Akcja epopei „Pan Tadeusz” rozpoczyna się latem 1811 roku, w piątek. Właśnie tego dnia Tadeusz wraca do Soplicowa. Cały dwór zastaje takim jakim go opuścił. Na ścianach wiszą te same portrety bohaterów narodowych, stoi też ten sam zegar, który wygrywa Mazurka Dąbrowskiego. Jedyną zmianą jaką zastał był jego pokój. Ze zdziwieniem patrzy na porozrzucane różne kobiece rzeczy. Szuka właścicielki, ale jej nie ma. Po pewnym czasie przez okno dostrzega w sadzie młodą dziewczynę z blond włosami. Tadeusz jest zaskoczony, bowiem gdy opuszczał Soplicowo sad był zapuszczony, a teraz jest starannie wypielęgnowany . Dziewczyna w pewnym momencie wbiega beztrosko do pokoju, jednakże zobaczywszy nieznanego mężczyznę zaskoczona ucieka.
Tadeusza wita uradowany jego przybyciem Wojski. Obaj cieszą się ze spotkania po kilku latach. Rozmawiając ruszają w stronę lasu na spotkanie reszty gości, którzy wracają z polowania. Zachodzi słońce i również chłopi wracają z pola. U Sędziego praca trwa bowiem dopóki słońce znajduje się na niebie.
Wieczerza zostaje przeniesiona z dworu do zamku, o który toczy się spór pomiędzy Soplicami a Horeszkami. Decyzję tą podjął Wojski tłumaczyć to chęcią ugruntowania prawa Sopliców do zamku. Zamek ten był niegdyś własnością rodu Horeszków, jednak po śmierci Stolnika, który był jedynym dziedzicem, zamek stał pusty i niszczał gdyż nikt nie miał wystarczających funduszy na jego utrzymanie. W pewnym momencie zainteresowanie zamkiem zaczęli jednak wykazywać Hrabia i Sędzia.
Wieczerza na zamek została przeniesiona bez wiedzy Sędziego. Przy stole goście siadali w ustalonym porządku. „Najwyższe miejsce przy stole brał Podkomorzy gdyż z wieku i z urzędu ten zaszczyt mu się należy”. Obok siedział kwestarz i Sędzia. Tadeusz, ponieważ był gościem, usiadł o krzesło od stryja. Krzesło to stało puste i na kogoś czekało. Tadeusz zaczął rozmyślać o „zjawisku” które spotkał w ogrodzie.
Zajęty swoimi myślami zupełnie zapomniał o usługiwaniu damom. Spowodowało to natychmiastową reakcję Podkomorzego, który zaczął demonstracyjnie usługiwać swoim córkom, oraz wywód Sędziego na temat grzeczności. Ta wypowiedź Sędziego nieco załagodziła niezadowolenie Podkomorzego.
W sali pojawiła się nagle spóźniona Telimena. Tadeusz wziął ją za dziewczynę, którą widział w ogrodzie. Tymczasem w drugim końcu stołu rozgorzał spór pomiędzy Asesorem a Rejentem o to, czyj hart zadusił zająca. Aby rozwiązać spór Podkomorzy zarządził na następny dzień polowanie. Wojski obserwujący przebieg sporu ze smutkiem stwierdził, że „kiedyś szlachta polowała na grubego zwierza, a dziś się kłuci o szaraka”.
Wieczerza dobiegała końca i wszyscy rozeszli się spać. Starszyzna spała we dworze, a młodzież na sianie w stajni. Jedynie Sędzia nie spał, gdyż jako gospodarz musiał sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
Rankiem, następnego dnia, wszyscy z Soplicowa wyruszyli na polowanie. Spóźniony Hrabia przejeżdżając koło zamku zatrzymał się na chwilę by zrobić parę szkiców ruin w promieniach słońca. Oglądając zamek Hrabia spotkał Gerwazego. W czasie rozmowy, zmęczony procesami Hrabia powiedział Gerwazemu o swoich zamiarach oddania zamku Spolicom. Ta wypowiedź zdenerwowała Gerwazego i postanowił opowiedzieć Hrabiemu całą historię zamku. Historia ta spowodowała zmianę decyzji ostatniego z Horeszków.
Po spotkaniu z Gerwazym Hrabia, jadąc przez sad, spostrzegł tajemniczą nimfę z gracją zbierającą ogórki. Patrzył zauroczony, lecz gdy tak stał zauważył go ksiądz Robak i złajał za to. Tymczasem polowanie zostało przerwane gdyż zając wbiegł w zagon nie zebranych warzyw, a Sędzia nie pozwalał niszczyć plonów.
