Zapewne każdy, kto choć trochę interesuje się dziejami nauk społecznych - a trzeba pamiętać, że od ponad stu lat nauki te w coraz większym stopniu "interesują się" każdym z nas! - zetknął się z książką autorstwa Davida Riesmana oraz jego dwóch współpracowników zatytułowaną The Lonely Crowd. Już sam jej tytuł - "Samotny tłum" - wszedł do powszechnego użycia na określenie zjawiska zaniku głębszych międzyludzkich więzi we współczesnych społeczeństwach. Ogłoszona drukiem w USA w 1950 roku - kiedy kraje Zachodu stały na progu szybkiego wzrostu gospodarczego i towarzyszących mu przemian społeczno-kulturowych - książka Riesmana opisywała proces, który miał wkrótce wyjść poza granice Ameryki Północnej, a dziś jest nam już dobrze znany: przejście społeczeństw "wysoko rozwiniętych" od epoki produkcji do epoki konsumpcji. Riesman wskazuje na bogate konsekwencje, jakie niesie z sobą ów proces tworzący nowy typ społeczeństwa, które z kolei wpływa na "społeczny charakter" swoich poszczególnych członków. Opisuje przy tym, jak przejawia się to w polityce, pracy, zabawie czy sztuce. Tłumacz i autor wstępu do polskiego wydania tej książki, Jan Strzelecki, określił ją - między innymi ze względu na rozmach i bogactwo wątków - mianem socjologicznego fresku.
Punktem wyjścia rozważań Riesmana są pewne spostrzeżenia z dziedziny demografii, nauki, która - wedle słów autora - "zajmuje się proporcją i stopą narodzin i zgonów, bezwzględną i względną liczbą ludzi w społeczeństwach i ich podziałem według wieku, płci i innych zmiennych". Otóż od czasów średniowiecza krzywa wzrostu ludności w społeczeństwach Zachodu ma postać litery S, w której okresy demograficznej stagnacji przeplatają się z okresami szybkiego wzrostu. Jest to oczywiście uzależnione od szeregu czynników - jak na przykład higiena życia, poziom wiedzy medycznej, odżywianie się ludności - które wpływają na proporcje między liczbą narodzin a liczbą zgonów oraz na przeciętną długość ludzkiego życia w danym czasie. W odniesieniu do tych różnych okresów Riesman - w ślad za demografami - używa takich określeń, jak: społeczeństwo "o wysokim potencjale wzrostu" (liczba narodzin jest równie wysoka, jak liczba zgonów, wystarczy jednak by zmianie uległy niektóre uwarunkowania, aby liczba urodzin znacznie przekroczyła liczbę zgonów), okres "eksplozji ludności", okres "przejściowego wzrostu", a następnie "wstępnego" oraz "stałego spadku ludności".
Według Riesmana każdej z tych faz krzywej demograficznej ("krzywej S") odpowiada określony typ społeczeństwa oraz typ "charakteru społecznego". Wyróżnia zatem człowieka i społeczeństwo "sterowane tradycją", następnie zaś - człowieka i społeczeństwo "wewnątrzsterowne". Dla człowieka i społeczeństwa wysoko rozwiniętego Zachodu połowy XX wieku - okresu wstępnego spadku ludności - rezerwuje określenia: "człowiek zewnątrzsterowny" i "społeczeństwo zewnątrzsterowne". W społeczeństwie tym podstawowym problemem nie jest stosunek człowieka do otaczającego go środowiska (tak było w "epoce produkcji"), ale do otaczających go ludzi. Stąd zachowanie wysoce "uspołecznione" jest tu nieodzownym warunkiem sukcesu w różnych dziedzinach życia - od małżeństwa poczynając, poprzez pracę zawodową, na polityce kończąc. Ma to oczywiście wpływ na wychowanie dzieci w rodzinie, na system edukacji, jak w ogóle na cały system przekazywania wartości i wzorców zachowań w społeczeństwie.
Przykład zaczerpnięty z książki Riesmana pokazuje, że dane demograficzne nie tylko dają nam pewien wgląd w to, ilu nas jest, ale również - przynajmniej w pewnej mierze - mogą być punktem wyjścia do uzyskania informacji o tym, jacy jesteśmy. I to nie tylko, jacy jesteśmy w aspekcie wieku, stanu społecznego, wykształcenia i innych "zewnętrznych" zmiennych, ale mogą być również pomocne w uzyskaniu informacji, czym jako społeczność się kierujemy w naszym działaniu, w co wierzymy, w czym pokładamy nadzieję. Liczby, tabele i wykresy stanowią pouczającą lekturę dla kogoś, kto potrafi właściwie je odczytać i zinterpretować. Ostatecznie bowiem, tak jak każdy rodzaj ludzkiego działania posiada wymiar podmiotowy, tak i każdy rodzaj wiedzy o człowieku - czy to indywidualnym, czy reprezentującym pewną społeczność - ów podmiotowy jego wymiar odsłania. Zazwyczaj badacz - obok rzetelnego warszatu - potrzebuje nieco wyobraźni, intuicji, aby poprzez różne zewnętrzne dane, którymi dysponuje, ów podmiotowy wymiar dojrzeć. (Także z tego podwodu Jan Strzelecki nazwał dzieło Riesmana i jego współpracowników socjologicznym freskiem - niewątpliwie łączy ono pasję poznawczą z temperamentym artystycznym). W każdym razie wybitne dzieła z dziedziny nauk społecznych potrafią tę podmiotową, a więc i dramatyczną stronę ludzkiej egzystencji odsłonić.
Innym intelektualistą, stwierdzającym istnienie kryzysu osobowości jest David Riesman, który w swych rozważaniach doszedł do stwierdzenia, iż stan, w którym społeczeństwo amerykańskie się znajduje tzn. dominacja kultury masowej, ma miejsce ze względu na przejście do epoki rozpowszechnionej produkcji i konsumpcji. Riesman twierdzi, że kultura masowa tak bardzo oddziaływuje na jednostki, iż ich osobowości są zatracane na korzyść maski społecznej. W jego języku jest to przejście człowieka od wewnątrzsterowności do stanu, w którym ludzie cechują się zewnątrzsterownością . Mając na myśli ludzi wewnątrzsterownych Riesman wskazuje ludzi, których dążenia i sposoby zachowania zostały wszczepione we wczesnym okresie dzieciństwa przez dorosłych i określone zostały na zawsze . Zdaniem autora współcześnie w kulturze masowe dominuje człowiek zawnątrzsterowny, którego siłą sterującą są jej współcześni tzn. ci, których zna bezpośrednio lub ci, których zna pośrednio poprzez środki masowego przekazu; cele, którymi kieruje się jednostka, zmieniana są pod wpływem tej siły. Wpływ zewnętrznych bodźców jest tak duży, że sugeruje on działanie i refleksję w różnych wymiarach osobowości: w sferze poglądów, przekonań, estetyki, moralności. Skuteczność wpływu kultury masowej można dostrzec w tym, że nie istnieje w zasadzie granica pomiędzy tym co znane, swojskie, a tym co obce, pochodzące z zewnątrz.