Subkultura, to według mnie zilustrowanie własnego wnętrza za pomocą designu, motywów postępowania, czy aspiracji. Subkulturę uważa się za wstępną fazę procesu, którego wynikiem jest alternatywna kultura.
Próba odnalezienia siły, czy ukrycia słabości? To błędnie sformułowane pytanie jest rezultatem ślepego przekonania „dorosłych” o nieuregulowanej psychice młodzieży. Nie przynależność do żadnej z subkultur młodzieżowych świadczy o braku osobowości, aczkolwiek sądzę, że subkultury tworzą ludzie mający w sobie wysoki potencjał. Zrzeszenia w owych zgrupowaniach są formą protestu. Buntu, który ukazuje walkę z rzeczywistością nie mającą perspektyw. To także próba oderwania się choć na chwilę od seryjności. Osoby przynależne do którejś z podkultur często skrajnie, pochopnie,a nawet wulgarnie określane przez społeczeństwo są najlepszym dowodem na to, iż egzystują wśród nas młodzi, silni ludzie, którzy ambitnie dążą do realizacji swoich przekonań, chociażby przez prezencję.
Dobrym przykładem subkultury są hiphopowcy. Posłużę się tym nurtem, ponieważ wydaje mi się najbliższy (zagłębiam się w niego już od wielu lat). Szeroko rozumiane pojęcie łączy w sobie trzy nadrzędne „podsubkultury”: muzycy hiphopowi (raperzy), break danceowcy (tancerze) oraz graficiarze (writerzy). Raperzy w swoich utworach przeważnie zwracają uwagę na niestabilny ustrój polityczny, ponadczasowe problemy z którymi boryka się młodzież, a także moralizację wynikającą z nabytych doświadczeń. Break danceowcy, czyli po prostu tancerze ze znakomitą gibkością i wyczuciem równowagi układają ruchy ciała do rytmu nadawanego przez hip hop. Graficiarze są „ulicznymi artystami”. Przy pomocy puszek z farbą impresjonistycznie ozdabiają miejską szarość ścian i chodników. Dzieła te powinny zmuszać do refleksji, a nie spotykać z oburzeniem przechodniów. Gdyby tak odbierano kontrowersyjną twórczości Pabla Picassa, to jego obrazy zamiast zdobić najwspanialsze muzea świata rozkładały by się na wysypiskach śmieci. Dialekt jakim posługują się hiphopowcy od dawna fascynuje, a zarazem niepokoi filologów, którzy widzą w nim kaleczenie polszczyzny, czy też różnorodne konfiguracje języków świata. Dla mnie slang jest słowotwórstwem często opartym na frazeologizmach, mający na celu ułatwienie i przyśpieszenie rozmowy w życiu, które tak szybko przemija...
Każda subkultura ma odmienne specyfikacje. Wszystkie wyrażają uczucia członków. Są one przekazywane „przez młodzież, dla młodzieży”. Być może właśnie dlatego spotykają się z tak olbrzymią akceptacją rówieśników. Młodzi ludzie znajdują w przynależności do pewnych zasad swoją esencję, której w pełni się oddają, co według mnie zasługuje na szacunek i oddanie, a nie pogardę. Działacze subkultur wysyłają głębszy przekaz, który nie spotyka się ze zrozumieniem. „Fenomenalnym” patosem jest jednak fakt, że każda subkultura coś sobą reprezentuje, zabliźnia sie w życiu publicznym i pozostawia po sobie znamię o którym nie sposób zapomnieć...