Po nieudanym polowaniu całe towarzystwo wróciło do zamku na śniadanie. Na początku przyniesiono kawę. Do parzenia kawy w każdym dobrym domu była oddzielna osoba. Nazywała się kawiarka. Do jej zadań należało kupowanie i robienie kawy, a także przynoszenie świeżej śmietany.
Po wypiciu kawy starsze panie jadły potrawę z piwa zabielanego śmietaną, zmieszanego z twarogiem. Dla mężczyzn były wędliny wędzone na dymie jałowcowym. Na drugie danie jadano zrazy. Podczas śniadania jedni rozmawiali o gospodarstwie, drudzy o polityce. Telimena przez cały czas rozmawiała z Tadeuszem, stojąc w przejściu. Śniadanie nie przerwało sporu pomiędzy Rejentem a Asesorem. Już prawie doszło do bójki, gdy ksiądz Robak w dość brutalny sposób ostudził obu panów. Interweniował również Wojski próbując rozwiązać spór poprzez zakład. Założono się o konia razem z osprzętem i o ozdobną obrożę dla chartów. Znudzona tym wszystkim Telimena zaproponowała „wyjście na rydze”.
Gdy goście wyszli z Soplicowa na grzybobranie, Telimena położyła się na pagórku i czytała książkę. Po pewnym czasie przysiadł się do niej Sędzia informując o otrzymanej przed chwilą dyrektywie od brata z zagranicy, z której wynika, że życzy on sobie by jego syn Tadeusz ożenił się z Zosią, wychowanką Telimeny. Telimena, będąc osobiście zainteresowana Tadeuszem, nie wyraziła zgody na ten mariaż i zaproponowała wysłanie Tadeusza zagranicę w ramach pobierania nauki. Na tę propozycję nie przystał Sędzia i postanowił rozważyć kandydaturę innych osób. Wówczas opiekunka Zosi poczuła się zagrożona i przystała na pierwszą propozycję.
Po odejściu Sędziego, do Telimeny przysiadł się Hrabia i zaczął pokazywać jej szkice, które wykonał w czasie gdy ta rozmawiała z Sędzią.
Po pokazie rozpoczęła się ciekawa dyskusja o malarstwie i krajobrazach europejskich. Przysłuchujący się dyskusji Tadeusz zarzucił im niedocenianie rodzimych krajobrazów. Jako wzór piękna wskazał chmury, które przyjmowały fantastyczne kształty. Pod wpływem wywodu Tadeusza cała trójka zaczęła oglądać niebo. Telimena wykorzystując to, dała Tadeuszowi bilecik z kluczem. Tę chwilę podziwiania „krajobrazu nieba” przerwał im dzwon wzywający na obiad.
Wszyscy wracali do Soplicowa z koszami pełnymi grzybów z wyjątkiem Wojskiego, który niósł muchomory. W czasie obiadu gajowy przyniósł wiadomość o tym, że niedźwiedź wyszedł z matecznika. Rozpoczęto przygotowania do polowania, a na wodza wyprawy wybrano Wojskiego.
Następnego dnia, w niedzielę z rana, po mszy wszyscy ruszali na polowanie. Jedynie Tadeusz zaspał i goniąc towarzystwo przejeżdżał obok dwóch stojących naprzeciwko siebie karczm. Jedna należała do zamku i była królestwem Gerwazego. Druga zaś należała do Sopliców i królował w niej Protazy. Aby nie doszło do rozlewu krwi pomiędzy konkurencją oddano je w arendę Jankielowi, staremu Żydowi, który słynął z gry na cymbałach. Właśnie w starej karczmie odbywała się rozmowa pomiędzy chłopstwem i drobną szlachtą a księdzem Robakiem, który przynosił wieści z Korony o walkach Napoleona. Starał się namówić szlachtę do rozpoczęcia powstania. Zobaczywszy jadącego Tadeusza ksiądz przerwał rozmowę, wybiegł z karczmy i pojechał na polowanie.
Obława rozpoczęła się nim Tadeusz dojechał do myśliwych. Myśliwi czekali w miejscu, aż psy odnajdą trop. W pewnej chwili dało się słyszeć ujadanie z lasu. Na ten sygnał wszyscy ruszyli z miejsca. Zapanował niesamowity hałas i bałagan. Nic więc dziwnego, że zwierz wymkną się obławie i ruszył w stronę mniej strzeżoną. Stali tam Tadeusz i Hrabia. Gdy zauważyli że niedźwiedź ruszył w ich stronę obaj strzelili.
