"Coraz pełniej uświadamiam sobie, że bliższy jest dzień, kiedy trzeba będzie stanąć przed Bogiem z całym tym życiem i z okresem wadowickim i z okresem krakowskim i z okresem rzymskim. Ufam Miłosierdziu Bożemu i opiece Matki Najświętszej, na co dzień, a zwłaszcza na ten dzień, kiedy się wszystko ma wypełnić: na świecie, wobec świata i przed Bogiem."
Jan Paweł II, Refleksja na 83urodziny, Rzym 19.05.2003
Ojcze Święty dziś pożegnaliśmy Ciebie. Naszego Papieża, Rodaka. Wiele wraz z Tobą odchodzi i równie wiele pozostaje. Trudno nam będzie podnieść się na duchu, lecz będziemy żyć dalej by dawać świadectwo Twojej dobroci. Ojcze Święty niema takich słów, którymi moglibyśmy wyrazić żal z powodu Twojego odejścia. Odejścia tak wspaniałego człowieka, jakim byłeś. Nie odczuwamy jednak pustki, jak mówią niektórzy, bo wiemy, że jesteś z nami. Jesteś już w niebie razem ze Stwórcą, w wiecznej szczęśliwości. I nie czujesz już ziemskiego bólu, nastało dla Ciebie ukojenie.
Pragniemy Ci Ojcze podziękować za wszystko, co zrobiłeś dla ludzkości- a było tego wiele. Za każde Twoje dobre słowo, za modlitwę, za duchową obecność i wsparcie. Za to, że byłeś Ojcze z nami przez te wszystkie lata. Za Twój trud i poświęcenie, za Twoje nauki.
Niema Ciebie już na ziemi a zarazem jesteś. W naszych sercach i sercach reszty cierpiącego świata. I nie odejdziesz tak długo, jak długo zachowamy pamięć o Tobie. Nie ujrzymy Cię już nigdy, Twojej dobrotliwej twarzy i oczu. Tych oczu, w których odbija się radość płynąca z Twego serca. Nie ujrzymy. Ale zachowamy Twój jakże nam drogi widok w pamięci. A kiedyś, jak Bóg da, spotkamy się z Tobą w niebie.
Ojcze Święty, byłeś, jesteś i będziesz nadal autorytetem dla wielu ludzi. Twoje mądre słowa będą zawsze brzmieć w naszych uszach, prowadzić przez życie. Starałeś się uświadomić nam wiele rzeczy, to czym są i jak są dla nas ważne: dobroć, miłość, szczerość, poszanowanie dla człowieka, jego życia, zdrowia i wartości. Ty Ojcze, uczyłeś nas braterskiej miłości, godności i szacunku, jakim powinniśmy obdarzać się na wzajem. Uczyłeś nas Ojcze szacunku, jakim powinniśmy obdarzać życie ludzkie, nasze życie, nasze zdrowie.
" Człowiek szuka miłości, bo w głębi serca wie, że tylko miłość może uczynić go szczęśliwym." To są Twoje słowa Ojcze. Prawdziwe, jak każde, które wypowiadałeś i mądre. Ten, kto szukał miłości mógł ją zawsze znaleźć u Ciebie. Zawsze byłeś gotów nieść pomoc innym. Każdemu, kto tego potrzebował. Byłeś dla nas wszystkich wsparciem, opoką. Nikogo nigdy Ojcze nie odrzuciłeś. Byłeś i żyłeś dla wszystkich ludzi na ziemi. Świadomość, że myślisz o nas i modlisz się za nas była niezwykle budująca. Świadomość, że jest na świecie osoba, która w każdym człowieku widzi dobro i nie wyszukuje zła dawała nam poczucie bezpieczeństwa i sprawiała, że nie czuliśmy się samotni. Teraz brakuje nam strasznie tego, ale wiemy, że jesteś z nami. Nie zostawiłeś nas samych. Powierzyłeś opiekę nad nami Matce Boskiej, Chrystusowi i Bogu. Wiemy też, że modlisz się za nas.
Powiedziałeś kiedyś nasz Ojcze: "Człowieka trzeba mierzyć miarą serca." i tak też robiłeś. Wszyscy ludzie byli dla Ciebie ważni. Bez względu na wiek, płeć, narodowość, wyznanie. Kochałeś wszystkich bez wyjątku. Nawet tych, którzy Cię skrzywdzili. Podjąłeś Ojcze misję Chrystusa. Stałeś się naszym Pasterzem. Dobrym i miłosiernym, dbającym o swe owce. Byłeś prawdziwym, godnym czci i podziwu naśladowcą Jezusa. Szedłeś Jego drogą, wypełniałeś Jego plan. Ojcze, Ty znosiłeś dla nas trud, ból i chorobę. Robiłeś wszystko by być z nami i nieść nam Słowo Boże. Przez całe życie niosłeś swój Krzyż z godnością i dostojeństwem, bez słowa skargi.
