Czy warto prowadzić się moralnie?
Dzisiaj niejednokrotnie wywierana jest na młodych ludzi presja moralna, żeby miewali ze sobą stosunki płciowe jeszcze przed zawarciem małżeństwa. Cały świat ogarnęła prawdziwa „rewolucja seksualna”. W nowojorskim czsopiśmie Daily News można było znaleźć następującą wypowiedź: „Pozamałżeńskie stosunki płciowe są dzisiaj powszechnie uznawane przez rodziców, uniwersytety oraz przez opinie publiczną. Jest to swego rodzaju milczące tolerowanie niemoralności, jak gdyby już nie było sposobu przeciwstawienia się nowej, gwałtownej fali”.
Wiele ludzi domaga się swobody utrzymywania stosunków cielesnych z dowolnymi osobami i w dowolny sposób. Taka postawa łatwo budzi uczucie niepewności. Pewna studentka tak przedstawiła dość typowy problem, z którym się zetknęła, gdy przyszła na randkę: „Ciągle powtarzał: Dlaczego nie? Połowa czasu zeszła mi na próbie wytłumaczenia mu, dlaczego trzeba być moralnym. Potem jednak sama zadawałam sobie pytanie: A dlaczegoż by nie?” Czy może i ty zadawałeś lub zadawałaś sobie już pytanie: „Dlaczegoż by nie?” Czy naprawdę warto prowadzić się moralnie?
Młodzi na ogół uważają, że skoro są już na tyle rozwinięci fizycznie, żeby mieć stosunki płciowe, i skoro to coś „fajnego”, to nie ma co odmawiać sobie takiej przyjemności. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy przedmałżeńskim stosunkom płciowym nie można nic zarzucić? Czy przydają życiu wartości?
DOBRE CZY ZŁE NASTĘPSTWA?
A co powiedzieć o często wysuwanym twierdzeniu, że swoboda seksualna daje więcej szczęścia i że jest to coś „fajnego”? W czasopiśmie The Journal of the American Medical Association zamieszczono wypowiedź pewnego młodzieńca, który miewał przedmałżeńskie stosunki cielesne z niejedną dziewczyną: „Uprzytomniłem sobie, że to wcale mnie nie uszczęśliwiało”. Jeszcze trudniej byłoby uwierzyć, że przedmałżeńskie stosunki płciowe są uszczęśliwiające dla dziewcząt. Pewna młoda studentka tak się wypowiedziała ze łzami w oczach o tego rodzaju przeżyciu: „To na pewno się nie opłacało. Wcale mnie to nie zachwyciło, a do tego czasu jestem ciągle niespokojna”.
Cały szereg powodów usprawiedliwia taki niepokój. Jednym z nich jest okoliczność, że według danych przedstawionych przez pewnego rzeczoznawcę zachodzi niebezpieczeństwo, iż w ciągu zaledwie pięciu lat połowa wszystkich nastolatków w Stanach Zjednoczonych będzie zarażona rzeżączką. Poza tym lekarze przyznają, że współczesne leki okazują się bezskuteczne w walce ze wzrostem liczby zachorowań na najgroźniejsze choroby weneryczne, którymi są rzeżączka i kiła. Nazbyt często zarażeni uświadamiają sobie to za późno, żeby mogli się ustrzec przed ciężkimi, nieodwracalnymi uszkodzeniami organizmu. Czy rzeczywiście warto ryzykować poniesienie trwałej szkody, niekiedy nawet ślepoty albo niepłodności, w następstwie niemoralnego czynu?
Poza tym istnieje poważne niebezpieczeństwo niepożądanej brzemienności. Miliony niezamężnych dziewcząt zachodzi w ciążę. Wiele z nich decyduje się na niebezpieczeństwa i obciążenia psychiczne związane ze spędzeniem płodu. Inne są zmuszone zawrzeć niedobrane małżeństwo. Jeszcze inne czeka długa, nieszczęsna mordęga wychowywania nieślubnego dziecka. Nietrudno się przekonać, że środki antykoncepcyjne, na ogół już bardziej dostępne dla młodzieży, wcale nie są „murowanym” zabezpieczeniem przed ciążą.