Niestety chybili i musieli ratować się ucieczką. Bestia już prawie dopadła Hrabiego, jednak z boku wyskoczyli Rejent, Asesor i Gerwazy, a za nimi bezbronny kwestarz. Nagle rozległy się trzy strzały i niedźwiedź padł na miejscu. Po tym zdarzeniu Wojski odegrał na rogu sygnał do zakończenia polowania. Po zakończeniu polowania Asesor i Rejent zaczęli się kłócić o to, kto zabił niedźwiedzia. Wtrącając się do sporu Wojski opowiedział historię kłótni pomiędzy Dowejką a Domejką. Okazało się jednak, że niedźwiedzia zabił Robak, z broni Gerwazego. Na koniec polowania zarządzono bigos. Sędzia częstował wszystkich gdańską wódką, a Wojski kontynuował swoją opowieść, podczas której słuchacze zobaczyli zająca. Psy zwaśnionych stron rzuciły się w pogoń, lecz zając im uciekł, stawiając w kłopotliwej sytuacji zwaśnionych.
Tymczasem Telimena rozmyśla za kogo lepiej jest wyjść za mąż, za Tadeusza czy za Hrabiego. Postanawia w końcu wyjść za Tadeusza, a hrabiego wyswatać z Zosią. Po powrocie myśliwych przedstawia Hrabiemu swoją wychowankę. Tadeusz, spostrzegłszy Zosię rozpoznaje w niej „zjawisko” z sadu, rozumiejąc iż pomylił obie kobiety, staje się dla Telimeny nieprzyjemny. Wybiega z domu, błąka się po polach i trafia do „świątyni dumania” gdzie zastaje zrozpaczoną Telimenę, która przez nieuwagę usiadła na mrowisku. Tadeusz pomaga pozbyć się Telimenie natrętnego robactwa co doprowadza do ich pogodzenia. Słysząc dzwon wzywający na wieczerzę, Tadeusz z Telimeną wracają do dworu oddzielnymi drogami.
Wieczerza znowu odbywa się w zamku. Wszyscy myśliwi są zawstydzeni, że niedźwiedzia zabił ksiądz. W sali panuje milczenie i ponury nastrój. Bardzo przeszkadza to Wojskiemu, który uważa że w czasie rozmowy należy prowadzić dyskusje. Stara się więc zmienić nastrój, opowiadając historię o pośle Rejtanie i księciu Denasów. Opowieść zostaje przerwana przez Hrabiego i Podkomorzego, który przedstawia swój plan zażegnania sporu o zamek. Rozpoczyna się kłótnia o prawa do zamku, w której Hrabia oskarża Sędziego i Podkomorzego. Wobec tego faktu
Tadeusz wyzywa Hrabiego na pojedynek. Rozpoczyna się jednak bitwa na butelki i stołki. Hrabia i Gerwazy wycofują się na chór, z którego wypędza ich Klucznik.. Hrabia chce się pojedynkować. Klucznik ma jednak lepszą propozycję – namawia do dokonania zajazdu na dwór
Następnego dnia w Soplicowie, po wieczornej kłótni panuje ponury nastrój. Sędzia napisał pozew przeciwko Hrabiemu, a Protazy wyruszył by go doręczyć. Gdy Protazy wyjechał, do Soplicowa przybył ksiądz Robak by porozmawiać z Sędzią o tym, że Telimena komplikuje Jackowi plany małżeństwa Tadeusza i Zosi. Tymczasem Sędzia opowiada Robakowi o wczorajszej kłótni. Robak stara się załagodzić spór i mówi Sędziemu o nadchodzących wojskach Napoleona i o potrzebie wywołania powstania. Sędzia decyduje się na układ z Hrabią i kwestarz wyrusza z tą informacją do ostatniego przedstawiciela rodu Horeszków. W domu Hrabiego zastaje jednak tylko nieporządek.
W Soplicowie goście odpoczywają po wieczerzy na dziedzińcu. Na niebie wśród gwiazd pojawia się kometa, interpretowana jako znak głodu lub wojny. Wszyscy zastanawiają się czy ta kometa przyprowadzi Napoleona. Tymczasem do gospodarstwa przybywa kwestarz i idzie do Sędziego. Tadeusz, który także ma sprawę do Sędziego zauważa, iż Robak przekazał jakąś ważną tajemnicę dla Sędziemu. Po wyjściu księdza Tadeusz informuje Sędziego o zamiarze wyjazdu w celu odbycia pojedynku z Hrabią. Sędzia jednak domyśla się prawdziwego celu wyjazdu i nie pozwala Tadeuszowi na to. Po wyjściu od Sędziego Tadeusz spotyka Telimenę, która oskarża go o zdradę. Załamany młodzieniec idzie nad staw z myślą popełnienia samobójstwa.
