Pamietam dzien w który przybyłem do Aspinwall.Myślałem,że skończy się ta tułaczka i wkońcu znajde prace.Słyszałem od ludzi,że zginął latarnik i konsul szuka zastępcy.Pomyślałem,że może byc to dla mnie szansa.Poszedlem dokonsula i dostałem tą pracę.byłem szczęśliwy.Tego samego dnia już byłem na latarni.Czas mijał.Pewnego dnia dostałem paczke.Ogarnęło mnie zdziwienie.Otworzyłem ją.W środku znajdowały sie polskie ksiązki.Brałem je do ręki i odkładałem.Ręce drżały mi, zdawało mi sie ,że to sen.Przecierałem oczy z niedowierzania,lecz jednak to była prawda.Wziąłem książke do ręki.Przeczytałem autora,było to nazwisko dla mnie nie obce,a tytuł książki brzmiał:,,Pan Tadeusz".Usłyszałem bicie mojego serca,ogarnęła mnie radosc,przejęcie,podniecenie.Otworzyłem ja.Moje serce żywiej zaczęło bic.Zaczałem czytac.Głos mi drżał,nie mogłem go wydoby, łzy stanęły mi w oczach.Poczułem yęsknotę do ojczyzny.do rodzinnego domu.Ksiazka tak mnie pochłoneła,że przeniosła do ojczyzny.Poczułem sie radosny i spokojny;głowę oparłem o skały.widzialem szeregi domów z mgielkami w oknach.młyn.stawy nad któeymi rechotały żaby.Zobaczyłem siebie stojacego nocą na widecie jako ułan.Noc była spokojna.Nagle obudził mnie z tego snu głos strażnika portowego.Leżałem na podlodze,obok mnie książka.Kilka dni pózniej płynąłem statkiem do New Yorku.Straciłem posadę latarnika.Płynac do piersi miałem przycisnięta książke w obawie ,że zginie