"Niech wspaniałe świadectwa miłości Ojczyzny, bezinteresowności i heroizmu, jakich mamy wiele w naszej historii, będą wyzwaniem do zbiorowego poświęcenia wielkim, narodowym celom". Ty, nasz Pasterzu byłeś prawdziwym patriotą, związanym ze swą ojczyzną nierozerwalną więzią. Za każdym razem trudno Ci było opuszczać ziemię ojczystą. Żal wyciskał łzy z Twych oczu, gdy opuszczałeś rodzinne strony, Ojczyznę. Zawsze jej bliski, gdziekolwiek byś był śledziłeś jej losy, kochałeś ją. My też ją kochamy jak Matkę. Ona zrodziła nam Ciebie. I wdzięczni jej jesteśmy za to. Wdzięczni jesteśmy także Bogu, iż pozwolił nam żyć w czasach, w których Ty, Ojcze żyłeś.
Ojcze Święty, niestrudzony Pielgrzymie zwiedziłeś prawie cały świat niosąc słowo Boże. Nazwany Pielgrzymem Pokoju. Pragnąłeś pokoju i roztaczałeś go w okuł siebie. Chciałeś zmienić świat na lepsze, zmniejszyć, zniszczyć zło panujące na ziemi. Taki byłeś. Wszędzie pragnąłeś dotrzeć, do wszystkich i do każdego z osobna. Głosiłeś prawdy, których nauczał Jezus Chrystus. Byłeś i jesteś wielki, ale zarazem taki jak my, każdy z nas. Zapamiętamy Cię jako ciepłego i miłego człowieka, uśmiechniętego i wesołego, od którego wprost emanował spokój i radość życia. Wszyscy w Twoim towarzystwie czuliśmy się wyjątkowo. Uwaga, z jaką słuchałeś najbardziej błahych słów ujmowała nas. Wszelkie słowa śledziłeś z niezwykłym zainteresowaniem. Byłeś ciekawy świata i ludzi. Chciałeś ich poznawać coraz lepiej i głębiej, co sprawiało, że rozumiałeś ich doskonale. Rozumiałeś ich potrzeby i problemy. Zawsze potrafiłeś wesprzeć dobrym słowem. Ze wszystkimi znajdowałeś, Ojcze, wspólny język. Każdy, gdy tylko Cię ujrzał, był Tobą oczarowany, pragnął słuchać Twego głosu.
"Musicie być mocni. Drodzy Bracia i Siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy Bardziej Wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego! Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć... Musicie być mocni miłością, która cierpliwa jest, łaskawa jest..." Gdy czytamy Twe słowa Ojcze, na myśl nasuwa się nam, że właśnie Ty byłeś mocny. Mocniejszy niż my. Mocniejszy w swej wierze, miłości i nadziei. Zawierzyłeś Bogu poświęcając Życie Jemu i nam. Żyłeś dla Niego i dla nas, za co Ci dziękujemy. Emanowała od Ciebie siła. Siła wiary, nadziei i miłości ponad wszystko, pokonującej ból i śmierć. Straciliśmy Ciebie, naszą Podporę. Mamy jednak w sobie część tej wiary, nadziei i miłości, zaszczepionej przez Ciebie. Będziemy ją pielęgnować, byś z Góry widział, jakie owoce wydała Twoja praca.
"Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest; nie przez to, co ma lecz przez to czym dzieli się z innymi". Zawsze Ojcze Święty nawoływałeś do pomocy innym i sam ją niosłeś. Nawoływałeś byśmy nie odwracali się od cierpienia bliźnich i sam się nie odwracałeś. Tak Ojcze. Byłeś, jesteś i pozostaniesz Wielki. Bo byłeś wspaniałym człowiekiem. Jedynym w swoim rodzaju. Nie miałeś wiele, lecz się dzieliłeś... Jak Jezus Chrystus... Gdyby wszyscy ludzie na ziemi starali się Ciebie naśladować i byliby, chociaż w jednej setnej podobni do Ciebie, byłoby o wiele mniej zła na świecie. Więcej natomiast miłosierdzia. Zawsze Ojcze zwracałeś uwagę, podkreślałeś miłosierdzie Boże. Ono było w Tobie. Miałeś je dla wszystkich ludzi. Dla absolutnie wszystkich. Nawet, gdy targnięto się na twoje życie nie zmieniłeś się. Pozostałeś nadal tym samym człowiekiem, pełnym miłosierdzia i wiary w dobro, które tkwi w człowieku. Nie zniknęła Twoja dobrotliwość, pogodność. Pozostałeś taki sam.