W gruncie rzeczy nieobyczajność nie jest zjawiskiem nowym ani nowoczesnym. Znana jest już od dawien dawna. Mieszkańcy Sodomy i Gomory prowadzili się niemoralnie już prawie dwa tysiące lat przed narodzeniem Jezusa Chrystusa. A gdy sobie poczytasz historię starożytnego cesarstwa rzymskiego, stwierdzisz, że słynęło ono z praktykowanych dzisiaj wszelkich rodzajów rozwiązłości. Jego upadek był w znacznej mierze następstwem zwyrodnienia moralnego. Doprawdy dobrze jest usłuchać nakazu biblijnego: „Strzeżcie się rozpusty”. – 1Koryntian 6:18.
CZY MORALNE PROWADZENIE SIĘ ŚWIADCZY O SŁABOŚCI?
Może się jednak zdarzyć, że drudzy zaczną cię nakłaniać do rozpusty, a gdy ich nie usłuchasz, nazwą cię tchórzem. Na niektórych terenach rozpusta jest dziś powszechnym zjawiskiem. W książce pt. Medical Aspects od Human Sexuality (Aspekty medyczne seksualizmu człowieka) dwaj lekarze piszą: „Młodzi ludzie mają dziś poczucie winy, gdy nie wyrażają zgody na stosunek płciowy, a w niektórych wypadkach 25-letnie dziewczyny wstydzą się, że jeszcze są dziewicami”. Czy wzbranianie się od stosunków płciowych przed zawarciem małżeństwa świadczy o słabości? A co twoim zdaniem wymaga więcej siły woli – uleganie czy okiełznanie namiętności?
Ulec popędowi płciowemu może właściwie każdy „mięczak”. Ale trzeba być prawdziwym „mężczyzną” (albo prawdziwą „kobietą”), żeby zapanować nad tym popędem do zawarcia związku małżeńskiego. W dzisiejszych czasach wymaga to nawet więcej siły charakteru niż kiedykolwiek przedtem, ponieważ na całym świecie zaznacza się wprost przeciwna tendencja. Trzeba więc płynąć pod prąd.
Biblijna Księga Przysłów zawiera relację, która to trafnie unaocznia. Czytamy tam, jak pewien „niedoświadczony młodzieniec”, który nie miał w sercu dobrych pobudek, udał się do określonej dzielnicy, gdzie podeszła do niego prostytutka. Ulegając jej przebiegłym argumentom, „poszedł za nią jak wół do rzeźni, jak szaleniec spętany powrozami” (Przysłów 7:6-23). Zabrakło mu siły moralnej, żeby się oprzeć pokusie.
Natomiast powabna dziewczyna z Szunem, była zupełnie inna. Oparła się wszelkim pokusom, na które ją wystawiał bogaty król Salomon, i wolała pozostać wierna młodemu pasterzowi, którego zamierzała poślubić. Zamiast się upodobnić do „bramy”, którą łatwo otworzyć na oścież, udowodniła swoim starszym braciom, że w swym postanowieniu zachowania dziewictwa dla mężczyzna, na którego czekała, jest niewzruszona jak „mur”. – Pieśń nad Pieśniami 8:8-10.
DLACZEGO WARTO PROWADZIĆ SIĘ MORALNIE
Warto prowadzić się moralnie przede wszystkim dlatego, że taki tryb życia zaleca Jehowa Bóg, który najlepiej wie, co jest człowiekowi potrzebne do szczęścia. Zastanów się nad tym. Jehowa Bóg miłościwie postanowił, żeby życie ludzkie było przekazywane przez stosunki płciowe, i to jest coś bardzo cudownego i świętego. Wszyscy skorzystaliśmy z dobrodziejstw tego postanowienia, bo przecież żyjemy. Jeżeli uznajemy wynikające z tego korzyści, to chyba jesteśmy też obowiązani uznawać w tej sprawie ustalone przez Boga reguły. Niewątpliwie Jehowa Bóg jako nasz Życiodawca ma prawo wydawać przepisy dotyczące użycia narządów rozrodczych, które służą do przekazywania życia.
