(data)
Drogi Janie!
Pisze do Ciebie ten list, poniewaz martwi mnie to, co sie z Toba dzieje po smierci Urszuli. Wiem, jak bardzo to przezyles.
Przeczytalam niektore z Twych "Trenow". Mowia mi one, jak wielka rozpacz przezywasz i jestes zagubiony. Pozwole sobie zacytowac ich fragmenty: "Orszulo moja wdzieczna, gdzies mi sie podziala?", "Pociesz mie, jako mozeesz, a staw sie przede mna lubo snem, lubo cieniem, lubo mara nikczemna".
Wspolczuje Ci serdecznie. Nigdy nie spotkalo mnie nic podobnego, wiec nie moge oddac w pelni Twojego zalu... Nie pisze jednak tego listu po to, aby sie nad Toba rozczulac. Chce Ci pomoc.
Czy pamietasz mit o Niobe? Byla matka czternasciorga dzieci. Wszystkie je stracila i w rozpaczy zostala zamieniona w kamien. Nie mozesz dopuscic do tego samego! Nie pozwole ci zatracic sie w rozpaczy. Po kazdej burzy wychodzi slonce. Czas najwyzszy Janie, zebys przestal patrzec za siebie i rozpoczal nowe zycie. Juz bez Urszulki. Nalezy pogodzic sie z wola boska i mimo wszystko brnac do przodu! Twoja corka na pewno bylaby niepocieszona, widzac ojca w takim stanie. Teraz musisz wstac, otrzasnac sie z rozpaczy i znow powrocic do normalnosci.
Na tym koncze. Mam nadzieje, ze przynajmniej troche pomogl ci moj list. Wierze w to, ze Ci sie uda. Musisz byc silny bez wzgledu na wszystko!
(podpis)