Był piękny, słoneczny dzień. Jak zwykle leżałam w cieniu drzewa, nieopodal strumyka. gdzie brodził Adam.
Nagle zuważyłam węża. Zdziwiłam się i przestraszyłam, ponieważ w raju nie spotkałam nigdy tak niebezpieczniego zwierzęcia. Ku mojemu jeszcze większemy zdziwieniu wąż zaczął do mnie przemawiać. Zapytał mnie czy to prawda, że Bóg zakazał nam jeść owoce z ogrodu, na co odpowiedziałam mu, że jeść owoce możemy ze wszystkich drzew, oprócz jednego, ponieważ Bóg Jahwe zakazał nam ich nawet dotykać o ile nie chcemy umrzeć. . Wąż przekonywał mnie, że na pewno nie umrzemy, a Bóg nie pozwolił nam spożywać owoców z tego drzewa, ponieważ wie, że ejśli to zrobimy, otworzą nam się oczy i będziemy znali dobro i zło. Uwierzyłam wężowi. Zobaczyłam, że te owoce są piękne. Zerwałam jabłko, zjadłam je i dałam spróbować Adamowi. Nagle poczułam wstyd wobec mego męża. Zrobiliśmy sobie przepaski z gałązek figowych. Chwilę później usłyszeliśmy kroki Boga i postanowiliśmy się schować. Jahwe zapytał się Adama, czy przypadkiem nie sięgneliśmy po zakazany owoc. Przyznaliśmy się i opowiedzieliśmy o wszystkim. Bóg zdenerwował się, węża przeklął, a ja i Adam musieliśmy opuścić Raj.
Zanim odeszliśmy Bóg przyodział nas w skóry. Obarczył mnie bólem brzemiennym oraz dominacją mężczyzny nade mną. Pozbawił nas nieśmiertelnoścu. Od tego czasu musieliśmy sobie radzić sami, zmagac się z głodem, chorobami. Poniesliśmy odpowiedzialność za swoje nieposłuszeństwo.