Bóg mówi nam przez apostoła Pawła: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hebrajczyków 13:4). Rozpusta to nie tylko przygodne kontakty płciowe, lecz także stosunki przedmałżeńskie, na przykład między osobami, które są już zaręczone, ale jeszcze nie są małżeństwem.
Słowo Boże jasno i wyraźnie potępia rozpustę oraz wszelkie inne formy rozwiązłości. Orzeka, że praktykujący takie rzeczy nie będą mieć żadnego udziału w Królestwie Bożym. Biblia mówi: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego”. – 1Koryntian 6:9,10.
Takie stanowcze orzeczenie prawa Bożego rzeczywiście wychodzi na dobre. Popęd płciowy bywa bardzo silny, a w życiu większości ludzi zdarzają się niekiedy sytuacje, w których łatwo jest ulec pokusie. Gdyby prawo Boże nie było w tej sprawie tak jasne i kategoryczne, z pewnością niewiele by nam pomogło. Ale dzięki temu, że jest wyraźne i dobitne, pomaga nam zachować trzeźwość umysłu, umacnia nasz kręgosłup moralny, a co najważniejsze, uczy nas nienawidzić złego postępowania. Czy faktycznie nienawidzisz niemoralności płciowej? A dlaczego powinieneś jej nienawidzić?
Gdyby zdrożne zachowanie pociągało cię kiedykolwiek, pomyśl sobie: „Czy podobałoby mi się, gdyby tak postępowali członkowie mojej rodziny: rodzice albo bracia i siostry? Czy chciał(a)bym, żeby mieli nieślubne dzieci? Czy miał(a)bym wtedy dla nich więcej miłości i szacunku?” Jeżeli nie, to czy nie warto znienawidzić takiego postępowania? Z pewnością nie chcielibyście się upodobnić do publicznego ręcznika, w który każdy mężczyzna czy każda kobieta mogliby wycierać swoje brudne ręce.
A co powiedzieć o dzieciach, które przychodzą na świat w rezultacie niemoralnych postępków? Wyobraź sobie, że jako dziewczyna miałabyś takie dziecko – kto by się o nie troszczył? Twoja mama albo twój tata? Ty sama? Jak byś to robiła? A jak by się czuło to dziecko, gdyby z czasem dowiedziało się o swoim pochodzeniu? Gdybyś się natomiast uchyliła od ponoszenia konsekwencji i pozwoliła komuś adoptować dziecko, co pomyśleliby o tobie inni ludzie? Jak ty sama byś się wtedy czuła? Mogłabyś próbować zataić urodzenie dziecka, a potem ukryć je przed otoczeniem, pozwalając je komuś adoptować, żeby w ten sposób uniknąć hańby, no i obowiązków. Ale chyba nigdy nie zdołałabyś uciec przed sobą!
A czy jako młody mężczyzna miałbyś spokojne sumienie, gdybyś spłodził nieślubne dziecko? Pomyśl o kłopotach i hańbie, które by spadły na matkę twojego dziecka i na samo dziecko. Powinieneś tego unikać jak ognia.
A czy niemoralność w ogóle wyszła już komuś na dobre? Dlaczego pociąga ona za sobą tyle przykrych następstw, między innymi choroby weneryczne, spędzanie płodu, sceny zazdrości, a nawet morderstwa? Dlaczego w krajach, w których się dopuszcza znaczną „swobodę” seksualną, wskaźnik rozwodów należy do najwyższych na świecie? Czy rozwód trzeba uznać za sukces, czy za niepowodzenie? Czy jest oznaką, prawdziwego szczęścia, czy nieszczęścia i niezadowolenia?