Znajduje go tam Hrabia, związuje i prowadzi w stronę Soplicowa, Następnie napada na śpiący dwór. Tymczasem przybywają Dobrzyńscy, lecz Hrabia zamknął już mieszkańców Soplicowa w pokoju i wystawił straże. Zapobiega to rozlewowi krwi, a szlachta ogranicza się tylko do splądrowania dworu i rzezi inwentarza. Gerwazy chce ugruntowania praw Horeszków do ziem Sopliców więc odnajduje woźnego by ten ogłosił wobec szlachty, że dwór należy do Horeszków. Sprytny Protazy jednak ucieka. Po tych wydarzeniach szlachta rusza do zamku z zamiarem wyprawienia uczty, lecz po wypiciu alkoholu wszyscy zasypiają.
Nocą Rosjanie napadają na zamek i wiążą śpiących grabieżców dworu.
Dopiero nad ranem, do Soplicowa przybywa szlachta z odsieczą Sędziemu i zakuwa Dobrzyńskich na dziedzińcu. Sędzia stara się jednak załagodzić incydent. Tymczasem na dziedziniec wjeżdża kwestarz Robak przywożąc pełne wozy ukrytej broni. Wozami powożą Maciek Dobrzyński i Bartek Prusak. Robak udaje zadowolonego z losu szlachty, ale jednocześnie stara się spić żołnierzy. Podpity Płut narzuca się kobietom i dostaje za to policzek od Tadeusza.
Rozpoczyna to walkę. Szlachta zostaje rozkuta i wspiera walczących. Polacy zdobywają przewagę, ale Rykow formuje szyk i rusza w stronę dworu w celu spalenia go. Szlachcie udaje się odbić atak. Żołnierze rosyjscy formują klin, aby odeprzeć szturm dżokejów Hrabiego.
Następuje impas w walkach. Jedynie Tadeusz co pewien czas zabija kogoś zza drzewa. W celu zaprzestania rozlewu krwi Tadeusz proponuje pojedynek, ale major Płut wykręca się.. Pojedynkować ma się Rykow z Hrabią, jednak do pojedynku nie dochodzi ponieważ z szeregów rosyjskich pada strzał. Porozumienie zostaje zerwane. Walkę kończy przygniecenie żołnierzy rosyjskich ogromną spróchniałą sernicą.
Szlachta dobija niedobitków, a Robak ratuje życie Gerwazemu, który pędzi wprost na karabiny Rosjan. Po tych wydarzeniach Podkomorzy ogłasza koniec bitwy.
Po bitwie, nad Soplicowem rozszalała się burza, dzięki której można było zachować całe zdarzenie w tajemnicy. We dworze trwają jednak narady co zrobić po tych wypadkach. Dochodzą do wniosku iż najbardziej aktywni w walce muszą udać się na emigrację, w celu uniknięcia represji ze strony Rosjan. Dotyczy to między innymi Tadeusza i Hrabiego. Przed odjazdem Zosia daje Tadeuszowi na szczęście suknię świętego Józefa, patrona zaręczonych, a Telimena przypina Hrabiemu kokardkę.
Po tych wydarzeniach do izby rannego księdza wchodzą Sędzia i Gerwazy. W ich obecności Robak zaczyna swoją spowiedź wyznając, że jest Jackiem Soplica...”. Opowiada w niej historie swojego życia, oraz wszystkie przyczyny jego działania. Po wysłuchaniu spowiedzi Gerwazy postanowił odstąpić od zemsty na Jacku. Jacek wiedząc o zbliżającej się jego śmierci prosi Gerwazego o przebaczenie. Gerwazy nie mógł odmówić umierającemu i spełnił prośbę Jacka, powiedział także o tym iż w ostatniej chwili swojego życia stolnik także mu wybaczył. Tej samej nocy Jacek dostaje list z wiadomością o rozpoczęciu wojny.
Tak przebiegał tydzień w Soplicowie. Mimo iż był to wyjątkowy tydzień ze względu na wydarzenia jakie się w nim zdarzyły, to doskonale on pokazuje obyczaje szlachty polskiej.