Był to pierwszy wrzesień. Zniecierpliwiona pobiegłam pod nową szkołę w oczekiwaniu, że spotkam tam kogoś, z kim będe mogła zaprzyjaźnić się czy porozmawiać. I tak też sie stało. Po krótkiej chwili podeszła do mnie Kinga, dziewczyna o blond włosach i zielonych oczach. Porozmawiałyśmy o od razu wiedziałam, że zaprzyjaźnimy się.
Tak mijały dni naszej najomości, która stopniowo przeradzała się w przyjaźń. Nie wyobrażałam sobie dnia, bez spotkania i rozmowy z przyjaciółką. Po krótkim czasie kinga opowiedziała mi swoja historię. W jej rodzinie nie układało się najlepiej. Nie miała dobrych kontaktów z rodzicami, polegac mogła jedynie na młodszym bracie, Kubie. Całymi dniami nie było jej w domu, ponieważ nie mogła znieść panującej tam atmosfery. Nie miała lekkiego życia. Codziennie coś było nie tak, a to kłótnia rodziców, a to wyprowadzka matki. Nie mogła już tego wytrzymać. Chodziła załamana i nie pozwalał sobie pomóc. Pewnego dnia w domu wybuchła wielka awantura. Zrozpaczony Kuba wybiegł, trzaskając drzwiami. Zaniepokojona Kinga wybiegła zaraz za nim, ale było już za późno. To co zobaczyła przyprawiło ją o zawrót głowy. To jej brat leżący w kałuży krwi, niedający żadnych oznak życia. Przewieziono go do szpitala. Lekarze dawali mu nikłe szanse na przeżycie. Tylko Kinga wierzyła w to, że on nie podda sie i wyjdzie z tego. O nieszczęśliwym wypadku rodzice dowiedzieli sie dopiero kilka dni po tragedii. W tym czasie Kinga cały czas siedziała przy bracie.
Rodzice zrozumieli swój błąd. W jednej chwili zmieniło sie ich całe życie. Swojego syna otoczyli troską i miłością. Kuba, widząc tą zmianę, zaczął powoli wracać do zdrowia. Po kilku tygodniach chłopiec opuścił szpital, a w jego domu zapanowało wzajemne zrozumienie i radość.
Czy trzeba było takiego nieszczęścia, aby w rodzinie zagościła prawdziwa miłość ? ...