Z drugiej strony moralność w sprawach płciowych opłaca się, ponieważ ci, którym na niej zależy, mają o wiele więcej szans na zawarcie szczęśliwego małżeństwa, odnoszą się bowiem z należytym respektem do instytucji małżeństwa, szanują ustanowiony przez Boga porządek i swego przyszłego współmałżonka oraz prawo obu stron do pobierania się z czystym partnerem małżeńskim.
Im staranniej będziesz unikać wszelkiej rozwiązłości albo zbytniej swobody w okresie sympatyzowania i narzeczeństwa, tym większe jest prawdopodobieństwo, że osiągniesz szczęście w małżeństwie. Ani ciebie, ani twego partnera nigdy nie będą dręczyć wątpliwości, czy miłość drugiej strony jest szczera; nie będzie też podstaw do podejrzeń, że jedyną pobudką do pobrania się był zew płci. No bo koniec końców małżeństwo to nie tylko zespolenie dwóch ciał; jest to związek dwóch osób. I jeżeli małżeństwo ma pozostać szczęśliwe, nieodzowne jest wzajemne okazywanie sobie szacunku i miłości.
DOKONAĆ MĄDREGO WYBORU
Miłość oparta wyłącznie na namiętności nigdy nie jest trwała. Jest samolubna i chciwa. Typowym przykładem takiej miłości jest opisane w Biblii zdarzenie z życia Amnona, jedynego z synów Dawida. „Zakochał się” w swej pięknej siostrze przyrodniczej Tamarze. Podstępem zwabił ją do siebie i zmusił ją, żeby mu się oddała. A co było później? Sprawozdanie mówi: „Potem Amnon poczuł do niej bardzo wielką nienawiść. Nienawiść ta była większa niż miłość, którą ku niej odczuwał”. Wyrzucił ją na ulicę (2Samuela 13:1-19). Jeżeli więc jesteś dziewczyną, czy naiwnie uwierzysz w szczerą miłość chłopca, który lgnie do ciebie z namiętnością i namawia cię do stosunków cielesnych? Bez żadnych ceregieli może się potem zachować tak jak Amnon.
W Biblii czytamy, że żona urzędnika egipskiego, Potifara, okazała takie samo zainteresowanie młodym Józefem, który służył w jej domu. Gdy Józef oparł się wszystkim jej uwodzicielskim zabiegom, pokazała prawdziwe oblicze. Złośliwie oczerniła Józefa przed mężem, wskutek czego został niesprawiedliwie uwięziony. – Rodzaju 39:7-20.
A zatem tak zwana „swoboda” seksualna przeobraża piękne i czyste w coś wulgarnego i obrzydliwego. Wobec tego co wolisz – przypadkową krótką chwilę kradzionej przyjemności seksualnej ze wszystkimi kryjącymi się z nią niebezpieczeństwami i kłopotami czy zadowolenie z posiadania dzień w dzień czystego sumienia wobec Boga i wszystkich ludzi, jak również z poczucia własnej godności?
Jeżeli chcesz się ustrzec przed niemoralnością, to trzymaj się z dala o wszystkiego, co do niej prowadzi: Od rozmów, których nieodłącznym tematem jest płeć odmienna, od lektur względnie ilustracji, których jedynym celem jest rozbudzenie żądzy seksualnej. Niech twój umysł, twoje oczy i język będą stale zajęte czymś czystym i pozytywnym. Dąż do godnych celów, bo w ten sposób zapewnisz sobie trwałe korzyści, a zarazem unikniesz wstydu i kłopotu.
A przede wszystkim pogłębiaj wiedzę o Stwórcy oraz o słuszności i mądrości Jego dróg. Zwracaj się do Niego w modlitwie i lgnij całym sercem do tego, co On obiecuje ludziom, którzy Mu służą. Jeżeli rzeczywiście tego pragniesz, to będziesz nieugięcie obstawać przy moralnym postępowaniu, ponieważ Jehowa Bóg i Jego Syn udziela ci potrzebnych do tego sił.