Ojcze Święty, broniłeś prawa do życia człowieka. Podkreślałeś, iż jest ono darem, o którym nie wolno nam samym decydować. Powinniśmy walczyć o ten dar i bronić go ze wszystkich sił. Dziękować Bogu za łaskę, jakiej dostąpiliśmy mogąc żyć, uczyć się, kochać, marzyć i dorastać. I nieważne jak bardzo zmieniałby się świat, nie powinniśmy zmieniać zdania na ten temat. Nieważne, co by się działo winniśmy bronić prawa do życia i wolności swojej, a także innych ludzi. I nie dotyczy to tylko nas, Chrześcijan, bo dla Ciebie Ojcze nie istniały różnice religijne, kulturowe. Przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Mamy prawa moralne wspólne dla nas. Świadczą o tym Twoje słowa Ojcze: "Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka."
"Trzeba, aby rodzina stanęła zdecydowanie w obronie czystości swoich progów domowych, w obronie godności każdej osoby. Brońcie czystości obyczajów w waszych ogniskach domowych i społeczeństwie (...) Im czystsza będzie rodzina, tym zdrowszy będzie naród." Ojcze Święty, kładłeś nacisk, przypominałeś, iż życie społeczne każdego człowieka zaczyna się w rodzinie. To, czego nauczy się w domu daje podstawy do jego późniejszych osądów w sferze życia społecznego. Prawdą jest, iż życia najczęściej uczymy się od naszych rodziców wpajających nam wartości, które zazwyczaj wynieśli ze swego domu rodzinnego. Dużą rolę odgrywają także autorytety. Byłeś i jesteś dla nas Ojcze autorytetem pod każdym względem. Jesteś wzorem Chrześcijanina, przyjaciela i człowieka w ogóle.
Przez te wszystkie lata otaczałeś nas Ojcze opieką. Byłeś naszym Pasterzem. My Twoimi owcami. Dbałeś o nas poświęcając nam i Kościołowi cały swój czas i energię, której było w Tobie tak wiele. Nie szczędziłeś trudu i wysiłku by paść owce swoje, karmić je Ewangelią. Byłeś z nami na dobre i złe. Modliłeś się za nas, my za Ciebie. Boimy się jednak, że kochaliśmy Cię wciąż za mało. Za mało gdyż zasługujesz na wiele wiele więcej niż byliśmy w stanie Tobie dać. Teraz jesteśmy już bez Ciebie. Sami, ale z Tobą. Wciąż żyjesz Ojcze. W naszych sercach. Wciąż tak samo silny i mocny, jakim byłeś od momentu wybrania Cię na Papieża do momentu Twojego odejścia do Pana. Tak silny jak przez całe Twoje życie. Wciąż słyszymy Twój donośny głos pełen wiary w głoszone słowa, a także już ten starszy głos już mniej donośny. Słyszymy. Słyszymy Twój śmiech. Pamiętamy. Pamiętamy Twoje gesty, spojrzenia, łzy radości na Twym obliczu tak przez nas ukochanym. I nie zapomnimy Ojcze. Nie zapomnimy nigdy o Twojej dobroci.
Trudno jest się pogodzić z Twoim odejściem. Wiemy, że nas nie zostawiłeś samych, ale wśród nas Ciebie Ojcze już niema. Pozostał ból i poczucie straty. Poczucie, że coś się skończyło i już nie powróci. Lecz jest także nadzieja, którą pozostawiłeś w naszych sercach. Zanim odszedłeś nasz Ojcze wierzyliśmy, iż to jeszcze nie pora. Pragnęliśmy byś został jeszcze z nami. Nie chcieliśmy pozwolić Ci odejść. Teraz wierzymy, że spotkamy się z Tobą w niebie, gdzie jesteś wraz z Bogiem i innymi Świętymi. Wiemy, iż jest Ci tam dobrze, połączyłeś się bowiem z tymi, których najbardziej kochasz i ze Stwórcą. Ta świadomość uśmierza odrobinę ból po stracie Ciebie. Wielka to strata dla nas i całego świata gdyż ludzie podobni do Ciebie, kochany Ojcze nie rodzą się często. Wiemy, że nie spotkamy na swojej drodze kogoś podobnego Tobie. Byłeś nie tylko duchownym, ale i artystą. Tworzyłeś poezję i pisałeś książki, które zachwycać będą swym pięknem i mądrością przyszłe pokolenia.
"Szukałem was teraz przybyliście do mnie i za to wam dziękuję."
Kochamy Cię i nigdy o Tobie nie zapomnimy jesteśmy dumni z Ciebie Ojcze. Z tego, że nasza, polska ziemia wydała Ciebie. Dumni, że możemy nazywać się Twymi rodakami. Dziękujemy Ci za to z całego serca.
" <
Jan Paweł II
w "Tryptyku rzymskim"