”, jedynie z psychologii – „dobry”. Podczas swoich pielgrzymek, już jako Papież, będąc w Szkocji, mówił po szkocku, w Walii po walijsku. W krajach Beneluksu po flamandzku, francusku, holendersku. W Danii po niemiecku, w Szwecji i Norwegii po angielsku. Gdy nie znał jakiegoś języka, to – pomimo rozlicznych obowiązków – uczył się go przez kilka miesięcy. Tak było na przykład przed podróżą Ojca Świętego do Japonii w 1981 roku. Wszyscy katolicy zebrani w Tokio, Hiroszimie i Nagasaki byli urzeczeni i zachwyceni, gdy Jan Paweł II przemówił w ich języku.
Otóż natychmiast po wyborze Papież postanowił, że osobiście zajmie się niesieniem Ewangelii, i uznał, że najlepszym sposobem będzie bezpośredni kontakt z wiernymi w ich krajach. Nie zwlekał z realizacją tego zamysłu i w pierwszą pielgrzymkę – do Dominikany i Meksyku – wyruszył już w trzecim miesiącu urzędowania. Jan Paweł II odbył 86 pielgrzymek zagranicznych, odwiedzając 120 krajów i 933 miejscowości. Podczas tych pielgrzymek wygłosił 3093 przemówień, pokonując odległość 1 139 811 kilometrów, co równa się blisko 29 okrążeniom kuli ziemskiej! W podróżach zagranicznych Papież spędził 845 dni, 12 godzin i 15 minut, co oznacza, że ponad dwa lata przebywał poza Watykanem. Jest to dość niezwykły wyczyn, patrząc z perspektywy czasu, gdyż jego poprzednicy niechętnie opuszczali Rzym. Odbył wiele pielgrzymek, często kosztem własnego zdrowia, jednak nigdy nie zawiódł wiernych.
Na Jego wzór nie składa się tylko działalność w stolicy papieskiej. Zawsze pozostawał także zwykłym człowiekiem – kibicem, taternikiem i narciarzem wiernym rodzinnym tradycjom. Otworzył się na wynalazki, Internet i muzykę młodzieżową. W swoich progach gościł przedstawicieli rocka, break danca, najsłynniejszych piłkarzy i reprezentantów innych kultur. Zawsze wiedział, jak nawiązać kontakt z wielotysięcznym tłumem i często wypowiadał się w sposób humorystyczny.
Myśle, że papież ,jako człowiek wszechstronnie wykształcony i poliglota, potrafił dotrzeć do każdego i znaleźć wspólne tematy do rozmowy. Był otwarty na wszystko i wszystkich. Nie- ważne, czy odwiedzał Azję, Afrykę czy Europę, zawsze czekali na niego ludzie głębokiej wiary. Korzystając z papieskiej władzy, starał się, chociaż w części, naprawić świat, ponieważ nie pogodził się z myślą, że nic nie da się zrobić. Jan Paweł II zdziałał tak wiele, w tylu ważnych sprawach, pozostając zawsze zwykłym człowiekiem. Powinien być wzorem dla wszystkich współczesnych ludzi i dla przyszłych pokoleń. W pełni zasłużył na beatyfikację. Szkoda, że musimy o Nim mówić „był…”.